Oryginalni bossowie wypadają? No nie wiem, jak dla mnie smoki nie stały się mniej potężne, podobnie zresztą jak w MT zagrożenie ze strony orków i Śniącego pozostaje takie samo, a nawet jeszcze bardziej nam zależy na tym, żeby się tego tałatajstwa pozbyć.
Do tego, jeśli chodzi o typowe lore w fabule, to powiedziałbym, że MT tylko lekko wchodzi w taki "stary, wielki konflikt potężnych istot", koniec końców jednak skupiamy się na w miarę ludzkich postaciach, scena z Synem Innosa do tego jest mocno umieszczona jako coś, co konfunduje naszego bohatera i sprawia, że nie ma on zamiaru więcej się mieszać w podobne sprawy. Z kolei Return mocno popuszcza w tym zakresie wodze fantazji, a Bezimienny ciągle nie ma dość cząstek bogów, nieograniczonych mocy, pradawnych wrót i tym podobnych. Do tego brak trochę aspektu człowieczeństwa w postaciach i dialogach. Więc nie, raczej nie są podobne.