OTO POLSKA

[Sawik]

Pojawiają się dziedziny (np. grafika komputerowa  ) gdzie wykształcenie nie ma żadnego znaczenia i studia czy matura schodzą na drugi plan.

I tak, i nie. Oczywiście, niektórym się udaje żeby ich aplikacja została rozpatrzona pozytywnie bez papierków. Jednak niestety - ten papierek stwierdza że mamy przyswojoną wiedzę która jest potrzebna w branży. Inną sprawą są headshunty, gdzie to pracodawca szuka kogoś sam, wtedy faktycznie, przegląda jego prace, ewentualnie prosi o podesłanie portfolio i na tej podstawie przyjmuje pracownika. Zaznaczę, jak niestety zawsze muszę przy takich okazjach, że bazuję na swoich doświadczeniach (akurat w tym wypadku rozmowach) z Anglii.

może problem leży w podejściu uczniów do nauki?

Zbyt duży odsetek. Mówisz jak nauczyciel. Przytoczę tu przykład swojej nauczycielki od religii. 80% roku oblało próbny egzamin. Z czego znaczna większość (nie pamiętam dokładnego procentu, ale było grubo ponad 60%) zaliczała się do jej uczniów. Zasłaniała się właśnie podejściem uczniów do nauki, Ci uczniowie którzy zażądali przeniesienia do innej grupy, często o poziom* niżej na następnych egzaminach poradzili sobie o wiele lepiej.
Podejście uczniów do nauki jest zależne od przedstawienia przedmiotu. Jeżeli wykładowca przedstawi przedmiot w sposób ciekawy, uczniowie chętniej będą brali udział w zajęciach i będą się bardziej w nie angażowali, drążyli temat we własnym zakresie.
Błędny jest również sposób oceniania prac pisemnych, np. z polskiego. Egzaminator dostaje klucz, a piszący liczy na łut szczęścia że w niego trafi. Egzaminator powinien oceniać przede wszystkim sposób przedstawienia oraz czy ma to jakieś podwaliny. Nie czy zgadza się z wytycznymi.

Według mnie już w gimnazjum powinniśmy mieć możliwość wyboru przedmiotów które nas interesują. Nie pamiętam nic, dosłownie - nic. Z zajęć chociażby z WoS'u - nie jest mi to potrzebne, nie utrwalam = zapominam. Wolałbym ten czas poświęcić chociażby na fizykę, chemię, cokolwiek co mnie interesuje. Informatyka w gimnazjum (chociaż akurat ja chodziłem tylko do pierwszej klasy, także nie wiem czy to później się zmienia) to kpina. O ile w podstawówce rozumiem wałkowanie excela i innych produktów microsoftu, to już w gimnazjum mogliby przynajmniej przybliżyć budowę komputera, jakieś podstawy programowania czy grafiki.

*W Anglii aż do liceum/technikum obowiązuje podział na grupy według umiejętności, wydaje mi się że Jedairusz wspomniał o czymś podobnym. Jest to bardzo dobre rozwiązanie, ponieważ słabsze grupy idą z tematem trochę wolniej, dzięki czemu uczniowie lepiej przyswajają wiedzę. Oraz przede wszystkim, dzięki temu klasy są mniejsze dzięki czemu nauczyciele mają więcej czasu dla każdego ucznia z osobna. Jest to odpowiednik naszych klas A, B, C etc. z tymże każda klasa ma zajęcia o tej samej tematyce w tym samym czasie, dzięki czemu np. ktoś słaby z matematyki, lecz silny z angielskiego, może uczęszczać na zajęcia dla słabszych z matematyki, oraz na te dla silniejszych z angielskiego.

[Lansjer]

Kilka lat? Lansjer policz sobie ile ma się lat po 20 latach przepracowanych.
Aha, a kto mu załatwi to przekwalifikowanie? Rząd? Może myślisz, że on sam? Ciekawe z czego?

No dobra, tak wiem, wiek emerytalny, ale przecież w swojej wypowiedzi wykluczyłem te zasiłki, czyli teoretycznie emerytura mogłaby przysługiwać od razu

Akurat takie sprawy mógłby załatwić rząd z naszych pieniędzy. To jest tak jak z tym przysłowiem z głodnym, rybą i wędką.

