"drugiej wersji"
druga wersja jest bezpieczna bo opiera się na tym w co w wtedy wierzyli, natomiast magia w sensie fireballi jest bzdurą i nieprawdą. jaka szkoda że tak mało w tobie wiary w zdrowy słowiański rozsądek

nie rozumiesz różnicy pomiędzy pokazaniem czegoś a zastosowaniem. szczególnie ostatni cytat dobrze pokazuje czym była magia, dla tych którzy w nią nie wierzyli i z niej kpili i jeszcze zdawali sobie z tego sprawę co się dzieje.
"...prochy do podkurzania, np. z białego kadzidła i soku hanyźowego, czyszczący macicę albo z bylicy, jakim kadząc oddala djabelstwo z domu. Miał aptekarz gotowe rozliczne amulety, jakie u nas nazywano manolkami..."
"krzyżacy jeszcze po 300 latach, mieli w swym państwie wśród poddanych pogan, którzy nawet w 1520r składali w sambii ofiary bogom staropruskim za zgodą wielkiego mistrza Zakonu"
"wg de Wala wielu krzyżaków interesowało się alchemią i czarną magią, źródła notują austriackiego podróżnika Leonarda von Mailberg, który w poszukiwaniu mistrzów wiedzy alchemicznej dotarł do polski w 1394r"
o przybywających osadnikach niemieckich na ziemie polskie:
"natomiast wnikały z przybyszami zachodnimi mnogie żywioły odurzenia umysłowego, zarody zabobonów. jednym z najszkodliwszych stała się później wiara w astrologię, gusła, czary i czarownice, przeszła ta nieszczęsna nauka stamtąd do polski i nanieciła w niej następnymi czasy tyle stosów płomiennych. również szkodliwym wpływem groziło z zachodu spokrewnione z wiarą w magię i astrologię zamiłowanie w sumbolach, godłach, obrzędach mistycznych, zjawiskach nadprzyrodzonych. tylko właściwa plemieniu słowiańskiemu trzeźwość i naiwność umysłu potrafiła to sprawić, iż bałwochwalstwo symbolów i cereminij tajemniczych nie zapuściło dość głęboko swoich niemieckich korzeni w gruncie polskim. wynikały jednak z napływu podobnych zabobonów teutońskich drażliwe niekiedy zajścia, w których mniemani cywilizatorowie zachodu odbierali nieraz cierpką naukę od swoich uczniów"