Nie ma to jak cieszyć się z czyjejś śmierci
Co lepsze, zawsze go zabijałem jak nadal żył ze złości (wczytywałem oczywiście później) i jak zobaczyłem, że nie żyje to ucieszony biegnę do Lorda Andre, przebiegając przez plac wisielców nagle mnie naszła myśl, że co jeśli nie wczytałem raz i po prostu sam go wtedy zajebałem, i byłem tak wkurzony, ale na szczęście dowódca straży się do mnie odezwał, a ja wtedy takie gachiBass