W poszukiwaniu kamienia szczęścia 9389 34

O temacie

Autor

Zaczęty 12.07.2008 roku

Wyświetleń 9389

Odpowiedzi 34

Ewen
  • Gość
Ta historia rozpoczęła się dawno, bardzo dawno temu. Wszystko to, co się wydarzyło miało miejsce w pięknej i malowniczej krainie Khyrsis. Kraj był to wielce szczęśliwy. Niestety, tylko do pewnego czasu...
   Khyrsis opiekował się smok o imieniu Eyre. Jednak nie mógł żyć wiecznie. Zmarł pozostawiając po sobie jedynie jajo. Mieszkańcy kraju wierząc, że jajo nadal pozwoli utrzymać ład i porządek pozostawili je w samym środku Khyrsis na szczycie piramidy Omudus. Nie pomylili się-Eyre nadal zsyłał swe łaski ludziom. Wszyscy żyli szczęśliwie, a przede wszystkim bezpiecznie. Jednak wkrótce wszystko miało się zmienić.
   Władca Khyrsis Mont umierał. Miał on dwóch synów Kasjusa oraz Kirblanta. Postanowił oddać władzę temu drugiemu. Ten pierwszy zaś zbuntoał się i uciekł w góry. Przez lata planował jak zemścić się na swoim bracie. Wraz z czarnoksiężnikiem Zaxisem, który do niego dołączył obmyślił chytry plan jak wprowadzić chaos i nieporządek w Khyrsis. Wykradli jajo smoka. Nie mogli go zniszczyć więc schowali go w Arbastrii-najwyższych górach w Khyrsis. To wystarczyło. Wszyscy ludzie zrozumieli. że owe jajo nie było jajem, lecz tylko zwykłym kamieniem, ponieważ zbyt długo czekali na wyklucie małego smoka, który ponownie wprowadzi porządek. Mieszkańcy całej krainy Khyrsis podzielili się, można by powiedziec na trzy grupy: tych, którzy wierzyli, ze los się odmieni i zostali wierni królowi Kirblantowi; buntowników zdecydowanych dołączyć do zdeterminowanego Kasjusa i złodziejaszków grabiących wcześniej napadniete wioski obywateli napadanych przez buntowników.
   Nagle sytuacja się zmieniłą. Zaxis zrozumiał, że popełnił błąd. chciał go naprawić. Dzieki swej potężnej mocy magicznej skontaktował się z duchem smoka Eyre. Ten zaś powiedział mu, że ybrał młodego chłopaka by to on odnalazł jajo, nazwane przez ludzi "Kamieniem Szczęścia". Młodzieniec ten nazywa się ewen i na prawym ramieniu ma znak smoka. Kasjus dowiedziawszy się o wszystkim przeniósł kamień do innej groty w górach Arbastrii. Zaxis prędko sporządził mape i szybko wyruszył na poszukiwania Ewena. Kasjus powiadomił buntowników o zdradzie i nakazał, by oddani mu buntownicy zabili uciekającego Zaxisa. ten bliski śmierci i tracący nadzieję na odnalezienie wybrańca podzielił mapę na cztery części, a na odwrocie każdej napisał krótka wskazówkę gdzie szukać kolejnego kawałka. W czasie ucieczki zostawił ukryte części gdzie tylko mógł. Kasjus domyślił się, że skoro buntownicy nie moga odnaleźć Zaxisa to ten pewnie zmarł. Teraz zastanawiał się jak przejąć władze. Tymczasem czarnoksiężnikowi został ostatni kawałek mapy. Postanowił, że wręczy go pierwszemu napotkanemu mężczyźnie. Zrozumiał, że Khyrsis jest zbyt duże by odnaleźć Ewena, a sam ma zbyt mało siły.
 

Żadna Głupia Spółgłoska

Żadna Głupia Spółgłoska

Użytkownicy
Mniejszość Żydowska na HMS Stuleja
posty2557
Propsy3534
ProfesjaGracz
  • Użytkownicy
  • Mniejszość Żydowska na HMS Stuleja
No, jak na tutejsze opowiadania to całkiem ciekawe. Brzmi jak jakiś mit lub legenda i z jednej strony to dobrze. Z jednej, bo z drugiej takie mityczne opowieści zaczynają się robić sztampowe i przestają się wyróżniać na tle innych. Błędów się nie będę czepiał, mimo że są, ale na szczęście głównie interpunkcyjne.
 