[Sawik]

No to co? Nie żal Ci takiego człowieka, który w tym momencie stracił pracę? Ojca dwójki/trójki dzieci, który sam utrzymuje rodzinę? Ach, Ci Korwiniści.

Gdy będziesz w sytuacji kiedy to wybór pada pomiędzy Tobą, a nim. Jeśli to on zostanie zwolniony - poczujesz ulgę, nie żal.

Ma dzieci, to niech spina dupkę i szuka innej roboty, nie ma? Zawsze pozostaje wyjazd za granicę, lub przekwalifikowanie.

[Simon Said]

Gdy będziesz w sytuacji kiedy to wybór pada pomiędzy Tobą, a nim. Jeśli to on zostanie zwolniony - poczujesz ulgę, nie żal.

Ma dzieci, to niech spina dupkę i szuka innej roboty, nie ma? Zawsze pozostaje wyjazd za granicę, lub przekwalifikowanie.

1. Mówiłem z opinii neutralnego widza.
2. Opisałem dokładnie dwie sytuacje, która to mogą łatwo uniemożliwić. Widać jak czytasz.
Proponuję zbanowanie Sawika z tematu, bo nawet nie mieszka w Polsce, a chce o niej dyskutować. 

[Sawik]

Gdy będziesz w sytuacji kiedy to wybór pada pomiędzy Tobą, a nim. Jeśli to on zostanie zwolniony - poczujesz ulgę, nie żal.

Ma dzieci, to niech spina dupkę i szuka innej roboty, nie ma? Zawsze pozostaje wyjazd za granicę, lub przekwalifikowanie.

1. Mówiłem z opinii neutralnego widza.
2. Opisałem dokładnie dwie sytuacje, która to mogą łatwo uniemożliwić. Widać jak czytasz.
Proponuję zbanowanie Sawika z tematu, bo nawet nie mieszka w Polsce, a chce o niej dyskutować. 

1. Tu nie ma opinii neutralnego widza. W Polsce jest mniej pracy niż potencjalnych pracowników. Nie wiem ile masz lat - ale będziesz jednym z tych wilków starających się o pracę, albo będziesz owcą, na co obecnie się zapowiada, i będziesz klepał biedę.
2. Chodzi Ci o cięcia etc? Tu wychodzi ignorancja. Takie rzeczy są łatwe do przewidzenia poza paroma ekstremalnymi przypadkami, zamiast mieć nadzieję że "mnie nie zwolnią" zaczynasz szukać innej pracy, nie musisz się deklarować jej podjęcia, wystarczy że będziesz wiedział gdzie jest możliwość by przeskoczyć. Odnośnie chorób - no tu już gorsza sprawa, ale od tego są składki ubezpieczeniowe. Skoro nie może pracować przez dłuższy okres czasu, powinna przysługiwać mu jakaś renta, gdzie bazą wyliczeniową byłaby ilość składek.

[Simon Said]

1. Mam 19, masz na profilu, i pracuję.
2. A co jeśli nie ma niczego w zastępstwie? Renta? Nie rozśmieszaj mnie. Dawno nie byłeś w Polsce, bo tutaj o grupę inwalidzką ciężko walczyć, a co dopiero o rentę. Mówię to wszystko na osobistym przykładzie, a raczej mojego taty i stąd wiem, jak to wygląda.

[Leinnan]

Co wy kurwa macie z tym Korwinem?

Korwin to człowiek, który nie nadaje się do polityki; nie ma za krzty kultury (to nie jest brak poprawności politycznej, to zwykłe chamstwo), obraża ludzi o odmiennym zdaniu, jego zdaniem wszystko jest dziełem lewackiego reżimu Bandy Czworga i islamizacji Europy (no bo Szwecja, Norwegia, Francja, Niemcy to emiraty arabskie, no ale POLAN STRONK HEHE REMUW KEBAB) i, co mnie najbardziej wkurwia, zgrywa eksperta w każdej, no kurwa w każdej, dziedzinie; jak słyszę jego pierdolenie o tym, że globalne ocieplenie jest dobre, bo rośliny potrzebują CO2 to mam ochotę pierdolnąć głową w mur. Najlepiej jego głową. Nie robi nic poza wprowadzaniem podziałów w polskiej prawicy i wprowadzania u swoich zwolenników myślenia: my - POLSKA ODRODZONA, reszta - postkomunistyczne homokommando, które chce zatrzymać narodowe powstanie polskiej husarii.

