Bardzo dawno temu, w czasach średniowiecza,
erze wielkich wojów, łuku oraz miecza,
żył pewien król sławny, dobry i uczciwy,
nie był on zaborczy, nie był też leniwy,
żądził krajem pięknym, obfitym w surowce,
na rozległych polanach wypasano owce,
wszyscy żyli w szczęściu, aż do dnia pewnego,
czerwcowego wieczoru roku trzydziestego,
gdzie w odległym zakątku kraju wspomnianego,
pewien mag nieznany, czarną szatą kryty,
pod grobowiec przybył, stanął, stał jak wryty,
słowa wypowiadał, wcale się nie ruszał,
a odgłosy przyrody mroczny dźwięk zagłuszał.
Mijały minuty, mijały godziny,
nagle czerń okryła zielone równiny,
ziemia się zatrzęsła, a niebo czerwone,
ciskało pioruny, każdy w inną stronę.
Wtem z powietrza i z ziemi magią splugawionej,
do krainy dobroci strachem przepełnionej,
przechodzić zaczęły piekielne potwory,
szkielety, demony, różne groźne stwory,
armia niezliczona, już rozkazów czeka,
lecz nie władcy mroku, a maga, człowieka!
Tego co ich przyzwał, on jest winowajcą,
wysłannikiem ciemności i ludzkości zdrajcą.
Wyruszyły więc wściekłe hordy z piekła rodem,
za swojego nowego przywódcy przewodem,
celem maga były państwa okoliczne,
gdzie ukryte zostały pierścienie magicze,
bowiem wszystkie tutejsze legendy głosiły,
że kto złączy w jedność trzy pierścienie siły,
choćby wszystkie narody miał za swoich wrogów,
ten ich wszystkich obali, wsparty mocą bogów.
Król ludzi usłyszawszy o armiach ciemności,
rozpoczął szykowanie obrony swych włości,
siły zła bowiem były na terenach jego,
a jeden z pierścieni należał do niego.
Wiedząc, że w otwartej walce nie zwycięży,
w swej stolicy zebrał najdzielniejszych męży,
całą noc miast ludzikich mieszkańcy wytrwali,
stolicę w potężną twierdzę zamieniali.
Ledwo jednak mury wzmacniać ukończyli,
a już na plac boju wrogowie przybyli.
cdn.