Często odkrywa się, jak naprawdę piękną jest rzeczywiście piękna kobieta dopiero po długim z nią obcowaniu. Reguła ta stosuje się również do Niagary, majestatycznych gór i meczetów, szczególnie do meczetów.
Mark Twain

Ewen
  • Gość
Mam kontynuować czy nie? Wskaż mi moje błędy oprócz tych interpunkcyjnych;
 

bROXmor

bROXmor

Użytkownicy
Bo jest gazowana.
posty179
Propsy12
  • Użytkownicy
  • Bo jest gazowana.
Jak mniemam, tekst miał być w formie mitu? Jeśli tak, to wymaga on sporego doszlifowania. Za dużo nowych nazw skupionych blisko siebie. Takie coś możesz serwować stałym czytelnikom np. serii opowiadań czy powieści w odcinkach, ale nie jednorazowym odbiorcom.

Jeśli zamierzasz to kontynuować, to:
A. Z tego pierwszego posta zrób prolog (wątek z czarownikiem - ów "pierwszy napotkany mężczyzna" może być główną postacią w kolejnych częściach). Dodaj dialogi, rozbudowaną narrację oraz więcej epitetów. Poza tym nazywaj bohaterów wieloma synonimami, a nie wciąż jednym imieniem ("Zaxis zrozumiał... Zaxis sporządził... Zaxis uciekł" odpada). Widać na szczęście, że chociaż starasz się nie popełniać tego typu błędów - i chwała ci za to!  <_<  
B. Drugi sposób to zachowanie formy mitu, nie sądzę jednak, aby wyszło ci to na dobre. Nie w obecnej formie.

Końcówki w słowach takich jak "mapę" albo "władzę". Drobne niedociągnięcia i braki przecinków - to nie jest już takie ważne.

PS "Arbastria" - Chyba jedyna oryginalna, ale przy tym bardzo fajna nazwa! Sam wymyśliłeś? :/
A Eyre to jezioro w Australii ;)
 
כל עוד בלבב פנימה

נפש יהודי הומיה,

ולפאתי מזרח קדימה,

עין לציון צופיה,



עוד לא אבדה תקוותנו,

התקווה בת שנות אלפים,

להיות עם חופשי בארצנו,

ארץ ציון וירושלים.




Ewen
  • Gość
Tak zamierzam to kontynuować. To jest dopiero wstęp i oczywiście bedą dialogi. Nazwy sam wymyślałem. wiem niektóre nie są zbyt ciekawe ale to oczywiście mozna zmienić. Zobaczycie po pierwszych dwóch, trzech rozdziałach czy warto to kontynuować.
 

Ewen
  • Gość

Ewen
Gość

W poszukiwaniu kamienia szczęścia
#5 2008-07-15, 20:49(Ostatnia zmiana: 2008-07-15, 20:51)
ROZDZIAŁ I

