-Skyrim to bardziej nawalanka, niż RPG, czyli liczy się zdobywanie doświadczenia, niż fabuła
Skyrim, tak jak Oblivion i Morrowind, skupia się na questach pobocznych. Jednak prawdą jest, że większość z nich to głównie dungeony i siekanka.
-nie zdobywa się doświadczenia za misje, tylko za walki, nagrody za misje są dość lipne
Bzdura. Nagrodami są przeważnie przedmioty bądź kaska, zaś expi się poprzez praktykę umiejętności. Dla przykładu ja wbiłem kilkanaście leveli nabijając kowalstwo do 100, żeby zdobyć smoczą zbroję.
-zadania typu (cytat z artykułu): "Dwa zdania na krzyż, drewniane kukły bez charakteru wypowiadające sztuczne kwestie, żadnych decyzji, żadnych ważnych wyborów, żadnych opcji poprowadzenia dialogu w jedną lub drugą stronę."
Zależy gdzie. Niektóre zadania faktycznie są beznadziejne, ale są również całkiem niezłe, jak choćby zadanie, które opisywałem wcześniej(to z Sheogorathem). Niestety najgorszym minusem Skyrim jest to, że z RPG praktycznie nonstop stacza się do podziemnych siekanek.
-a poza tym to w sumie nuda?
Główny wątek z pewnością nie jest ciekawy, jednak chociażby takie Mroczne Bractwo to już co innego. Podobnie wciągający jest wątek magów. Przy czym pisze to osoba, która nie przeszła gry w całości. Dodatkowo Skyrim ma zrobione questy z większym rozmachem, a więc nie są ograniczone do zabij x potworów, zbierz x buraków.
Ogólnie problemem Skyrim jest trzymanie się klasyków pod względem ilości podziemii z jednoczesnym brakiem opcjonalnego tła fabularnego od czasów Obliviona. Jednocześnie jednak nie można powiedzieć, że gra jest nudna. Może i nie trzyma w napięciu, ale ma więcej do roboty niż taka Arcania, a z pewnością czuć większy sens.