Korwinizm to sekta/relgiia:
-jest Bóg(wolny rynek i jego niewidzialna ręka)
-utracony raj(kapitalizm XIX wieku)
-syndrom oblężonej twierdzy(kto nie z nami, ten lewak[odpowiednik wroga ludu])
-Mesjasz(Korwin)
-proste rozwiązanie wszelkich bolączek świata

I jak już mówimy o socjalu, to polecam sprawdzić jaki procent bezrobotnych go pobiera. Nie jest duży.

[Sawik]

1. Skąd mam wiedzieć że info podane jest prawdzie, z tego co kojarzę Ogrodnik miał kiedyś 101 lat.  No, ale skoro mówisz że tak jest - spoko, wierzę Ci. 
2. Mówi się trudno, jak chcesz na niego łożyć - Twoja sprawa. Po prostu im więcej będzie dostawał od państwa, tym mniejszą będzie miał motywację by wrócić do pracy - bo po co? Skoro może żyć tak samo, nie przemęczając się? 

@Leinnan jest tak samo duży jak wsparcie socjalne.

[mathsicist]

Według mnie już w gimnazjum powinniśmy mieć możliwość wyboru przedmiotów które nas interesują. Nie pamiętam nic, dosłownie - nic. Z zajęć chociażby z WoS'u - nie jest mi to potrzebne, nie utrwalam = zapominam. Wolałbym ten czas poświęcić chociażby na fizykę, chemię, cokolwiek co mnie interesuje. Informatyka w gimnazjum (chociaż akurat ja chodziłem tylko do pierwszej klasy, także nie wiem czy to później się zmienia) to kpina. O ile w podstawówce rozumiem wałkowanie excela i innych produktów microsoftu, to już w gimnazjum mogliby przynajmniej przybliżyć budowę komputera, jakieś podstawy programowania czy grafiki.

Akurat jeżeli chcemy funkcjonować w demokracji czy w ogóle w szeroko pojętym społeczeństwie, to wypadałoby mieć podstawową wiedzę na temat funkcjonowania kraju, panującej ordynacji wyborczej, ilości reprezentantów w parlamencie krajowym i unijnym, strukturze Unii Europejskiej, roli wojewody, prawach przysługujących konsumentowi i tak dalej. Dlatego z zajęć wosu bym nie rezygnował. Oczywiście wiemy, że lekcje wyglądają chujowo i każda ogarniająca jednostka interesująca się światem i tak tą całą wiedzę posiada, ale tak jak wcześniej wspomniałem - to że coś działa źle, nie znaczy, ze trzeba to wyjebać. Poza tym: czy ty w gimnazjum wiedziałeś co chcesz robić? Jeżeli tak to gratuluję ci, jednak zapewniam, że większość jest niezdecydowana i podejmowanie tak wcześnie decyzji o wyborze przedmiotów może zamknąć ci w przyszłości drogę do wymarzonego kierunku (nie wyobrażam sobie geologa, architekta wnętrz bez podstaw z fizyki)

A tak w ogóle to zamiast wymyślać jakieś super, ekstra, oryginalne pomysły "jak naprawić szkołę" nie uważacie, że lepiej byłoby sięgnąć po sprawdzone wzorce z innych krajów? Nie mówię o azjatyckich szkołach, bo to całkiem inna kultura, ale Finowie są w czołówce jeżeli chodzi o edukację. A po Finlandii kolejny kraj, czyli Wielka Brytania, ma bardzo dużą przepaść w punktach. W ogóle to Polska jest w pierwszej 20-sce w rankingach, w jednym nawet jest 10-ta. To pokazuje jak chujowo jest na świecie, a nie tylko u nas. Mieszkała u mnie w ramach wymiany Finka i z tego co opowiadała u nich zawód nauczyciela jest tak samo prestiżowy jak zawód lekarza bądź prawnika. Edukacja tylko darmowa - nawet idąc na prywatną uczelnie państwo za ciebie płaci. Udzielanie płatnych korepetycji jest karane grzywną, nauczyciel dziennie ma tylko średnio 4 godziny pracy w sali, resztę spędza na indywidualnej pomocy uczniom i na rozwijaniu swoich zainteresowań w ramach pracy. Moja opinia jest taka: jeżeli chcemy mieć dobrą oświatę powinniśmy zebrać tych wszystkich naszych licznych i zasłużonych humanistów, zadzwonić do Helsinek i poprosić o linki do swoich ustaw oraz o paru specjalistów, usiąść i przenieść to na polski grunt.