Tego dnia słońce górowało wysoko nad horyzontem. Nieopodal drewnianej chatki młody chłopak rąbał drewno, zapewne na opał. Dookoła domku roztaczał się las. Tylko z jednej strony, w miejscu gdzie drzewa rosły najgęściej widać było ścieżke na polanę, gdzie znajdywał się ów domek. Mężczyzna wyraźnie zmęczony swą pracą postanowił odsapnąć. Usiadł, opierając się o pniak. Ubrany był bardzo biednie. Na nogach założone miał zwykłe sandały najwyraźniej z wilczej skóry. Poza tym wisiała na nim jakaś stara, biała tunika umocowana w pasie paskiem-także z wilczej skóry. Długie, czarne włosy opadały chłopcu na ramiona. Niebieskie oczy wpatrywały się w niebo a prężne, umięśnione ręce trzymały siekiere.
  -Co to?!-powiedział sam do siebie zrywając się na równe nogi.
  Z lasu dobiegały go odgłosy biegu. Przerażony chłopak zabrał siekiere i czym prędzej ukrył się za stertą drzewa, które właśnie narąbał. Co pewien czas wychylał głowe, chcąc sprawdzić co się dzieje. Po chwili głosy stawały się coraz głośniejsze. Już zrywał się by uciec do domku, gdy wtem ujrzał sylwetke starego mężczyzny wołającego o pomoc. Chłopak szybko podbiegł do starca, który właśnie upadał z braku sił. Złapał go i zaciągnoł pod drzwi chatki. Chwile po tym z lasu wybiegło dwóch mężczyzn ubranych w takie same brązowe zbroje. Były one wykonone z metalu. W ręce trzymali ostre miecze i wymachyjąc nimi ujrzeli czarnowłosego chłopca a obok niego słaniającego się z bólu starca.
-Pomóż mi. Prosze. To buntownicy. Chcą mnie zabić-wyszeptał, z trudem łapiąc powietrze konający staruszek
    Chłopak spojrzał w strone zbliżających się napastników, i ani przez chwilę się nie zawahał. Podniósł siekiere i czym prędzej ruszył w strone bandytów, którzy właśnie zatrzymali się i szczerząc zęby cieszyli sie na myśl, że przyjdzie im stawić czoło takiemu młokosowi. Jednak ten zbliżając się do opryszków wzioł zamach i zadał cios prawą ręką w której trzymał swój skromny oręż. Został zablokowany. Kolejna próba i kolejne kończyły się w ten sam sposób. Wydawało się, że był bez jakiejkolwiek szansy.
  -No dobra! Koniec tej zabawy!-krzyknął jeden z buntowników unosząc ręke za głowe i wyprowadzając mocny cios.
 Chłopiec zrobił unik po czym szybko się odwrócił. Miecz wbił sie w ziemie. Bandyta schylił się po niego po czym jęknął z bólu. Za chwilę runął na ziemie z siekięra wbitą w plecy, która przebiła nawet cienki metalowy pancerz. Szanse się wyrównały, tymbardziej, że ów młokos dobył wbitego w ziemie miecza. Jego przeciwnik wyraźnie przestraszony rzucił w niego swym orężem. Nie trafił. Zaczął uciekać obracając się cały czas za siebie, jakby chcą sprawdzić co zrobi czrnowłosy chłopak.
   -Zabij go!-krzyknął starzec, który obserwowałem to, co działo się na środku polany.
 Młodzieniec zaczął gonić buntownika. Widząc, że raczej sie mu to nie uda rzucił mieczem. Broń leciał zbyt wolno i wydawało sie, że przeciwnik ujdzie z życiem. Jednak w tem potknął się o wystający z ziemi korzeń. Gdy upadał ostzre przeszyło jego plecy tak, że oprych zginął.
 Chłopak podbiegł do starca. Znając swoją bezsilność wiedział, że go nie ocali. Podał mu kubek z wodą i opatzrył rany chcąc ulżyć mu w cierpieniu.
  -To odpowiednia chwila-powiedział staruszek.
  -Na co?-zdziwił się młodzieniec.
  -Jak masz na imię?
  -Ewen.
Ranny zaksztusił się wodą, którą właśnie popijał. Wyszczerzył oczy wpatrując się w chłopaka. Jego mina zmieniła się. Wyglądał na zdziwionego, ale i również szczęśliwego.
  -Odnalazłem Cie! Po tylu latach tułaczki. Pokaż mi swe prawe ramie.
  Ewen odsłonił rękaw. Na ramieniu widniał wizerunek smoka.
  -To na pewno Ty! dziękuje Ci Eyre, że wskazałeś mi właściwą droge.
  -O co chodzi? Jak ty sie nazywasz? Dlaczego mnie szukałeś?-denerwował się czarnowłosy chłopak.
  -Uspokój sie. Po co tyle pytań-z trudem wyszeptał te słowa starzec-Jestem Zaxis.
  Czarnoksiężnik opowiedział Ewenowi całą historie. Z coraz większym zmęczeniem wypowiadając kolejne zdania. Chłopiec z uwagą wsłuchiwał się w opowieść.
  -To niemożliwe! Ja?! Ja wybrańcem? Żyje na uboczu, nic z tego nie rozumiem.-oburzył się Ewen.
  -Nie. Tylko Ty... Tylko... Musisz ocalić... Jesteś... Khyrsis Cie potrzebuje-majaczył Zaxis-Prosze... To twoja mapa... Musisz odszukać...
 Starzec na krótką chwilę omdlał.
"Czy to możliwe? Ja, biedny wieśniak mam ocalić Khyrsis. To niemożliwe. starzex majaczy, ma gorączke. Chociaż...?-tu przerwał zastanawiając sie chwile-Zyje na uboczu, z dala od ludzi. Mogłem o niczym nieiedzieć. W końcu Zaxis wspominał, że to trwa już od blisko 50 lat a ja mam zaledwie 19"-odpowiadał sobie na pytania Ewen.
  -Proszę Ewenie. Weź ten medalion-przebudzony staruszek z trudem odpiął zawieszony na szyi medalion-on Ci pomoże.
 -Dziękuje. Niewiem czy dam rade, czy sobie poradze, czy uda mi się...
  -Spokojnie-przerwał młodzieńcowi Zaxis
  -Co mam robić?
  -Odszukaj wszystkie części mapy.Z tyłu napisałem wskazówke. Medalion Ci pomoże.
  -Dlaczego podzieliłeś mape? Ile kawałków mam odszukać?-dopytywał Ewen.
  -Śpieszyło mi się. Straciłęm w pewnym momencie nadzieje. Zniszczyłem ją by nie dostała się w niepowołane ręce.
  -Kasjusa?
  -Tak, i jego ludzi. Schowałem kawałki w różne miejsca Khyrsis. Proszę, oto pierwszy.
 W tym momencie Zaxis skonał. Chłopak rozwinął kawałek zżółkłego już papieru i ujrzał część krainy, w której akurat się znajdywał. Dla pewności naniósł na mape miejsce swego domku z drewna.
  Ewen długo przyglądał się temu kawałkowi Khyrsis. Był bardzo zaskoczony tym co zobaczył. Po dokładnej obserwacji obrócił świstek papieru a na jego drugiej stronie widniał napis:
 
