16
« dnia: 2011-04-16, 20:38 »
Nie jest związane z żadnym modem. A rzecz się dzieję daleko od Myrthany
Starałem się pisać w miare ładnie . Natchnęła mnie powieść Władcy Pierścieni , nie używałem żadnego słownika, więc mogą wystąpić błędy
Rozdział 1
Wydarzenie w gospodzie
Od ponad 500 lat w spokojnym i rozległym kraju zwanym Argan, żyli ludzie, którzy utrzymywali się głównie z tkactwa. Rozległe farmy, zawierające tyle wełny, że niejedno królestwo 10 takich farm by potrzebowało, ażeby dorównać Argańczykom
Argańczycy byli wysocy, szczupli o ciemnych oczach jedli mało, tylko obiad i kolację, za to uwielbiali pić herbatę. Dzień bez conajmniej pieciu herbat był dniem straconym. Ogromne pola, które wypełniały liście herbaty umilały woń.
Hebata czarna, zielona, czerwona, a nawet pyszna i aromatyczna odmiana, która przez maga Vatrasa wymyślona została. Niebieska, zwłaszcza dzieci pijały tę herbatę, ponieważ zawierała miłą pyszną niespodziankę. Niektórzy za to lubili coś mocniejszego. Byli Tej samej karnacji, co znany w Khorinis Diego.
Eksportowali ogromne ilości wełny i ubrań na odległe kraje.
Umieli hodować wilki, lisy, oraz inne zwierzęta, których w innych krajach zwyczajnie się lękano. Z owczej wełny umieli utkać szatę maga
Argańscy Honoryści. Jak wzano ich tutaj Nosili biało niebiskie ubranie, płaszcze mieli zielone, herb przedstawiaj listek herbaty, którego pilnował biało czarny wilk.
W pobliskiej gospodzie pod skocznym skocznym capem toczono rozmowę
-Morris, słyszałeś o Martinie co on wyrabia?
-Co? odpowiada zaciekawiony Morris
Musiano przerwać rozmowę, ponieważ w pobliskim stole dwóch panów po dużej ilości trunku zaczęło się bić.
Barman siłą wyrzucił niekulturalnych gości.
Przed ladą barmana stał Abuyin. Rozprawiał o swoich podróżach o tytoniu, które smakuje wyśmienicie, o polach, łąkach, sadach i wszystkim tym co odwiedził. Mag wody Vatras słuchał opowieści z zaciekawieniem, gdy nagle do gospody wpadł pewien człowiek
-Statek ze zbirami przypłynął,
-Zbiry, a to się nimi przejmujesz prychnął Felix przy szachach grając z pewnym młodzieńcem, który parał się astronomią
Uwielbiał patrzeć na te odległe gwiazdy, chociaż wiele osób interesowało głownie tkactwo, oraz podobne zainteresowania
. Nagle niepodziewanie Abuyin podniósł się, i zaczął mówić dziwnym głosem
-Po latach spokoju, przybyli zbiry. Półwiecze minie upomną się o swoje
-Martin z otwartymi ustami oblał się piwem. Barman z zaciekawieniem spojrzał na niego. Vatras miał dziwny nieprzenikniony wyraz
Dobra pijmy, nie przejmujmy się nimi. Mamy odważnych i honorowych wojowników, którzy niepozwolą, aby stała nam się krzywda...
-Czy napewno? odparł znawca tyoniu
10 lat później zapomniano całkiem o dziwnym zdarzeniu. Na targu Martin chwalił się swemu koledze. Miałem zamówienie na strój, i zarobiłem 5000 sztuk złota.
Farmy nie udzwiigając popytu musiały zwiększyć swoją powiechnię. Niebezpiecznie zbliżając się do obozu zbirów
Kraj kwitł, nikt nie wiedział kto to ork, Warg czy nawet ścierwojad.
Tak przeminęło kolejne 10 lat
Vatras opowiedział, że musi opuścić kraj zapowiedział to w gospodzie pod skocznym capem
-Muszę opuścić ten piękny kraj.
Nie opowiadaj rzekł staruszek, który pykał fajkę przy grze w karty.
Niestety tak, moi bracia magowie wody. Odnaleźli kraj Jarkendar, nieopodal miasta zwanego Khorinis
-W dodatku bariera. Ale to długa opowieść.
Opowiadaj rzekł Barman, który się Henry zwał.
Opowiedział o barierze, o przejęciu kontroli nad kolonią, o Gomezie i o obozach, o wszystkim tym, o wszystkich ważnych zdarzeniach
W gospodzie umilkło słychac było tylko odległe chrapanie jakiejś chłopiny.
A ten Bezimienny, jakie ma imię.
-Nikt nigdy tego nie wyjawił.
Po 2 latach Vatras opuścił kraj, razem z nim udał się Abuyin.
Wędrujemy teraz do rozległego lasu daleko od Arganu
Zbir kłócił się z innym
To jest moje, ja wygrałem więc ja to wezmę.
Spokój!. Krzyknął herszt bandy.
-Idziemy pozabierać, co nasze, ale nie do końca i wybuchnął śmiechem
A wy co?
Dwóch zbirów zaczęło się śmiać chociaż nie wiedziało z czego właściwie się śmieją
Powróćmy do Arganu
W mieście miał odbyć się koncert zespołu zwanego. In Extremo. Mieszkańcy niekryjąc radości opuścili swe domy zostawiając je hodowlanym wilkom.
-Martin, a ty co pewnie znowu będziesz chciał sprzedać tą szatę od kozich bobków.
-Henry, nie dogaduj mi!. Bo ci kopola zasadze sam wiesz gdzie
-Zobaczcie idą, znaczy płyną!. przerywając kłótnię
W tem jeden z wojowników Arganu krzyknął. Nadchodzą nieprzyjaciele! Według wróżbity mieli nadejśc później, ale Abuyin wiedział, że dopiero za około 50 lat zaczną się ciężkie czasy
KONIEC
narazie to tyle, wkrótcę coś wymyślę:P.