Czytałeś pewnie dialog smoczego "Awatara Adanosa" więc wiesz, czemu ta lokacja wydaje się jakby była "bezcelowa". Poza tym, w końcówce zadania otwierającego lokację sam Ashtar i Saturas mówią nam "uaktywnij portal prowadzący chujwiegdzie, postaraj się go zbadać, a w eksploracji niech cię prowadzi Adanos". Kontynuując wywód od smoka - mówi on (z tego co pamiętam, chyba że schizofrenia i sobie dopowiedziałem xD), że "no fajnie, że tutaj jesteś, ale spokojnie, Adanos zesłał mnie tutaj wraz z nieśmiertelnymi kamiennymi strażnikami, cobym pilnował, żeby Kruk już nigdy, przenigdy nie wydostał się z tej świątyni, więc jak chcesz to możesz sobie iść w pizdu, ja sobie poradzę. No, chyba, że bardzo chcesz żebym tę świątynię otworzył i jesteś pewien, że sobie poradzisz z zagrożeniem tam czyhającym". Problem jest tego typu, że Kruka chcąc nie chcąc zabić TRZEBA, żeby uzyskać w siódmym rozdziale błogosławieństwo Innosa, to jest właśnie wkurwiające, że nie można wybrać innego "tworu Beliarowego" pomimo, że jest ich od chuja (z wolnej ręki wymieniając Kreola, Śniącego, chujwie ile demonów i Arcydemonów). Więc, złotym środkiem powinno być w tym przypadku wyjście "dwóch dróg" czyli - do 6 rozdziału sama misja z odnalezieniem Kruka mogła by wyglądać właśnie tak jak wygląda (bo w końcu nie musimy tam iść od razu, prawda?), a wraz z ponownym przybyciem na Khorinis w rozdziale siódmym coś krótszego, np. we wszystkim pomagają nam magowie wody i skrócenie wątku pustyni o jakieś 50/60%. W skrócie - kto by chciał Szpon do 6 rozdziału, musiałby się kurewsko namęczyć, lokacja wykonywana "z przymusu" w rozdziale siódmym - skrócona o co najmniej połowę.
Osobiście bardziej się skłaniam ku twierdzeniu, że sama pustynia jest po prostu ... nudna, chujowo ovobowana i zwyczajnie za duża, jak na to, co faktycznie trzeba było w niej zrobić (tzw. przerost formy nad treścią pasuje tutaj idealnie). Przydałoby się w niej dodać chociażby jedną istotę żywą (nie wiem, niechby chociaż znalazł się tam jakiś eremita, pustelnik czy inna kurwa, choćby przez przypadek/z własnej głupoty/ciekawości) i jakaś nawet najchujowsza mapa.