  GROTY W CASTRII SĄ CIEMNE
  I MIMO WSZYSTKO NIEBEZPIECZNE
  SIEĆ KORYTARZY ZMYLI CIE
  LECZ NIE PODDAWAJ SIE
  UWAŻAJ NA RÓŻNE STWORY
  CZAJĄ SIĘ TAM STRASZNE POTWORY
  ALE NA KOŃCU NAGRODA CZEKA
  W POSTACI MAPY, ZŁOTA A MOŻE I MIECZA?

 Ewen poczynił szybkie przygotowania do podrózy. Zabrał ze sobą tylko cos do jedzenia i siekiere. Chwilę wcześniej pochował ciała dwóch buntowników i Zaxisa.
 -Wybiorę drogę przez las. Wole spotkać dziką zwierzyne niż złodziei, albo co gorsza buntowników-prowadził rozmowe z samym sobą.
  Przed wejściem do lasu wybraniec na chwilę się zatrzymał, odwracając się ostatni raz spojrzał w kierunku chatki po czym pewnym krokiem wszedł w las.



P.S Jeśli ktoś chce zobaczyć ta mape to niech pisze na gg:10889060 bo jakoś nie moge jej tu wstawić.
 

Strickland

Strickland

Użytkownicy
posty34
Propsy1
  • Użytkownicy
Jedno z najlepszych tutejszych opowiadań!
 

