Wymowa to, to, to! W języku węgierskim, na przykład literkę "s" czytamy jak "sz", a "sz" jak "s". Wydaje się na pozór, że nic w tym złego, nie? Ot, drobnostka, mały błąd najwyżej... Nie, nie mały. Przykład? Już śpieszę - istnieje na Węgrzech takie miasto jak Seged, gdy czytamy je tak jakbyśmy czytali to w języku polskim to wtedy dosłownie mówimy o dupie. I wyobraź sobie teraz taką sytuację, że jedziesz na Węgry i pytasz jak dojechać do dupy. Przychodzisz do madziarskiego baru i chcesz sobie piwo zamówić - sör, a wymawiając to po polsku (sor, poprawnie szer) prosisz barmana o gówno. Chciałbym na wszelki wypadek uniknąć takich kwiatków. Wkuwanie, wkuwaniem. Trochę pokuć trzeba, ale potem trzeba jeszcze wiedzieć w jakiej formie to zastosować, a ja nie chciałbym strasznie dukać oraz posługiwać się gramatyką w stylu: kali jeść, kali pić. W przypadku języków indoeuropejskich nie sposób mieć wywalone na gramatykę, co innego w chińskim, gdzie ta gramatyka nie istnieje i dosłownie mówi się: "Ja dziś wieczór sklep zakupy robić". W każdym razie dzięki za parę porad, Panowie.