Osobiście jestem zwolennikiem modów "addonowych" i nigdy mnie specjalnie nie kręciły mody konwersyjne.
Nie neguję że MT są zasłużone dla polskiej gothicowej sceny moderskiej. Jednak pamiętam, że gdy pierwszy raz grałem w MT moja reakcja była: "OOOOO! ja Cię ale suuuper.....łooooo....". Było to jak mod wyszedł, więc "troszeczkę" czasu temu

. W oczekiwaniu na którąś poprawkę do ER pomyślałem, że zagram sobie znowu. To było jakoś z rok temu, może troszkę więcej. Szok, niedowierzanie. Wymyślnikuje, żeby było przejrzyściej:
- po latach MT stały się takie... infantylne(?) (nawet jak na grę),
- przesyt wątków - czasami miałem głęboko w...pod pachą co się stanie,
- za dużo obozów - Kolonia jest malutka jak na taką ilość siedlisk, psuje to trochę klimat nieprzyjaznego miejsca,
- wątek Pradawnych - nawet nie będę zaczynał...

- "smaczki" - tyle o ile np. zmiana jagód na poziomki była zabawna to już dresy+kij(?), Majewski Show(?) - lekka przesada
- dubbing - ehhh....nie mam nic przeciwko podkładaniu głosów do modów, ale to trzeba umieć dobrze zrobić, a dubbing jest cholernie ciężko zrobić żeby dało się tego słuchać i nie krwawić z uszu.
Oczywiście nie można pominąć, że wiele w MT było zrobione w porządku,np. arena w SO. Wydaję mi się, że to był mod na miarę czasów w jakich wyszedł. Jednak nazywanie go "Nocą Kruka dla Gothica I" (ktoś tak robi jeszcze?) to przeginanie pały.