Żadna Głupia Spółgłoska

Żadna Głupia Spółgłoska

Użytkownicy
Mniejszość Żydowska na HMS Stuleja
posty2557
Propsy3534
ProfesjaGracz
  • Użytkownicy
  • Mniejszość Żydowska na HMS Stuleja
Błędów interpunkcyjnych/gramatycznych/literówek nie będę wytykał, bo najlepiej jak sam przeczytasz tekst ze dwa razy i je poprawisz, natomiast do błędów merytorycznych z miłą chęcią się przyczepię :D
Cytat: Ewen link=topic=2623.msg23144#msg23144 date=Jul 15 2008, 20:49\'
młody chłopak rąbał drewno, zapewne na opał
Po co to zapewne? Przecież to wiadome, że jak chłopak rąbie drewno, to na opał :P
Cytat: Ewen link=topic=2623.msg23144#msg23144 date=Jul 15 2008, 20:49\'
Na nogach założone miał zwykłe sandały najwyraźniej z wilczej skóry
Zdaje się, że wilcza skóra wcale taka biedna nie była. Jak już ma biednie wyglądać, to bardziej dałbym mu jakieś kapcie z łyka ;)
Cytat: Ewen link=topic=2623.msg23144#msg23144 date=Jul 15 2008, 20:49\'
Chwile po tym z lasu wybiegło dwóch mężczyzn ubranych w takie same brązowe zbroje. Były one wykonone z metalu
Do takich celów ktoś mądry wymyślił dopełnienia i inne przydawki :D
Cytat: Ewen link=topic=2623.msg23144#msg23144 date=Jul 15 2008, 20:49\'
Za chwilę runął na ziemie z siekięra wbitą w plecy, która przebiła nawet cienki metalowy pancerz.
Taak, byłbym bardzo zdziwiony, gdyby ta siekiera wbiła mu się w plecy, nie przebijając pancerza :D
Cytat: Ewen link=topic=2623.msg23144#msg23144 date=Jul 15 2008, 20:49\'
Jego przeciwnik wyraźnie przestraszony rzucił w niego swym orężem. Nie trafił. Zaczął uciekać obracając się cały czas za siebie
To musiałaby być kompletna pierdoła. Który wojownik wyrzuciłby swój miecz, wiedząc, że niekoniecznie musi trafić, a przeciwnik pozostaje z mieczem i siekierą? ;p
Cytat: Ewen link=topic=2623.msg23144#msg23144 date=Jul 15 2008, 20:49\'
Zabrał ze sobą tylko cos do jedzenia i siekiere.
Ty, miał do dyspozycji dwa miecze, które sam wcześniej uznał za lepszą broń, a wziął tą gównianą siekierę? W sumie ma to i plusy (lepsze obeznanie, siła wyrobiona na rąbaniu, coś sobie może po drodze urąbać :D ) i minusy, ale zdaje mi się, że miecz byłby lżejszy i, jak sam wcześniej to napisałeś, ostrzejszy. Aha, przed zakopaniem tych bandytów (dziadka w sumie też) obrobiłbym ich z tego co tam mieli. Sam mówiłeś, że ten cały Ewen był strasznie biedny ;]
Cytat: Ewen link=topic=2623.msg23144#msg23144 date=Jul 15 2008, 20:49\'
P.S Jeśli ktoś chce zobaczyć ta mape to niech pisze na gg:10889060 bo jakoś nie moge jej tu wstawić.
Co za problem? Są przecież różne imejdższaki, zapodaje, fotosiki, forszerdy ;p
 
Często odkrywa się, jak naprawdę piękną jest rzeczywiście piękna kobieta dopiero po długim z nią obcowaniu. Reguła ta stosuje się również do Niagary, majestatycznych gór i meczetów, szczególnie do meczetów.
Mark Twain

Ewen
  • Gość
Kyroman
Aleś ty jest ostry krytyk. Wszystkiego sie czepiasz, ale OK. Nie pisze tego żeby to wydac tylko jeśli ktoś jest miłośnikiem fantasy to na pewno sie tym zainteresuje. ALe oczywiście zaczne bronic tych błędów które mi wytknołeś.
Jeśli chodzi o sandały: Czy o tym że jest ktos bogaty świadczy tylko ubiór? Mieszka w lesie więc skóra to nie problem. Był biedny, bo mieszkał na uboczu.
Jeśli chodzi o tych dwóch mężczyzn, którzy wybiegli z lasu: Ktoś mądry mógłby pomyśleć, ze nie napisałem tego specjalnie , żeby nie rozciągać opowieści, żeby nie była zbyt długa. PO za tym pominołem opisy przyrody.
Jesli chodzi o ten przebity pancerz: Już chyba nie miałeś sie doczego przyczepić, po prostu opisałem sytuacje.
Jeśli chodzi o rzucony miecz: Po prostu przestraszył się i rzeczywiście widocznie był pierdołą skoro tak zrobił.
Jeśli chodzi o ekwipunek: A co to jakaś gra cRPG że ma wszystko zbierać??!?? Ale ok to fragment II rozdziału tłumaczący czemu nic nie zabrał: "Młodzieniec podążał leśną ścieżką. Wokoło nie było nic oprócz drzew. szedł nie zbyt szybko. Trzymał  ręce siekiere w każdej chwili gotową do obrony. Postanowił odsapnąć siadając pod jednym z drzew i opierając sie o nie.
-Może to sen-prowadził monolog-To nie może być prawda. Jak to możliwe, że taki ubogiwieśniak bierze odpowiedzialność za losy Khyrsis. Gdyby żyli moi rodzice... Jeszcze nigdy nie byłem tak daleko od domu. Jeszcze nigdy nie zabiłem człowieka... DOBRZE POSTĄPIŁEM NIE ZABIERAJĄC MIECZA, A TYM BARDZIEJ ZBROI BUNTOWNIKOM. PRZECIEŻ ONI WSZYSCY WYGLĄDAJĄ TAK SAMO> JESZCZE PRZEZ OMYŁKE ZOSTAŁ BYM POTRAKTOWANY JAK JEDEN Z  NICH"

