OTO POLSKA

[Faren]

Poza tym skąd wiesz, że życie jest możliwe tylko w takiej formie jaka istnieje na Ziemi?

Też kiedyś tak myślałem. Ale przecież związki organiczne mają pewne ograniczenia, a życie podobne do naszego (chyba nie będziemy liczyć bakterii-alienów, które prawdopodobnie rozwinęły się na Europie, księżycu Jowisza, co?) to już w ogóle.
Musi dostarczyć sobie energię, czyli JEŚĆ.
Organizm bez dostarczania energii? Perpetuum Mobile?
   
Musi mieć warunki by się rozwijać. Nie może gotować się pod swoją gwiazdą, ani marznąć zbyt daleko od niej.
A jak orbita planety na której życie powstanie przecina jakiś pas planetoid, to już finito i śmierć.
I tak dalej...

[Żadna Głupia Spółgłoska]

Tylko, że jestem ciekaw Waszego zdania o drugim odłamie chrześcijaństwa, a mianowicie: prawosławiu.

Juz dawno wyroslem z oceniania religii po tym, czy ma celibat, czy jest pedofilia, czy kaze zabijac niewiernych i tak dalej. Nie rozwazam tego na tym poziomie. Wierza w cos co sie zdezaktualizowalo i trzymaja sie tego mimo ze maja dostep do innych teorii/wyjasnien/faktow - tu lezy problem.

Zauważ, że gdyby nie przypadek, życie w ogóle by się nie rozwinęło.

Przypadek? Rozwin*.

*Chce po prostu wiedziec co wiesz.

[Faren]

Panspermia i przypadek - Węgiel wyrzucony z supernowych trafia na planety, gwiazdy i komety. Kometa spada na rodzącą się Ziemię. Poprzez reakcje chemiczne tworzą się związki organiczne.
Związki ewoluują w pierwotniaki, bo Ziemia jest już stabilna i posiada odpowiednie warunki.
Pierwotniaki ewoluują, powstają zwierzęta, gady, które były silne i łatwo zdobywały pożywienie. Ewolucja mózgu nie była im za bardzo potrzebna, więc prawdopodobnie by nie wyewoluowały. Ale coś przerywa ich panowanie (przyjmijmy, że to była właśnie asteroida). Gady giną, robiąc miejsce dla innych zwierząt, które ewoluują. Pojawia się driopitek, co było dalej chyba wszyscy wiedzą.

Pisane z głowy. Mogą być błędy.

EDIT: Zapomniałem o poincie: mieliśmy cholerne szczęście, że ta kometa i ta asteroida spadły na ziemię. I to właśnie jest przypadek.

[Zysk]

mieliśmy cholerne szczęście

a czy miałbym jakiś problem, gdyby się stało innaczej?

[Faren]

Prawdopodobnie by Cię tu nie było. A jakbyś był, to nie pisałbyś tego posta, tylko łowił mniejszy od Ciebie plankton w oceanie.

[Zkirtaem]

miałbyś - że mogło być lepiej. ale co byś mógł o tym wiedzieć

[KolegaZWojska]

A czy gdyby jakiś inny z tysięcy plemników zapłodnił komórkę jajową to dalej byłbyś ty?

[Faren]

No chyba nie. Mamy cholerne szczęście, że to ten.

[Żadna Głupia Spółgłoska]

Węgiel wyrzucony z supernowych trafia na planety, gwiazdy i komety.

Troche za bardzo to uprosciles. Ogolnie z tego co sie orientuje, istnieja pewne tendencje w kwestii tego, gdzie ktore pierwiastki sie znajda podczas tworzenia sie dysku protoplanetarnego. Jak widzimy na przykladzie naszego ukladu, ogromna wiekszosc materii (¬99%) skupila sie oczywiscie w gwiezdzie, jednakze biorac pod uwage pozostala czesc dysku, to w jego wewnetrznej czesci mamy wieksza proporcje pierwiastkow ciezkich (lit+) do lekkich (wodor i hel) (planety skaliste) niz w bardziej zewnetrznej czesci (planety gazowe), mimo ze ilosciowo pierwiastkow ciezkich wciaz jest tam wiecej. Na peryferiach zdaje sie ze znowu ta proporcja wzrasta (Pas Kuipera - metan, amoniak, woda).

Ciezko powiedziec jak takie proporcje rozkladaja sie w innych ukladach, szczegolnie ze nawet jesli odkrylismy pojedyncze planety krazace wokol gwiazd, to takiego rozkladu nie bedziemy mogli ocenic dopoki nie okreslimy polozenia wiekszosci obiektow w ukladzie. Stwierdzenie wiec, czy tworzenie sie planet podobnych do Ziemi w okolicy ekosfery to kwestia przypadku czy konkretnego trendu to glownie kwestia czasu. Swoja droga, rozwijajace sie techniki komputerowe daja mozliwosc tworzenia coraz dokladniejszych symulacji, wiec tutaj takze mozemy spodziewac sie postepow.

Kometa spada na rodzącą się Ziemię. Poprzez reakcje chemiczne tworzą się związki organiczne.

