Srednio wychodzi 3h, mam szczescie miec imprezowych znajomych totez conajmniej raz w tygodniu gdzies melanzujemy. A na codzien spie do 15, wychodze do miasta, wracam kolo 21 i siedze przy kompie do 3 po czym ide spac itd. Nie rozumiem ludzi ktorzy usprawiedliwiaja sie paskudnym ryjem, mam wiele kurewsko brzydkich kumpli i czesc ma swoje dziewczyny. Czyzby lek przed swiatem zewnetrznym czy wysmianiem? Zycie jest zbyt krotkie zeby przejmowac sie opinia jakichs idiotow ktorzy przedluzaja sobie kutasa wrzutami na wyglad, bo ich uklad nerwowy nie jest w stanie wygenerowac jakiejkolwiek wyzszej mysli. Czesc z was mieszka na wsi, bierzcie namioty, znajomych i chlanie przy ognisku do rana. Takie nocne rozmowy zmieniaja ludzi i zaciesniaja wiezi lepiej niz cokolwiek innego, a przy odrobinie szczescia uda sie wyrwac jakas spoko laske ze wzgledu na gwiazdy, romantyczna atmosfere itp. Ruszcie dupy sprzed kompa albo obudzicie sie z reka w nocniku, bez przyjaciol czy znajomych skazani na samotne wieczory przy TV w wieku 30 paru lat.