Mapy po prostu nie potrafie wstawić i tyle... Aha i to drzewo, też chyba nie miałeś sie do czego przyczepić.

POZDRAWIAM>>>
 

Żadna Głupia Spółgłoska

Żadna Głupia Spółgłoska

Użytkownicy
Mniejszość Żydowska na HMS Stuleja
posty2557
Propsy3534
ProfesjaGracz
  • Użytkownicy
  • Mniejszość Żydowska na HMS Stuleja
No jestem krytyk. Ty piszesz żeby pokazać, ja piszę żeby wyłapać błędy. Jednak jak widzę nawet nie przeczytałeś dokładnie o co mi chodzi tylko stwierdziłeś że się wszystkiego czepiam. Przykładowo:
Cytuj
Jesli chodzi o ten przebity pancerz: Już chyba nie miałeś sie doczego przyczepić, po prostu opisałem sytuacje.
Zastanowiłeś się, o co mi mogło chodzić? Owszem, opisałeś sytuację. Opisuj ją sobie ile chcesz. Ale najpierw zastanów się, czy to będzie miało sens. Czy istnieje możliwość wbicia komuś siekiery w plecy, nie przebijając jego pancerza? To brzmiało po prostu głupio, ale jeśli Ty uznajesz, że ja przyczepiam się do Twojego "opisu sytuacji", to chyba mój wysiłek mija się z celem.
 
Często odkrywa się, jak naprawdę piękną jest rzeczywiście piękna kobieta dopiero po długim z nią obcowaniu. Reguła ta stosuje się również do Niagary, majestatycznych gór i meczetów, szczególnie do meczetów.
Mark Twain

Ewen
  • Gość
chyba tak
Za chwilę runął na ziemie z siekięra wbitą w plecy, która przebiła nawet cienki metalowy pancerz.
 Co w tym dziwnego? Nie chce sie kłócić, może  i masz racje ale to fakt że przyczepiasz sie. Nie jestem pisarzem.  Może umówmy sie, że topic closed i moje dalsze pisanie na tej stronie także
 

Żadna Głupia Spółgłoska

Żadna Głupia Spółgłoska

Użytkownicy
Mniejszość Żydowska na HMS Stuleja
posty2557
Propsy3534
ProfesjaGracz
  • Użytkownicy
  • Mniejszość Żydowska na HMS Stuleja
Co w tym dziwnego? Co w tym dziwnego? To w tym dziwnego, że jak się kogoś wali siekierą w plecy, to najpierw się przebija jego pancerz, a potem się wbija w ciało. Nie odwrotnie.
 
Często odkrywa się, jak naprawdę piękną jest rzeczywiście piękna kobieta dopiero po długim z nią obcowaniu. Reguła ta stosuje się również do Niagary, majestatycznych gór i meczetów, szczególnie do meczetów.
Mark Twain

Ewen
  • Gość
napisałem koniec tematu. Ty chyba skończyłes jakąś szkołe polonistyczną albo wydałeś słownik języka polskiego. Nie chce sie kłócic ale przeciez można napisać coś i potem cos co zdarzyło sie wcześniej. Nie przejmuje sie tym co dpo mnie piszesz bo jak już wspominałem nie jestem pisarzem.
 

