Pisałem już o papierowym pancerzu KW-1S, bo to raczej czołg do szybkiego flankowania, niszczenia i chowania się. Z ARL'em 1 vs. 1 zwykle przegrywam, jeśli nie ma w pobliżu żadnej ściany czy nierówności którą można się zasłonić na czas przeładowania. Świetny czołg, ale trzeba się nim nauczyć grać, wyczuć go.
Co do franzuzów, to wkurwiają mnie niesamowicie od kiedy zachciało mi się iść po ELC AMX. Każdy czołg to były tysiące bluźnierstw. Samym pierwszym tierem nie wygrałem chyba ani jednej bitwy, bo jedno trafienie zabijało mi obu członków załogi lub niszczyło czołg. Dzisiaj w końcu odblokowałem AMX'a i dowiedziałem się, że nie ma ani zwrotności T-50, ani w pełni obracanej wieżyczki, która boli przy walce z innym szybkim czołgiem na bliski dystans. No kurwa...