EDIT: przypomniał mi się cytacik:

może idźmy tą drogą, a nie korwinizmami które mają 0,5% popracie w społeczeństwie i jest jakąś tragedią ogromną

[Simon Said]

1. Skąd mam wiedzieć że info podane jest prawdzie, z tego co kojarzę Ogrodnik miał kiedyś 101 lat.  No, ale skoro mówisz że tak jest - spoko, wierzę Ci.
2. Mówi się trudno, jak chcesz na niego łożyć - Twoja sprawa. Po prostu im więcej będzie dostawał od państwa, tym mniejszą będzie miał motywację by wrócić do pracy - bo po co? Skoro może żyć tak samo, nie przemęczając się?

@Leinnan jest tak samo duży jak wsparcie socjalne.

2. Wierz mi, nie każdy człowiek jest taki.

[Sawik]

mathsicist Nie mówię żeby zrezygnować z tego całkiem. Oraz nie mówię by tych wszystkich kierunków się wyprzeć. Część przymusowa powinna być - to racja np. matematyka i polski. Jednak wiedzę z WoSu, można spokojnie upchnąć w jeden rok, skupiając się tylko na tym co jest rzeczywiście potrzebne. Moje jedyne wspomnienia z wosu to zapisywanie co czwartek rano paru wiadomości z TV, połowa lekcji to przedstawianie naszych wiadomości. A druga to czytanie podręcznika. 

@gothicman nie każdy, jednak wystarczający odsetek żeby było to nieopłacalne i niesprawiedliwe. Tutaj mówię z czegoś co na co dzień widuję. W Anglii minimalna krajowa jest równa zasiłkowi - wielu anglików zamiast iść do pracy wcześnie zakłada rodziny i żyje z zasiłku ile się da. Dla nich pójście na minimalną krajową jest nieopłacalne.

[Simon Said]

To moim zdaniem mieliście nie najgorszy WOS, bo przynajmniej przerabialiście sytuacje w obecnym świecie. 
No tak, ale u nas zasiłek dla bezrobotnych nie jest taki wysoki. 

[Sawik]

To moim zdaniem mieliście nie najgorszy WOS, bo przynajmniej przerabialiście sytuacje w obecnym świecie.

No, a to dowodzi jak ten WoS jest przydatny.

No tak, ale u nas zasiłek dla bezrobotnych nie jest taki wysoki.

I jeśli zwiększysz liczbę kwalifikujących się do niego - będzie jeszcze mniejszy.
No i zasiłek który nie pomoże mi przetrwać, to jednak gówno nie zasiłek. Nie oszukujmy się, lepiej niech zasiłek będzie krótkotrwały, ale solidny, niż długotrwały, ale zamiast szukać pracy latam od jednego kumpla do drugiego szwagra by mi pożyczył bo nie mam na chleb dla dzieci.

[Adanos]

Btw. kopalnie upadają bo są źle zorganizowane, dobrym przykładem jest "Silesia", która po wykupieniu przez czeskiego prywaciarza podniosła się bezproblemowo. Wcześniej w administracji pracowało 729 osób, teraz pracuje 79, a zatrudnienie wzrosło o 300 osób. Wniosek?

Wniosek: kopalnie powinny być prywatne. Niech ktoś spróbuje napisać, że Korwin nie ma racji.

[batu222]

Btw. kopalnie upadają bo są źle zorganizowane, dobrym przykładem jest "Silesia", która po wykupieniu przez czeskiego prywaciarza podniosła się bezproblemowo. Wcześniej w administracji pracowało 729 osób, teraz pracuje 79, a zatrudnienie wzrosło o 300 osób. Wniosek?

Wniosek: kopalnie powinny być prywatne. Niech ktoś spróbuje napisać, że Korwin nie ma racji.

Oczywiście, że Korwin nie ma racji w większości rzeczach, o których mówi. 
Najbardziej śmieszą mnie argumenty KNP'owców (teraz bardziej KORWiN'owców), że JKM zawsze miał stałe poglądy  I cieszą się, jak jedzie po każdym "lewaku" (niech poczytają o nim nieco więcej to się dowiedzą  o pewnych sprawach z jego przeszłości  )

[Anonymized]

W polskim internecie nie ma nic zabawniejszego niż walki kuców z lewakami - obaj są siebie warci

[Thoro]

że Thoro i kilka innych osób nie może pogodzić się z tym jak funkcjonuje świat.

