Ok, dorwałem w "promocyjnej" cenie 119zł. Z pewnością dużo jak na grę na pcta, czy warto - musimy stwierdzić sami indywidualnie. Warto mieć na uwadze że opinia ogółu na temat nowego coda jest bardzo podzielona, nie warto się nią za bardzo sugerować. Cover pudełka otrzymany w konwencji tego z Modern Warfare a zawartość minimalistyczna. Przyznam że trochę się zawiodłem otrzymując za taką cenę kawałek plastiku wyposażony w jedną płytę dvd i instrukcję, choć w zasadzie to nie powinno dziwić - od taki standard na rynku gier komputerowych. Nie każda gra jest Wiedźminem a nie każdy wydawca to Cd Projekt.
Po instalacji nie możemy przejść do trybu wieloosobowego. Potrzebny jest bowiem obszerny patch (318mb) który poprawia błędy wychwycone przez graczy w open beta. Lekkie rozgoryczenie, jednak trzeba przyznać że liczne uwagi graczy nie poszły w las, bowiem owy patch został opublikowany od razu w dniu premiery. Podczas downloadu warto zająć się (coraz bardziej symbolicznym) trybem single player który opiszę w pierwszej kolejności.
Kampania dla pojedynczego gracza długością nie powala. Gra poszła raczej w kierunku szybkiej i dynamicznej rozgrywki znanej z Modern Warfare tak więc miłośnicy poprzednich codów będą raczej niezadowoleni, bowiem na długą i wyczerpującą przygodę nie ma niestety co liczyć. Dalszy krok w kontynowaniu standardów znanych z poprzedniego coda to ilość stron po których będziemy mogli stanąć podczas walk. Jest to droga Amerykańskiego Marines oraz żołnierza Armii Czerwonej. Ponadto w grze spotkamy również niedobitki Wermachtu podczas szturmu na Berlin oraz członków "Armi Imperialnej" Japonii. Po raz kolejny lekkie zarzeniowanie, bowiem nadal mamy podział na "dobrych" i "złych" a gra uskutecznia propagandową papkę jakoby złem wcielonym mieli być wyłącznie żołnierze opozycji do których tym razem dołączyli również Japończycy. Brawo Treyarch!
Jak wspomniałem kampania jest żałośnie krótka. Recenzenci często zarzucają brak dynamiki i bohaterskiego polotu znanego z czwartej części. Głupotę tą powinniśmy przemilczeć - oficjalnie stwierdzam że jesteście durniami i możecie ssać mi pałkę a fakt że porównujecie dwa całkowicie odmienne konflikty pod względem dynamiki (sposobu prowadzenia walk) świadczy o Waszej "wiedzy", wiedzy którą kurwa nabywacie oglądając zjebane filmy z kompleksem herosa, żekłem. Generalnie moim zdaniem ludzie piszący takie pierdoły nie powinni w ogóle tykać takich gier, nie wspominając już o wyrażaniu jakiej kolwiek opinii czy... PISANIU RECENZJI, nigga please. Różnica w dynamice jest oczywista, bowiem sposób prowadzenia wojny w czasach obecnych a "dawnych" jest całkowicie różny, nie mówiąc już przykładowo o kolokwialnym postępie między pierwszą wojną światową a drugą. Zostawmy temat na krótkim sprostowaniu, liczę bowiem na spostrzegawczość i wiedzę forumowiczów w tym temacie. Przejdźmy lepiej w końcu do opisu samej gry.
Misje oraz kampanie poprzedzone są krótkimi filmikami stanowiącymi tym samym odprawę. Zasługują one na uwagę, bowiem całość została zrealizowana niezwykle pomysłowo i oryginalne. Są to fragmenty archiwalnych nagrań wojennych zmontowane i wzbogacone efektami w na prawdę świetny sposób. Moim zdaniem same wprowadzenia przebiły znane te z cod4. Idąc dalej pierwszą misję zaczynamy na wyspie Makin. Osoby grające w betę z pewnością skojarzą podobieństwo lokacji do sieciowego odpowiednika o tej samej nazwie. Gra zaczyna się dosyć brutalnie i nietypowo jak na serię Call of Duty. Jak na razie czuje się trochę nieswojo mimo że wbrew bezpodstawnym obawom graczy jest to nadal stary dobry COD.
Jak wspominałem kampania podzielona jest na losy dwóch żołnierzy. Część Rosyjska jest ewidentnie inspirowana filmem "Wróg u bram", podobnie jak Call of duty 1 czy United Ofensiwe które bazowało na losach "Kompani Braci" noi oczywiście sam Modern Warfare miejscami podchodzący pod "Helikopter W ogniu". Wszystko jest bardzo efektywne, więc minusem to nie jest ale czasami się zastanawiam gdzie kurwa są ci ludzie z listy płac zapisani pod tabelką "konsultacja historyczna"?!
