Ciężko mi się z tym zgodzić. Sam pochodzę z bardzo małej gminy (mniej niż 2 tysiące mieszkańców), a więc wydaje mi się że znam realia. Poza tym wiem mniej więcej jak wygląda sytuacja w sąsiednich gminach, które są trochę albo trochę bardziej większe od mojej.
To prawda, że jest na tyle mało uczniów że klasy są łączone. Nie rozumiem jednak w jaki sposób likwidacja gimnazjów miałaby by wpłynąć - negatywnie czy pozytywnie - na klasy 1-6. Szkoły wiejskie są to przede wszystkim zespoły szkół, czyli nieprawdą jest jakoby wcześniej po sześciu latach szło się do "Wielkiej Wyrównywarki". Wspomniany autobus pojawia się już na początku szkoły, a nawet na poziomie przedszkolnym. Czasy, kiedy w każdej większej wiosce była szkoła skończyły się zaraz po komunie. Tak czy inaczej, ja takie szkoły znam tylko z opowiadań.
Nieprawdą jest jakoby w takich szkołach nauczyciele nie mają kwalifikacji a sale są niewyposażone. Myślę, że wyposażenie sal jest takie same, albo i lepsze. Dlaczego lepsze? Bo stosunkowo niedawno powstały duże zespoły szkół, które musiały zastąpić te wiejskie szkółki porozrzucane po małych wioseczkach. Budynek mojej szkoły powstał w 2001 roku bodajże, a ze względu na ładną salę gimnastyczną, większość międzyszkolnych zawodów sportowych odbywało się u nas właśnie. A co się tyczy kadry: nauczyciele z tego tytułu że uczą właśnie w takich ośrodkach mają większe pieniądze z tego. Szybki cytat z money.pl:
Nauczycielom przysługują też liczne dodatki do pensji. Przykładowo, 10 proc. więcej automatycznie dostaną ci wychowawcy, którzy pracują na wsi. Dyrektor może jednak ten dodatek wiejski zwiększyć, jeżeli na danym terenie jest problem ze znalezieniem nauczyciela do wiejskiej szkoły.
Mógłbym jeszcze przyczepić się paru rzeczy, ale myślę że jednoznacznie udowodniłem, że facet nie wie o czym mówi
