@WinterKing Dlatego jako trener na studiach mam dużo większe możliwości niż belfer zasłaniający się podstawą naukową dzięki której nie musi on robić nic więcej ponad program. Na wykładach u mnie jest dużo interakcji, staram się sondować wiedzę studentów, bardzo często "wykorzystuję" ich wiedzę, proszę o to, żeby jakieś zagadnienie wyjaśniali przed grupą. Z reguły wywiązuje się wtedy dyskusja, często bardzo ciekawa. Nie kończyłem żadnej pedagogiki, ale staram się przekazać dobre praktyki i dzielę się wiedzą, którą na studiach też nie zawsze się odkrywa przed studentami, a szkoda bo każdy by na tym skorzystał.
Na szczęście zdarzają się nauczyciele z pasją w szkołach podstawowych i średnich, ale często są piętnowani przez innych darmozjadów, którzy czują się przez to... gorsi? Duża zależy od dyrektorów, ale podstawa programowa to relikt przeszłości, na którym tracą zarówno nauczyciele jak i dzieciaki/młodzież. Na studiach jest łatwiej naginać podstawę, ale za mało jest praktyków i samych warsztatów.
@Adanos Co do religii to zgadzam się z Tobą. To wbrew pozorom może być bardzo ciekawy temat. Znam księdza, którego biblioteczka religijnych, naukowych i historycznych książek ledwo mieści się w kilku pokojach i uwielbiam z nim rozmawiać. Ma ogromną wiedzę, potrafi o wierze mówić zupełnie inaczej nić większość klech, do tego nie ewangelizuje na siłę. W sumie tutaj też byłoby inaczej gdyby z religii nie zrobiono takiego biznesu, większość księży traktuje to jako zawód, nie powołanie i jak tu takim uwierzyć w coś więcej niż kasę?
Co do Twojej znajomej to kolejny przykład na to, że nauczycielami/wykładowcami powinny zostawać osoby z powołaniem, a nie życiowe niedorajdy, które jak się do niczego nie nadają to zostają księżmi, nauczycielami, politykami, czy policjantami. Wszędzie gdzie jest jakaś misja, nieważne w jakim obszarze, powinno być powołanie do tego co się robi. I wg mnie to kolejny problem naszego szkolnictwa, bo nie robi się nic żeby wskazać dzieciom i młodzieży właściwy kierunek, rozwijać w nich to z czego są najlepsi, pomagać skutecznie wybrać kompas kariery. Wtedy i policjant byłby mniej z łapanki, a bardziej z przekonania czy może nawet powołania, ksiądz, nauczyciel i polityk. Wszyscy byśmy na tym skorzystali.
Rozwiązanie wydaje się takie proste, pytanie dlaczego nikt do tego nie dąży? Pewnie jest w tym jakiś biznes, żeby jednak wspierać taką patologię społeczną - ciemnymi masami łatwiej sterować.
Sorry, znowu mnie poniosło