(trylogia opowiadań) opowieści z Visen 2737 2

O temacie

Autor WitMientolakI

Zaczęty 24.06.2010 roku

Wyświetleń 2737

Odpowiedzi 2

WitMientolakI

WitMientolakI

Użytkownicy
posty2
  • Użytkownicy
Rozdział I

Mistrzowie strategii


Viss jak zwykle o tej porze szedł do karczmy "pod i nad" na przedmieściach. Karczma była tania , za to wygodna i przytulna. Było to ulubione miejsce spotkań gildii "Mistrzów strategii". Minął Meczet* , Minaret* , Cerkiew* , przeszedł do dzielnicy biedy gdzie minął liczne karczmy i mnóstwo żebraków. W końcu dotarł do dzielnicy bramnej. Zarzucił kaptur na głowę , ponieważ strażnicy nie szczególnie lubili stałych bywalców karczmy "pod i nad" , bo byli to głównie banici. Straż jednak nie miała żadnych praw poza miastem , a straży chłopskiej obojętne było kto mieszka w tej wsi. Chyba , że były to czarownice. Viss miał długie, czarne włosy spływające mu na ramiona. Nikt w zasadzie nie widział jego szat pod czarnym jak noc płaszczem , lecz miał tam pełno kieszeni pełnych różnych przydatnych rzeczy. Twarz zawsze była cała czarna , gdyż Viss stosował eliksir maskujący. Przeszedł przez bramę. Wioska Visnan leżała po drugiej stronie mostu nad Jeziorem Krwi. Miało ono taką nazwę , ponieważ żyły w nim ponoć topielce , a jeden ze strażników mówił , że raz małego Cracena tam widział jak jego córkę pożarł. Przeszedł przez most i zobaczył coś nietypowego. Kilkunastu chłopskich strażników stało i kłóciło się nad związanym czymś. To coś było w rzeczywistości ostatnim przedstawicielem wymarłego gatunku Kirassów. Wyglądało mniej więcej tak: http://images1.wikia.nocookie.net/wowwiki/...9/90/Murloc.png. Viss schował się za drzewem i przysłuchał się rozmowie.
- Spalmy go na stosie!- Krzyknął pierwszy z wieśniaków.
- Oszalałeś? Oddajmy to coś inkwizycji! Dadzą pewnie dużą nagrodę!- odparł drugi.
- A może to topielec z jeziora albo co?- spytał młokos
Wszyscy się wzdrygnęli na tę myśl.
-Jeśli to topielec zwykły to Inkwizycja każe nas powiesić za przyniesienie tego i marnowanie ich czasu!
Wieśniacy wiedzieli o tym.
-Ja pójdę! Dam to coś inkwizycji i odbiorę nagrodę nędzne tchórze!- zawołał młokos biorąc na barki Kirassa. Gdy tylko wszedł na most z za drzewa wynurzył się Viss i wbił w jego plecy gindżał. Następnie chwycił Murloca (bo tak nazywał się Kirass) i niepostrzeżenie przekradł się do karczmy „pod i nad”. Nikt nie zdziwił się widząc Kirassa , ponieważ wszyscy tu widzieli gorsze monstra. Podszedł do stolika przy którym siedziało już kilku przedstawicieli gildii Mistrzów Strategii.
-A co to u licha jest? – zapytał Kronnas , będący najmłodszym z tego grona.
-Takie sprawy omawia się w pokoju gildii- powiedział Viss , po czym podszedł do karczmarza , wziął od niego kluczyk i poszedł z przedstawicielami z gildii do pokoju na górze. Wszyscy przedstawiciele gildii byli banickimi lordami*. Pokój był mały i pusty. Tylna ściana była murowana. Viss podszedł do niej i nacisnął jeden z głazów. Przed nimi otworzyła się zapadnia , na której dno wejść da się tylko z pomocą haków do wspinaczki. Zeszli na dół. W pokoju panował półmrok. Oświetlało go kilka pochodni. Na środku były trzy stoliki. Na jednym rozłożone były mapy , na drugim akta innych tajemnych gildii , zaś na trzecim wszystkie zapiski o inkwizycji z Vinsen. Były tego tylko trzy kartki. Na środku leżał dywan. Nie był on zwykłym dywanem. Wyrastały z niego jakieś plugawe rośliny, zaś skupiska bakterii był widoczne na nim. Konhass wyjął z sakwy przy boku kilka zielonych ziarenek. Sypnął nimi na dywan , po czym bakterie i plugastwa zeń zniknęły , a pojawiły się zielone drzewka i inne wesołe rośliny. Na środku stał tron. Zapomniałem dodać , że Kronnas i Konhass są braćmi. Na północnej i południowej ścianie pokoju były dwa trony. Jeden dla Kronnasa , drugi dla Konhassa. Oboje byli założycielami gildii. Na zachodniej ścianie była tylko ciemność. Na wschodniej , zaś był kominek w którym żarzył się mały ogienek. Viss położył przy nim Murloca i wlał mu do gęby gorzałki. Noksoss był uzdrowicielem gildii i zajął się leczeniem Kirassa. Rozpoczęła się rozmowa członków gildii:
- Jest duży problem – zaczął Viss
-Jaki? – spytał go Konhass
-Inkwizycja z Vinsen chce głowy Olafa i Grongranna. Ponoć zabili Ikarusa – jednego ze starszyzny inkwizytorskiej. Chodzą też słuch , że Książe Wargkonn wysyła swe wojska na podbój twierdzy Khu! Jeżeli tak się stanie stracimy kilka filii naszej gildii! Jeśli zaś Olaf zginie nasze wtyki na północy Kandarii stracą łącznik i kontakt z nami. Jeżeli Grongrann zawiśnie nie ma co marzyć o założeniu kolonii na południowo-zachodniej wyspie! Innymi słowy jesteśmy otoczeni z jednej strony przez księcia a z drugiej przez Inkwizycje!
- Możemy od razu popełnić samobójstwo w takiej sytuacji!- wykrzyknął Hrassk- Całokształtem stracimy większość gildii!
Wszyscy wiedzieli , że Hrassk ma rację. W tem od strony kominka dało się słyszeć cichy pomruk i potem krzyk Noksossa:
- Obudził się!
Wszyscy wyjęli sztylety i niepewnie zbliżyli się do Murloca
-Kim lub czym ty jesteś- spytał go niepewnie Viss
-Ja Kirass. Dziękować Viss za ratunek. Chłopy by oddały Murloca w ręce Inkwów!
-Kinra! Co to Kirass i Ikwy?- zapytał Viss głównego uczonego gildii
-Kirass to pradawna rasa zamieszkująca południe i północ jeszcze przed przybyciem bóstwa najstarszego Ohaara! Żyły głównie w namiotach i walczyli mieczem lub dzidą. Mają one dobrze wyczulone mózgi nawet gdy są ogłuszeni , przez co zapamiętują wszystko co usłyszeli na bardzo długi czas. Inkw to w ich języku Inkwizytor. Kirassy zniknęły bez śladu przed powstaniem Vinsen czyli naszego miasta będącym pierwszą osadą ludzi!
-Ja ostatni Kirass! Ja obudzić się bez pamięci trzy dni temu w las!
-Jak się nazywasz?
-Ja Murloc! Ja przyjaciel!
Więc gildia zaczęła wychowywać Kirassa. Uczyli go poprawnie mówić , historii i tłumaczyli mu świat. Uczyli także walki i jazdy konno. Tak by stał się kolejnym weteranem gildii. Zajęło im to piętnaście lat. Tyle ile ukrywał się Olaf i Grongrann , tyle ile wojska księcia maszerowały do Thu. Było w tych latach wielce spokojnie. Aż do dziś.

