Ok, trochę pograłem no więc tak:
Akcja - wszystko dzieje się zajebiście szybko i problem tkwi w tym, że jest aż za szybko. Przykładowo podczas 2 misji jadąc samochodem przez dobre 2 minuty totalnie nie wiedziałem co się dzieje, gdzie jestem i co powinienem robić bo mózg nie nadążał z percepcją migawki obrazów. Totalnie zjebane uczucie, tak jakbyś grał w grę w 10 krotnym przyśpieszeniu.
Bronie - panowie zachłysnęli się airsoftowym lansem na całego bo dosłownie wszystko jest tu jest odpicowane do granic możliwości począwszy od uzbrojenia arabusów; starego kałacha, który zyskał wpizdu szyn ris, cyfrowy painjob, kolimator, celownik fosforyzujący itd. Dla mnie grube przesada
Intreakcja z otoczeniem - znów jest żałośnie, nic nie możemy zrobić i znowu wszystko wybucha. Oczywiście wszystko za sprawą skryptów. My co najwyżej możemy sobie strzelić w plastikową butelkę, czy tam lampę, która po oddaniu strzału nadal będzie cudownie świecić. 2009 rok, "najbardziej oczekiwana gra dekady" no po prostu zajebiście.
Merytoryka - To osiągnięto już apogeum głupoty i naiwności. Nie ma to jak wystrojony jak paw generał w berecie, full pagonach i baretkach w środku pola walki ze srebrnym rewolwerem :[ . No kapitan ameryka kurwa. Coś mi się wydaje, że panom z IW palma odbiła do tego stopnia, że pora zacząć robić epickie gry o wojnach napoleońskich albo odstawić halucyny na bok, przynajmniej na okres tworzenia nowej gry.
Rozbawił mnie również moment, gdy oddział będący pod silnym ostrzałem zdycha w jakimś rowie a nieopodal na jakichś schodach siedzi 3 innych żołnierzy bawiąc się telefonem komórkowym. Albo, gdy zza wraku dają ogień zaporowy, jeden z żołnierzy postanowił sobie usiąść i spokojnie zjeść racje żywnościowe. Grając w tą grę odnosi się wrażenie, że ktoś wstawiał tu animacje od tak aby były, aby się coś działo, niezależnie od sytuacji.