Jeśli sądziłeś że poprzednie Cody w konwencji drugowojennej realnie pokazywały konflikt i jego ogrom to jesteś wbłędzie. Chaos walk w World at War jest nie do ogarnięcia co daje nam realne poczucie uczestniczenia w wirze wojny. Grając w Coda miałem wrażenie że jestem wojennym oczkiem w dupie całej armii, co prawda grając w World at War również na naszych barkach spada wykonywanie wszystkich kluczowych zadań, jednak beznadziejność sytuacji i wszechobecny chaos daje nam poczucie że w istocie jesteśmy jednym z wielu zwykłych żołnierzy który za chwilę równie dobrze może skończyć w zasadzce - jak każdy inny. Po prostu nie jesteśmy w stanie ogarnąć całej sytuacji oraz dynamiki rozgrywanych działań. W trawie czają się zdesperowani Japończycy z bagnetami zaś na każdym kroku jesteśmy podstępnie flankowani przez wroga świetnie znającego teren. Wielki plus dla twórców, bowiem moim zdaniem pod tym względem udało im się pobić ojców serii - Infinity Ward.
Pod względem uzbrojenia niestety po raz kolejny dostajemy rutynę, nie ma bowiem co liczyć na bronie niestandaryzowane czy po prostu mniej powszechne. Największą nowością jest oczywiście arsenał strony Japońskiej, który do złudzenia przypomina znane z tamtego okresu wyposażenie wojsk Wielkiej Brytanii. Bronie zostały odwzorowane w świetny sposób, zarówno pod względem geometrii jak i starannie wykonanych tekstur - w przeciwieństwie do Modern Warfare gdzie takowe były "only stock". Domniemam że graficy podczas tworzenia mieli okazję obcować z bronią osobiście. Wielu skarży się na odgłosy wydawane przez owe bronie, co ja zaliczam jako bezpodstawne pierdolenie niedoinformowanych ludzi. Owszem różnią się od tych znanych nam z innych gier, co jednak nie znaczy że są nierealistyczne. Ludzie znający militaria ze słabych jakości filmików na jutubie nie powinni się wypowiadać. Słabe są, mówię to również ja jednak chcąc nie chcąc są realistyczne - tak właśnie brzmią te bronie w rzeczywistości, tak więc te uwagi są warte tyle co zużyta srajtaśma.
Same lokacje również zasługują na uwagę. Są bardzo szczegółowe i bogate w detal przez co nie odczuwamy presji "jedynej słusznej drogi".
Inteligencja przeciwników niestety nie powala, jednak jeszcze bardziej wkurwiająca jest "inteligencja" naszych towarzyszy broni. Niestety często są oni zwykłym problem plątając się nam pod nogami bądź bezmyślnie wchodząc pod lufę naszego karabinu. Ze strzelaniem też u nich kiepsko, właściwie najbardziej pomocni są w odrzucaniu granatów

. Będąc przy granatach dodam że są bardzo ciężkie i dosyć trudno się nimi rzuca. Niestety nigdy nie miałem styczności z granatami, tak więc nie będę szczekał na zapas - jak "znawcy" broni wypowiadający się o odgłosach wydawanych przez ową.
W tej części coda doczekaliśmy się trybu kooperacji. Wraz czterema innymi graczami możemy przechodzić standardową kampanię single player. Bez wątpienia ciekawa innowacja i absolutna nowość w Call of duty. Bardzo grywalny jest również luźny dodatek "zoombie mode". I tu walcząc z przyjaciółmi musimy utrzymać się przy życiu w ruinach atakowanych przez Waffen-SS w konwencji zoombie. Za punkty odblokować możemy nowe pomieszczenia, bronie oraz budować barykady. Bardzo ciekawy i grywalny dodatek który w żadnym stopniu nie umniejsza niczego grze. Co do rasowego trybu multiplayer to na razie wstrzymam się od opinii gdyż puki co w ogóle w niego nie grałem.
Jak na razie odnośnie coda mam nieco mieszane uczucia, jednak skłaniam się raczej ku pozytywnej opinii. Treyarch odwalił kawał dobrej roboty przy produkcji nowego coda wprowadzając wiele dobrego ze swojej wizji gry. Zmiany i dodatki wprowadzone przez "rezerwowego" developera są zdecydowanie na plusie.