______________
Meczet- tu: Świątynia ku czci boga Antogra (Patrona osiłków i stworzyciela ogrów)
Minaret- tu: Wieża obrad starszyzny Inkwizytorskiej
Cerkiew- tu: Świątynia ku czci boga ognia i zła (Ohaara)
Banicki lord- tu: Człowiek bez stanu cywilnego (lecz nie banita) mający pod swoim dowództwem jakoweś ziemie.
 

Żadna Głupia Spółgłoska

Żadna Głupia Spółgłoska

Użytkownicy
Mniejszość Żydowska na HMS Stuleja
posty2557
Propsy3534
ProfesjaGracz
  • Użytkownicy
  • Mniejszość Żydowska na HMS Stuleja
Szczerze mowiac, konwencja jest nieco zaskakujaca. Łatwo sie czyta, wszystko jest raczej logiczne. Ale pare bledow tez sie znalazlo. Byloby lepiej, gdybys nie przeskakiwal tak z kwiatka na kwiatek. Innymi slowy, opis tej komnaty nieco wybijal z watku i radzilbym sprobowac zapisac to inaczej. Zakonczenie jest niestety niezadowalajace. Nieco za szybko to ucinasz. Ale, jakby nie bylo, czekam na wiecej.
 
Często odkrywa się, jak naprawdę piękną jest rzeczywiście piękna kobieta dopiero po długim z nią obcowaniu. Reguła ta stosuje się również do Niagary, majestatycznych gór i meczetów, szczególnie do meczetów.
Mark Twain

Cornel

Cornel

Użytkownicy
posty1
  • Użytkownicy
Podoba mi się twoje dzieło :)    Jest krotkie, ale na swój sposób ciekawe.
 


0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
0 użytkowników
Do góry