Rozwin bo wlasnie strzeliles sobie w stope. Idea panspermii to wlasnie powstanie zwiazkow organicznych, protokomorek czy nawet pierwszych organizmow wlasnie na komecie lub na obiekcie z ktorego kometa moglaby je przyniesc. Jesli wiec zwiazki organiczne tworza sie pozniej, to... po co nam kometa?

Mi sie idea panspermii nie podoba. Nie ma co krecic. Jesli zycie moglo powstac gdzie indziej i zostac przyniesione, to dlaczego nie mialoby powstac rownie dobrze tutaj? Klania sie Brzytwa Ockhama, w tym wypadku jak najbardziej na miejscu.

Związki ewoluują w pierwotniaki

Pierwotniaki to w gruncie rzeczy dosc zlozone organizmy. Do pojawienia sie pierwotniakow jeszcze dluga droga, zdaje sie ze okolo dwa miliardy lat. Zapewne slusznie zaloze, ze ten blad wyniknal z interpretacji "pierwotniaki - pierwotne - wiec pewnie byly pierwsze". Pierwotniaki to jednak eukarioty, czyli organizmy, ktore mimo ze posiadaja tylko jedna komorke, to sa niesamowicie zlozone w porownaniu do prokariotow - bakterii i archeowcow. Zanim pojawily sie bakterie i archeowce takie jakie znamy dzisiaj rowniez musial dlugi czas uplynac, glownie na prostych systemach metabolizujacych/replikujacych sie, zamknietych w kulkach dwuwarstwowych blon lipidowych (koacerwaty i koledzy), ewentualnie jednowarstwowych (micele), ale to zdaje sie nie daje zbyt wielkiego pola do popisu.

powstają zwierzęta, gady

Strasznie duzy przeskok. A gdzie Pikaia, kochana ciocia Pixaia, i reszta rodziny? :(

Ewolucja mózgu nie była im za bardzo potrzebna, więc prawdopodobnie by nie wyewoluowały.

Zbytnie uproszczenie.

Ale coś przerywa ich panowanie (przyjmijmy, że to była właśnie asteroida).

Zdaje sie, ze dowody geologiczne w tej kwestii (kratery oraz warstwa irydu) sa w tej kwestii dosc dokladne. Swoja droga, jak sie okazalo, to nie byl jeden meteoryt i do tego ten z Jukatan nie byl nawet tym najwiekszym.

EDIT: Zapomniałem o poincie: mieliśmy cholerne szczęście, że ta kometa i ta asteroida spadły na ziemię. I to właśnie jest przypadek.

:

a czy miałbym jakiś problem, gdyby się stało innaczej?

To jest snecja tego watka. [Propsy mi sie wyczerpaly na dzis :(]

[Faren]

Rozwin bo wlasnie strzeliles sobie w stope.

Ajj, racja. Pomyliłem się. Stopa boli jak cholera.

Moje poglądy są dość elastyczne, jeżeli przekonasz mnie do swoich, zacznę je podzielać - nie jestem tzw. "betonem", acz swojej opinii bronic umiem.

Strasznie duzy przeskok. A gdzie Pikaia, kochana ciocia Pixaia, i reszta rodziny? :(

Wybacz, ale to jest już dla mnie czarna magia. Interesuję się astrofizyką, a biologii/historii - co tu kryć, po prostu nie lubię i nie za bardzo potrafię to wszystko spamiętać.

EDIT:

Troche za bardzo to uprosciles. Ogolnie z tego co sie orientuje, istnieja pewne tendencje w kwestii tego, gdzie ktore pierwiastki sie znajda podczas tworzenia sie dysku protoplanetarnego. Jak widzimy na przykladzie naszego ukladu, ogromna wiekszosc materii (¬99%) skupila sie oczywiscie w gwiezdzie, jednakze biorac pod uwage pozostala czesc dysku, to w jego wewnetrznej czesci mamy wieksza proporcje pierwiastkow ciezkich (lit+) do lekkich (wodor i hel) (planety skaliste) niz w bardziej zewnetrznej czesci (planety gazowe), mimo ze ilosciowo pierwiastkow ciezkich wciaz jest tam wiecej. Na peryferiach zdaje sie ze znowu ta proporcja wzrasta (Pas Kuipera - metan, amoniak, woda).

Nie chodziło mi o układ, tylko o odległą supernową/materię innego pochodzenia.
Supernowa to wybuch umierającej gwiazdy, która swoje paliwo zamieniła właśnie w węgiel.

[Żadna Głupia Spółgłoska]

Moje poglądy są dość elastyczne, jeżeli przekonasz mnie do swoich, zacznę je podzielać - nie jestem tzw. "betonem", acz swojej opinii bronic umiem.

To nie sa nawet moje poglady. To jest po prostu wymiana wiedzy.

Interesuję się astrofizyką

A wiec rozwin skrzydla w astrofizyce. Powiedz co wiesz.



-------

Kurna zrobie niezlego beefa jak wroce do domu. 11 minut w mikrofali.