Retsked

Retsked

Użytkownicy
Jam jest 444
posty1533
Propsy61
  • Użytkownicy
  • Jam jest 444
Ej ty masz coś nie tak z głową? On cię tylko krytykuje, wytyka błędy, abyś ich nie zrobił w przyszłości, a ty od razu się rzucasz...
 

Ewen
  • Gość
a ty chyba masz coś z dupą.,, Wcale sie nie rzucam
 

Zkirtaem

Zkirtaem

Moderator
Mięso
posty2171
Propsy1689
ProfesjaGracz
  • Moderator
  • Mięso

Zkirtaem
Moderator

W poszukiwaniu kamienia szczęścia
#15 2008-07-16, 18:26(Ostatnia zmiana: 2008-07-16, 18:28)
Ty aż tak nie wytrzymujesz krytyki?

A mi osobiście opowiadanie się podoba, nawet bardzo.
 

bROXmor

bROXmor

Użytkownicy
Bo jest gazowana.
posty179
Propsy12
  • Użytkownicy
  • Bo jest gazowana.
Mnie również się podoba. A Kurd... Kyroman to tzw. stara gwardia i, wraz z Gotherem, najsurowszy krytyk w tym dziale :D  Więc bierz sobie jego pouczenia do serca, a nie się obrażasz. Powodzenia w dalszym pisaniu.
 
כל עוד בלבב פנימה

נפש יהודי הומיה,

ולפאתי מזרח קדימה,

עין לציון צופיה,



עוד לא אבדה תקוותנו,

התקווה בת שנות אלפים,

להיות עם חופשי בארצנו,

ארץ ציון וירושלים.




Ewen
  • Gość

Ewen
Gość

W poszukiwaniu kamienia szczęścia
#17 2008-07-18, 16:02(Ostatnia zmiana: 2008-07-19, 12:30)
ROZDZIAŁ II

