od dawna się tak nie wkurwiłem. mam już całkowicie wyjebane na ten kraj. nie chce tu kurwa żyć choćbym miał gdzie indziej pracować na najniższych stanowiskach za gówniane pensje. nie i tyle.
w przyszłości chciałbym wybudować dom i pierwszą poważniejszą inwestycją po samej budowie było by kupienie porządnej beczki, betoniarki albo silosa i wbudowanie go w ziemie. w taki oto sposób zyskiwałbym deszczówkę, którą "łapał" by dach i rynny. typowa woda gospodarcza do polewania kibla, pielęgnacji ogrodu, mycia auta oraz wszystkich innych czynności gdzie nie potrzebujemy wody zdatnej do picia. koszty takiego przedsięwzięcia są nieporównywalnie mniejsze już nie wspominając o aspekcie ekologicznym. oczywiście nie ma dobrze, o kurwa nie, nie w zasranej postkomunistycznej polsce. podatek od deszczu zapewne musiałbym płacić nadal jeśli by nie dopierdolili innego gówna tak jak w przypadku produkcji prądu.
jak jest z prądem? przykładowo gdy mamy wiatrak, który wytwarza elekektryczność - nie mówię tu o profesjonalnej elektrowni wiatrowej tylko prostym wiatraku samoróbce (zapewne każdy widział) to pozyskany w taki sposób prąd musimy najpierw ODSPRZEDAĆ kurwom z biurokracji a następnie ODKUPIĆ. NO CO TO KURWA MA BYĆ?!
nie wiem jak jest np z panelami słonecznymi ale pewnie to samo bo przecież nadal mowa o produkcji prądu omijając ich kurewskie pośrednictwo tak więc pewnie na jedno wychodzi.