Ja radzę sobie świetnie. Mamy 25 dzień miesiąca a ja zarobiłem już więcej niż poseł w sejmie za cały miesiąc. Co z tego, że jest mi lepiej skoro 95% znanych mi osób dalej pracuje na umowach śmieciowych za 700zł, co z tego że w domu mam ładne jak za oknem syf i bród, na podwórku może też ale znów za płotem nadal syf. Takie kontrasty to ma być miara sukcesu? Mnie nie interesuje osobisty sukces bo na chuj mi to? Nie muszę się dowartościowywać jakimiś umownymi wartościami i osiągnięciami. Nie interesują mnie pieniądze bo co mi to da, skoro każdy w otoczeniu i to w szerszej skali nadal będzie żył w gównie. Jeżdżenie nowiutkim audi wśród postkomunistycznych bloków to żadna istotna poprawa jakości życia a jedynie miraż, który stał się celem 99% przedstawicieli naszej tak ponoć bardzo zaawansowanej kultury i cywilizacji. Jakie to ma znaczenie, że ja mam lepiej poza egoistycznym spełnieniem? Widzisz jak krótkowzroczne jest to myślenie?

Lepiej zastanawiać się co można by zmienić w systemie, w którym się funkcjonuje

Ale co tu zmieniać, skoro ten system działa dokładnie tak jak ma działać? Nauczcie się goje, że to nie jest po to aby wam było dobrze. Divide et impera a ludzie z ambicjami niech marnują żywot i energie na hedonizm albo bezsensowne dywagacje i reformy czegoś co powstało na gównianych fundamentach zepsute z założenia.

Są pewne rzeczy, które są bardzo mocno ugruntowane

Bo istnieją na tym świecie pewne wpływy, którym właśnie zależy aby te rzeczy były bardzo mocno ugruntowane. Stąd m. in. te nachalne promowanie seksu gdziekolwiek się da i sprowadzenie szczęścia do zaspokojonej ambicji posiadania rzeczy materialnych.

Jak masz lepszy pomysł na system albo czytałeś o takim - chętnie posłucham.

Indianie przed przybyciem białego człowieka na ten przykład, nie mieli żadnego systemu. Nie mieli również przestępczości, patologii i biedy jako takiej. Jeśli taka występowała to z czynników naturalnych, nie zaś gospodarczo społeczno chuj wie jakich. Ty chcesz rozwiązywać wyimaginowane problemy przez system, który istniej po to aby je generować.

Oczywiście idzie na to za mało pieniędzy, ale skąd zabrać?

Najlepiej zamiast czerpać zyski, zakazywać 

[batu222]

że Thoro i kilka innych osób nie może pogodzić się z tym jak funkcjonuje świat.

Ja radzę sobie świetnie. Mamy 25 dzień miesiąca a ja zarobiłem już więcej niż poseł w sejmie za cały miesiąc. Co z tego, że jest mi lepiej skoro 95% znanych mi osób dalej pracuje na umowach śmieciowych za 700zł, co z tego że w domu mam ładne jak za oknem syf i bród, na podwórku może też ale znów za płotem nadal syf. Takie kontrasty to ma być miara sukcesu? Mnie nie interesuje osobisty sukces bo na chuj mi to? Nie muszę się dowartościowywać jakimiś umownymi wartościami i osiągnięciami. Nie interesują mnie pieniądze bo co mi to da, skoro każdy w otoczeniu i to w szerszej skali nadal będzie żył w gównie. Jeżdżenie nowiutkim audi wśród postkomunistycznych bloków to żadna istotna poprawa jakości życia a jedynie miraż, który stał się celem 99% przedstawicieli naszej tak ponoć bardzo zaawansowanej kultury i cywilizacji. Jakie to ma znaczenie, że ja mam lepiej poza egoistycznym spełnieniem? Widzisz jak krótkowzroczne jest to myślenie?

Lepiej zastanawiać się co można by zmienić w systemie, w którym się funkcjonuje

Ale co tu zmieniać, skoro ten system działa dokładnie tak jak ma działać? Nauczcie się goje, że to nie jest po to aby wam było dobrze. Divide et impera a ludzie z ambicjami niech marnują żywot i energie na hedonizm albo bezsensowne dywagacje i reformy czegoś co powstało na gównianych fundamentach zepsute z założenia.

