Nareszcie, po kilku miesiącach intensywnego letniego zapierniczania, udało mi się opuścić Aberystwyth i pojeździć trochę po Europie. Takie wakacje były mi naprawdę potrzebne.
Najpierw, 1 września, pojechałem do Londynu, jednak zaledwie na parę godzin. Nie mam stamtąd żadnych ciekawych zdjęć, bo narąbałem się i zasnąłem najpierw pod Big Benem:

A potem także pod pałacem Buckingham, mając naprzeciwko siebie dwóch strażników w tych słynnych czerwonych mundurach i czarnych czapkach:

Z Londynu, doprawiwszy się jeszcze czteropakiem na lotnisku, poleciałem do Brna, gdzie odbywała się Doktorancka Konferencja Eksperymentalnej Biologii Roślin:

Jako, że ostatniego dnia konferencji wypadały moje urodziny, do Pragi pojechałem jeszcze pijany. Gdyby nie pomoc mojego kumpla Sergeya, którego możecie pamiętać z Quedlinburga, pewnie zgubiłbym się w tych wszystkich uliczkach i placach:

Po krótkim pobycie w Polsce, podczas którego przez dwa dni bawiłem się na weselu kuzynki, wyleciałem z siostrą na wycieczkę do Bułgarii. Wylądowaliśmy w Burgas, jednakże pobyt był na tyle krótki, że nie zrobiłem żadnych zdjęć. Wsiedliśmy w autokar i pojechaliśmy do położonej nieco na północ miejscowości Nessebar, odznaczającej się unikatową zabudową, z historią sięgającą 2600 lat wstecz:

Stamtąd pojechaliśmy jeszcze bardziej na północ do Warny, dokąd zaprosił mnie mój kumpel ze studiów Emil:

Podczas parodniowego pobytu w Warnie pojechaliśmy także na jednodniowy wypad do miejscowości Balczik, gdzie zwiedziliśmy przepiękny ogród botaniczny:

Po paru dniach pojechaliśmy dalej, tym razem do położonego dużo dalej wgłąb lądu Plovdiv, gdzie zwiedziliśmy między innymi wciąż używany rzymski amfiteatr:

Ostatniego dnia pobytu w Bułgarii dotarliśmy do stolicy, gdzie widzieliśmy między innymi bułgarski pałac prezydencki:

Z Bułgarii polecieliśmy do Budapesztu, który był ostatnim przystankiem naszych wspólnych wojaży:

Po powrocie do Polski, ostatni tydzień spędziłem nabywając nowych umiejętności:

Ostatniego dnia przed wylotem pojechałem jeszcze do Warszawy, gdzie poszedłem na piwo z kumplem pod Zamek Królewski:

Mam nadzieję, że się podobało