Karaiby to niemiecka modyfikacja autorstwa Kurzera, wydana w 2009 roku, choć prace nad modyfikacją trwały już częściowo od 2006. Została spolszczona w całości przez Quascha i premiere w ojczystym języku miała w grudniu ubiegłego roku. W modyfikacji dane nam jest poprowadzić losami mieszkańca Khorinis (nieznanego z imienia), który mając dość sytuacji na wyspie płaci piratowi Jackowi za to, by zabrał go na kontynent. (Nie)oczekiwanie Jack oszukuje bohatera, zabiera go na wyspę, Karaiby gdzie mówi mu o tym, że jeśli pomoże im (piratom) pozbyć się zagrożenia ze strony najemników i straży miejskiej to zabierze go na kontynent.
W tym celu musi zostać piratem. Zasadniczo im nie zostaje i pomimo początkowo oferowanej możliwości dołączenia do jednej z trzech gildii, bohater ostatecznie dołącza do najemników. Jest to zarazem pierwszy (nie ostatni) minus tej modyfikacji. Przynajmniej twórcy mogli nas pozbawić złudzeń na początku, że nie mamy zbytniej możliwości wyboru co do gildii. Jednocześnie dodam tu kolejny: Piraci tak bardzo boją się tej straży, która ostatecznie składa się... z trzech osób. Tak! Dobrze czytacie! Twórcy dodali dokładnie trzech strażników miejskich pełniących rolę pewnego stronnictwa w modyfikacji. Poza tym w dalszej części fabuły dzieją się naprawdę głupie rzeczy i moim zdaniem pozbawione sensu: kapitanowi straży odbija i chce zabić najemników, Jack jest potężnym czarnym magiem, na dodatek po części nieśmiertelnym, więc po co chciał pomocy ze strony bohatera? Wystarczyło przyzwać swoje sługi (których jest niemiara, uwierzcie mi) i pozbyć się przeciwników. Dodatkowo, szef najemników zamiast posłać do walki ze strażą wszystkich ludzi, posyła tylko trzech, by zrobić walkę trzy po trzy. Faktycznie, logiczne! Na dodatek tego dochodzi pustelnik, który choć przez długi czas przyjaźni się z piratami, za 250 sztuk złota zgadza się zabić jednego z nich, a w ostatnim akcie nawet twierdzi, że zarzynanie piratów to jego ulubione zajęcie. Mógłbym wymienić jeszcze więcej głupot tej modyfikacji, jak na przykład to że bohater przenosi głazy lub armaty w ekwipunku, ale poza tym grało się naprawdę fajnie. Niektóre momenty były faktycznie interesujące i fajnie się przez ten okres czasu bawiłem, ale niestety to co pisałem wcześniej to są ogromne minusy modyfikacji. Poza tym większość zadań to pójdź, zabij wyjaśnione w jakiś sposób fabularnie.
Czy są jakieś nowości? Cóż to zależy jak to rozumieć. Na pewno spotkamy dużo zmienionych potworów, w wielu miejscach osłabionych, w innych wzmocnionych. Część z nich ma zmienione tekstury i rozmiar, ale czasami doświadczymy zmienionego napisu potworka, który jest trochę silniejszy. Z pewnością nie zauważymy jakiś nowych modeli zwierząt. Poza tym o dziwo podobało mi się udeptywanie trawy (tak, było takie zadanie) i strzelanie z armat (zawsze jakaś nowość). Modyfikacja w sumie oferuje na oko pięć światów, z czego tylko trzy są jakieś wielkości, a pozostałe dwa są w pewnym sensie uzupełnieniem. Niestety pierwsza wyspa jest stanowczo za mała, robiąc kilkadziesiąt kroków od obozu piratów łatwo się możemy znaleźć w obozie strażników lub najemników. Uważam, że o wiele lepiej byłoby zrezygnować z tych wszystkich światów, a stworzyć wyspę dość pokaźnych rozmiarów, które mogłaby wyeliminować te wszystkie bezsensy. Nie wspomnę o tym jak oddzielony jest obóz piratów z tylnej części. Modyfikacja została w pełni zdubbingowana w języku niemiecku i jest on dobrej jakości.
Czy są jakieś błędy? Tak, zasadniczo jest jeden dość istotny. Chciałbym jednak tutaj zaznaczyć, że nie zdarza się on u wszystkich, i gdyby mi się nie zdarzył to nawet bym o nim nie wspomniał. Otóż w chwili, gdy mamy teleportować się do starożytnej piwnicy to załadowany świat jest pusty, w sensie tak jakby nie istniał. Jest tylko nasz bohater, otoczony ciemnością. Do teraz nie wiadomo co jest przyczyną tego stanu rzeczy. Poza tym muszę zwrócić uwagę na kompletnie zepsuty balans. Mam tu na myśli to, że gra jest zwyczajnie za prosta. Z niewiadomych przyczyn zlikwidowano zwiększone progi punktów nauki za przekroczenie ileś tam pkt. siły/broni jednoręcznej itd i wszystko niezależnie jak wysoko kosztuje nas 5 pkt = 5 PN. Ponadto w nasze ręce oddano tak ogromny system bonusów, że postać może bardzo łatwo stać się niesamowicie silna. Pod koniec gry, która przy okazji zajęła mi 7 godzin, miałem 210 pkt. siły i 90%+ wyuczonej broni jednoręcznej. Gdybym się w niektórych momentach nie wygłupiał, siła wynosiłaby 250 pkt i posiadałbym 100% jednoręcznej bez większych problemów. Poza tym dzięki dobremu pancerzowi i miksturom zwiększające parametry obronne byłem praktycznie niezniszczalny. Niektórzy przeciwnicy pod koniec padali od zadanego pojedynczego ciosu.
Miłym easter eggiem jest to, że na ostatniej wyspie można spotkać twórcę modyfikacji, Kurzera, z którym można co nieco pogadać i dowiedzieć się co planuje robić (oczywiście było to na rok 2008). Poza tym w outro ostatecznie to on ratuje bohatera przypływając statkiem, choć początkowo wydawało się, że będzie to Bezimienny i sądzę, że tak by też było lepiej.
Co na koniec? Pomimo popsutej fabuły w wielu miejscach, braku jakiegokolwiek balansu chciałbym polecić tą modyfikację. Nie jest ona tragiczna, nie jest też rewelacyjna, ale z pewnością jest relaksująca i miło też od czasu do czasu pokonywać przeciwników na przysłowiowego "strzała". Trochę boli brak logiki w niektórych momentach w fabule, ale da się to przeżyć. Twórcy też starali się nam rozbudować bestiariusz.