Są pewne rzeczy, które są bardzo mocno ugruntowane

Bo istnieją na tym świecie pewne wpływy, którym właśnie zależy aby te rzeczy były bardzo mocno ugruntowane. Stąd m. in. te nachalne promowanie seksu gdziekolwiek się da i sprowadzenie szczęścia do zaspokojonej ambicji posiadania rzeczy materialnych.

Jak masz lepszy pomysł na system albo czytałeś o takim - chętnie posłucham.

Indianie przed przybyciem białego człowieka na ten przykład, nie mieli żadnego systemu. Nie mieli również przestępczości, patologii i biedy jako takiej. Jeśli taka występowała to z czynników naturalnych, nie zaś gospodarczo społeczno chuj wie jakich. Ty chcesz rozwiązywać wyimaginowane problemy przez system, który istniej po to aby je generować.

Oczywiście idzie na to za mało pieniędzy, ale skąd zabrać?

Najlepiej zamiast czerpać zyski, zakazywać 

Pierwsza Twoja wypowiedź zabrzmiała dość lewicowo. Być może socjaldemokrata?? A problem, który przedstawiasz to wysoko rozwinięty kapitalizm z tym, że w RP (jeszcze 26 lat temu PRL) nie sprawdza się on tak samo, jak ma to miejsce w USA. Ale tam też nie jest kolorowo.. Albo inaczej. Za bardzo "kolorowo". Z drugiej strony mówią, że taki "kapitalizm" to droga ku "lepszemu", a więc rozwojowi. Tylko, że ten rozwój jest czerpany kosztem wielu, naprawdę wielu innych ludzi. Szeroko pojęty "komunizm" w ideologii miał zapewniać odpowiedni dostatek dla każdego człowieka. Niestety, znalazło się kilku "innych" i cały system runął, został zastąpiony różnymi formami totalitarnymi, zależnie od kraju. "Na papierze" jedno, a w rzeczywistości co innego. Samo pojęcie "demokracja" używana przez USA, bardzo często nie jest dokładnie określona. Cóż, zupełnie inny temat do rozmowy. Przecież w USA możesz "głosować", ale masz TYLKO do wyboru dwie partie.. Ciekawy fakt. Co w takim razie z tym zrobić, skoro każdy system ma swoje wady i zalety? Póki co wszelkie hybrydy nie wypaliły do końca, a przynajmniej nie było w nich odpowiednich ludzi.. 

[Thoro]

Przecież w USA możesz "głosować", ale masz TYLKO do wyboru dwie partie.. Ciekawy fakt. Co w takim razie z tym zrobić, skoro każdy system ma swoje wady i zalety? Póki co wszelkie hybrydy nie wypaliły do końca, a przynajmniej nie było w nich odpowiednich ludzi.. 

A u nas na partie które mają dostateczne środki i wpływy aby dotrzeć do typowego odbiorcy. To nie jest żadna demokracja. W ogóle demokracja w szerszym wydaniu jest chyba niemożliwa, bo zawsze będzie się to opierało o populizm a nie rzetelną ocenę. Ogólnie jestem przeciwnikiem scentralizowanej władzy, ponieważ jest ona niewydajna a nawet szkodliwa dla kręgów lokalnych ale tu już nawet nie o to chodzi. Gdyby świat był oparty na prawidłowych zasadach to zjawiska typu głód czy bieda by nie istniały, ponieważ są proste i naturalne w rozwiązaniu. Ziemia jest tak skonstruowana, aby każdy miał wszystkiego pod dostatkiem i nie chodzi tu o ipody i szereg innych wynalazków. Gospodarka powinna być oparta na nauce, badaniach i prawdziwym rozwoju technologicznym, którego celem jest ciągły postęp a nie na spekulacjach. Idąc tą drogą już dawno mielibyśmy spokój z ropą a postęp technologiczny byłby prawdziwy, nie opierający się na zwiększaniu ilości ram ze smartfona na smartfon.

[kaczka]

Krótko mówiąc tak czy srak wygra ten, który sypnie większą ilością mamony a srajfony i srajfonopodobne "wynalazki" i tak przez wiele lat będą jeszcze "postępem" naukowym. Przynajmniej w elektronice.