Ej, co jest?! Uczepili się - wielcy pisarze!
@eto, @Fahren ImI - <facepalm> oznacza zarzenowanie Javiera postawą Gerina. Użyłem tego okreslenia, by trochę rozsmieszyc czytelnika.
To, że krótkie - to sobie przeczytaj, iż piszę w "krótkich rozdziałach", zaznaczyłem to na początku.
Poczekajcie, fabuła się rozkręca.
Oto rozdział 2
"Nie ma przejścia?"
Rolesky, Javier i Gerin wyruszyli do Saragossy. Droga była ciężka, często atakowały ich wilki. Gdy dotarli do miasta - spotkali kupca - zwał się Jose. "Mam tu czego dusza zapragnie" - rzekł kupiec. "My na razie nic nie potrzebujemy, ale powiedz pan, którędy do zamku królewskiego?" - zapytał Javier. "Prosto, w lewo, a potem znowu prosto i w lewo" - odparł Jose. "Krótki szpic! Na pewno nie trafimy" - krzyknął Gerin. "To kupmy mapę" - rzekł Rolesky. "Ej, chłopaki, nie zachodźcie w głowę. Popytamy się jeszcze ludzi" - odpowiedział Javier. Wojowie idą drogą wskazaną przez Jose'go. Koło palmy siedział jakiś murzyn. Wtedy Rolesky krzyknął: "Hej, czarnuchu! Chodź no tu!". "Panie spieprzaj pan! Białasie! Ouppss, to znaczy - Aryjczyku!" - odrzekł zmartwiony murzyn. "No, widzicie chłopcy - uczy się." - odpowiedział Rolesky do chłopaków. "Będziesz naszym niewolnikiem! Nazwiemy cię - Podpalmek." - krzyknął Gerin. "Czemu Podpalmek?" - spytał Rolesky. "Bo spotkaliśmy go pod palmą. Ale mam nadzieję, że nie będzie mu ona czesto odbijała." - odprał Gerin. "Niech wam będzie. Nie chce zginąć - z resztą, i tak nie mam tutaj życia. Tutejsi ludzie to straszni rasiści!" - rzekł Podpalmek. Wojowie z nowym nabytkiem wyruszyli w stronę zamku. Już byli blisko wejścia, gdy rozległ się donośny głos: "STOP, STOP, STOP!!!". "Co się - co się - co się stało?" - krzyknął Javier. "Ty tu nie wejdziesz chłopcze, już po twoim gównianym wyglądzie widzę, że przynosisz same kłopoty. Lepiej się z tąd wynoś, zanim pójdę po straż królewską!" - odparł żołnierz. "Wezwał nas rycerz Eduardo, kazał nam spotkać się z królem Fernandem III, więc odpiernicz się ode mnie!" - krzyknął Javier. "Co, ty gnido! Takie odzywki do mnie?! - odparł strażnik. Wtedy zza drewnianego domku wyglądnął Eduardo, i upomniał strażnika. Wojowie weszli do komnaty królewskiej...
C.D.N