[Faren]

Co wiem? Sprecyzuj proszę. Bo to dość trudno tak po prostu opowiedzieć.

[Żadna Głupia Spółgłoska]

Wielki wybuch. Fuzja jadrowa. Supernowe. Dyski protoplanetarne. Dawaj.

[Vierzba]

https://www.youtube.com/watch?v=XBgBzBt2rnY

[Faren]

Wielki wybuch jest najciekawszy z tego wszystkiego.
Dla większości szarych, zwykłych ludzi:
Było nic, nagle jeb i zaczęło się to wszystko tworzyć.
Ale ale, nie tak prędko.
Jak to nic?
Z czego powstał nasz wszechświat?
Skłaniam się ku teorii (wydaje mi się najbardziej przekonująca) wyłonienia się naszego wszechświata z tzw. "pianki czasoprzestrzeni" w innym wszechświecie. My też mamy czasoprzestrzeń. Dzięki temu co chwila wokół nas pojawia się Mały Wielki Wybuch (fajnie brzmi, nie?). Co chwila tworzą się wszechświaty i zanikają.
Jednak mówi się, że nasz wszechświat powstał z punktu o nieskończonej masie (a tak właściwie, ciekawe gdzie się ona podziała. Powinniśmy mieć nieskończoną ilość gwiazd i galaktyk, a tak nie jest.). A nie zauważyłem jakiegoś rozrywającego mnie na części oddziaływania.
Muszę przyznać, że tego mój mały móżdżek nie jest jeszcze w stanie zrozumieć.
Przyjmijmy, że naukowcy znają odpowiedź na moje wątpliwości (a znają na pewno).
Co sprawiło, że nasz wszechświat się nie zapadł na starcie, tak jak inne (podobno ktośtam cośtam odkrył, że te mini wszechświaty też rozszerzają się w nieskończoność, jednak nic o tym nie wiem, więc pozostańmy przy moich starych danych - z "Jeszcze Krótszej Historii Czasu" Hawkinga i "Fizyki Rzeczy Niemożliwych" Michia Kaku.)?
Tu wracamy d mojej Teorii Cholernego Szczęścia (ależ to dumnie brzmi!).
Trafiły nam się idealne proporcje ciemnej materii i ciemnej energii, prawdopodobnie także supersymetria cząstek i antycząstek. Wiele z nich uległo anihilacji, ale nieliczne (?!) przetrwały. Z tych nielicznych cząstek zbudowany jest nasz wszechświat.

Ciekawostka:
Wyobraźcie sobie: Gdzieś na Syberii szalony naukowiec krzyczy: TAK! EUREKA! UDAŁO SIĘ!
Nic więcej nie zdążył powiedzieć. Nowy wszechświat, który stworzył pochłonął go. Fachowo nazywa się to nukleacją wszechświata. Powstaje inny, o innych prawach fizycznych, a nasz przestaje istnieć. Według mnie najstraszniejszy scenariusz końca świata.

[dr inż. Fenix]

Biorąc pod uwagę tempo rozszerzania wszechświata, tenże naukowiec nie zdążył by nawet pomyśleć o zaczerpnięciu tchu, przed literą "t".
Taka ciekawostka na temat punktu o nieskończonej masie: korzystając z całek w przestrzeni trójwymiarowej można stworzyć obiekt o skończonej objętości, ale o nieskończonym polu powierzchni. Za trudne? Cóż, z tego co wiem, w niektórych liceach uczą sumować szeregi, których nieskończona liczba składników daje skończoną liczbę. Dziwne? A to wszystko dzięki granicom funkcji!

[Zysk]

nic trudnego, ale prawdopodobnie niewykonalne fizycznie, ponieważ wymaga dowolnie cienkich warstw.

[dr inż. Fenix]

niewykonalne fizycznie, bo wymaga nieskończonej ilości materiału, to raz, a dwa, to jest tylko obraz matematyczny, który nie zakłada granularności materiału (czyli na pewnej powierzchni materiał musiał by być cieńszy od atomów).
Ale generalnie moje przykłady miały tylko pokazać, że opisy początku wszechświata i jego bardziej egzotycznych elementów mają więcej z matematyki niż fizyki, a mimo to wciąż są hm.... nie wiem czy to dobre słowo... rzeczywiste.

[Faren]

O ja cię!

LO w Wadowicach to dobra szkoła, może będą u nas takie ciekawe rzeczy  .
No, ale w pierwszej klasie raczej się takich abstrakcji nie doczekam.

[Zysk]

nieskończonej ilości materiału

no nie, właśnie objętość jest skończona. a granularność to właśnie jeden z powodów dlaczego dowolnie cienkie warstwy są niemożliwe.

co do relacji fizyki z matematyką. to jednak jest fizyka, bo opisuje działanie naszego wszechświata, choć oczywiście stosuje się zaawansowany aparat matematyczny i nawet gdyby się okazało, że ten model jest w rzeczywistości równoważny jakiejś znanej teorii matematycznej, to nadal będzie fizyka. każdy dostatecznie dopracowany model fizyczny (ogólniej naukowy) można traktować, jak teorię matematyki.