No cóż nie moja wina że Broń która można wykuć i łuki które można stworzyć wymagają niewiele zręczności lub siły a zadają duże obrażenia. Przez większą część I rodziału chodziłem z łukiem 75 obrażeń (55 zręczności potrzebował) i szpadą 90 obrażeń (wymagała 60 zręczności). Cóż problem stanowiły wargi, cieniostwory, smocze zebacze i orki (trolle wystarczy obiegać w kółko, każdy zna ten sposób). Wargi badały na 7-8 celnych strzałów więc nie miałem żadnych szans ze stadem. Więc znajdowałem w okolicy jakieś drzewo z gałęzią lub skałę. Wchodziłem na nią, jeden zwój ognistej strzały by zaatakować jakiegoś osobnika a pozostałe przybiegną, kiedy miotają się pod gałęzią na której sobie bezpiecznie stoję, wybijam ich. Ze względu na małą odległość nawet przy 10% w łuku 70 procent strzał trafia i bach minuta roboty całe stado pada a my mamy nawet 1500 doświadczenia na +. Czasami trzeba się naszukać jakiegoś bezpiecznego miejsca ale zawsze udaje mi się coś znaleźć. Z cieniostworami jest podobnie przynajmniej tymi w lasach. Gorzej z jaskiniami zazwyczaj używałem jakiegoś czaru by ich osłabić kilka kul ognia, błyskawica, mała burza ognista. Potem walka w zwarciu zazwyczaj mogłem popełnić 3-4 błędy jak za dużo razy dostałem śmierć. Zazwyczaj udawało się za 2-3 razem. Smocze zębacze występują w sumie tylko w dolinie przodków. Na początku myślałem że im nic nie zrobię bo na pierwszy rzut oka żadnego drzewa lub skały w ich okolicy nie było ;p ale trochę trzeba było poszukac i się udało, koło starca wszedłem na skały, koło chaty Irwina na daszek chatki, w lesie za cmentarzem na drzewo a drugi padł po 4 kulach ognistych (są na nie bardzo podatne) i krótkiej walce ostatni tez był w zasięgu bo niedaleko niego przewrócone drzewo z wystającymi wysoko korzeniami. Na każdego szło 60 strzał no ale jakoś pieniążków starczało. Orki załatwiałem podobna taktyką ale osłabiałem ich najpierw czarami bo za dużo strzał bym marnował. Najgorszy przeciwnik to Ork Elita w północnym lesie. Magia bardzo słabo na niego działała nawet grom zabrał mu tylko 1/3 życia. Na szczęście drzewo z gałęzią było blisko ale by go utłuc poszło 250 strzał serio. Jeśli chodzi o szkielety to łuk wygnania i szkielet wojownik padał na jedną strzałę. Reszta umarlaków (bo wody święconej były chyba tylko 2 butelki w khorinis) uśmiercałem czarami ognia szkielet wojownik padał na 3 ogniste strzały lub 2 kule ognia. Oczywiście zwykłe szkielety starałem się wywabić pojedynczo i kasować w walce wręcz. Reszta zabawy gdzie dużo wrogów to czary obszarowe, na krypte inubisa straciłem 2 ogniste deszcze ale chyba da rade wyrobić się na jednym, koło Dextera, na bandytów na moście, latarnia morska Jacka. A na szkielety cieniostwory poszły zniszczenia ozywieńca tak jak na Panów cienia koło smoczej zguby. Rozpisałem się. Przepraszam. Chciałem po prostu wyjaśnić,zresztą myślałem że każdy zna trick z gałęziami na drzewach.