  Młodzieniec podążał leśną ścieżką. Wokoło nie było nic oprócz drzew. Szedł nie zbyt szybko. Trzymał w ręce siekiere w każdej chwili gotową do obrony. Postanowił odsapnąć siadając pod jednym z drzew, opierając sie o nie.
-Może to sen?-prowadził monolog-To nie może być prawda. Jak to możliwe, że taki ubogi wieśniak jak ja bierze odpowiedzialność za losy Khyrsis. Gdyby żyli moi rodzice... Jeszcze nigdy nie byłem tak daleko od domu. Jeszcze nigdy nie zabiłem człowieka... Dobrze postąpiłem nie zabierając miecza, a tym bardziej zbroi buntownikom. Przecież oni wszyscy wyglądaja tak samo. Jeszcze przez omyłke zostałbym potraktowany jak jeden z nich. Muszę jak najszybciej wyjść z lasu i dotrzeć do Geben
   Ewen wstając nie podniódł jedzenia zawiniętego w szmate. Coś nad nim zaszeleściło i zakapturzona postać zeskoczyła z drzewa. Podniosła plecak i sprawnym ruchem ręki wyciągneła nóż; jeszcze szybciej podbiegła do Ewena, złapała go za ręke i wykręciła ją przykładając broń do gardła okradzionego.
   -Nie wyrywaj się to może przeżyjesz-wykrzyczał rabuś mocniej wyginając ręke.
  -O co Ci chodzi?Kim jesteś?-pytał wybraniec
  -Kogo to obchodzi... Masz coś jeszcze prócz tego skromnego tobołka?
  -Puść mnie złodzieju.
Postać w czarnej szacie z założonym kapturem oburzyła sie na te słowa. Wykręciła Ewenowi ręce jeszcze mocniej.
  -To boli! Puszczaj nie mam nic więcej. Naprawde!-krzyczał czarnowłosy chłopak starając odwrócić się w strone złodzieja.
  -A to?-spytał złoczyńca zauważając medalion zawieszony na szyi młodzieńca.
  -Zostaw!
Ewen zrobił ruch głową w strone złodzieja. Następnie się odwrócił i wykorzystując chwile dekoncentracji złodzieja podciął jego nogi. Obaj runeli na ziemie. Szamotanina między walczącymi ze sobą trwała pare sekund. Nagle czarna postać znalazła się pod czarnowłosym chłopcem, który rozłożył go na łopatki.
  -I co teraz?-zdenerwowany Ewen zaczął wrzeszczeć.
Ale złodziej ani myślał się poddawać. Kopnął przeciwnika tak, że ten znalazł się na plecach. Ale szybko wstał i ponownie rozpętała się między nimi zacięta walka. Obaj okładali się pięściami. Bijatyka trwała tym razem o wiele dłużej. Ewen ponownie położył rabusia, który tym razem pogodził się z porażką.
  -Przepraszam-powiedział-Muszę z czegoś żyć. Nie mam domu, nie mam co jeść. Buntownicy zabili moją rodzine. Tylko mi udało sie przeżyć. Uciekłem im. Kradzież to moja jedyna szansa na przeżycie.
  -Dobra, już dobra. Ściągnij tą szate.
Obaj chłopcy podnieśli się z ziemi. Ewen pozbierał jedzenie i wzioł do ręki siekiere. Udał się w strone ścieżki.
  -Gdzie zmierzasz?-spytał pokonany.
  -Do Geben. Jak masz na imie?
  -Rohmer
  -Ja jestem Ewen.
  -Mógłbym do ciebie dołączyć?
  -Dlaczego nie? Oczywiście.-odparł czarnowłosy.
  -A ten medalion? Przypomina smoka...
Ewen, który wcześniej nie zwracał uwagi na artefakt teraz dokładnie sie mu przyjrzał. Faktycznie. Okrągły medalion czerwonego koloru miał wygrawerowaną głowe smoka. Natomiast na odwrocie niebieskiego koloru tło sprawiało wrażenie nieba do którego przyczepiony był ogromny pazur.
  -To chyba Eyra...-powiedział do siebie właściciel przedmiotu.
  -Kogo? Przeciez to był...
  -Tak. To był opiekun Khyrsis-przerwał mu Ewen.
  -Skąd go masz?
  -To długa historia... Opowiem Ci wszystko przy ognisku.
 Zbliżała się noc. Obaj zaczęli zbierać drewno. Po powrocie rozpalili ognisko na ścieżce która w tym miejscu była bardzo szeroka. Usmażyli i zjedli królika, którego Ewen wzioł ze sobą. Po zjedzeniu zwierzęcia Rohmer niecierpliił się chcąc poznać historię nowo poznanego towarzysza.
 -Zostańmy tu na noc. Odpoczniemy, a jutro skoro świt ruszymy dalej-powiedział Ewen.
  -Opowiadaj w końcu!
  -A tak. Już zaczynam.
Chłopak powtórzył Rohmerowi historię, którą usłyszał od Zaxisa. Dodał do tego ostatnie zdarzenia, czylizabicie dwóch buntowników.
-Tylko obiecaj, że nikomu nie zdradzisz tego, kim jestem i co zamierzam. Inaczej mógłby się o tym dowiedzieć Kasjus, a wtedy miałbym utrudnione zadanie-zakończył opowiadanie Ewen.
  -To niesamowite! Nie moge w to uwierzyć. Ale dlaczego Ty masz to zrobić?
  -Ja tez. Niewiem czemu to właśnie ja... Ale zamierzam sie tego dowiedzieć. Wciąż myśle, że to jakis sen, że jutro sie obudze i wszystko wróci do normy. Może teraz ty opowiesz coś o sobie?
  -Dobrze. Ale o czym tu gadać? Mieszkałem na końcu tego lasu, aż dziw, że wcześniej się nie znaliśmy. Prowadziliśmy spokojne życie. Ja, rodzice i moja młodsza siostra. Utrzymywaliśmy się... A właściwie utzrymywał nas ojciec. Był myśliwym. Pewnego dnia gdy wybrałem się z nim po drzewo, znaleźliśmy kły, pazury, rogi jakiegoś ogromnego zwierza. Ojciec podejrzewał, że był to troll. Zabraliśmy to ze sobą i schowaliśmy wszystko w domu, który znajdował się na skraju lasu. Jeszcze tego samego dnia zjawili się u nas buntownicy. Było ich tylko trzech. Szukali jakiegoś starca. Widzieli w naszych oczach strach. Chcieli wejść do domu, ale ich nie wpuszczaliśmy. Oczywiście ojciec bał się, że zabiorą oprawione trofea trolla, za którego dostaliśbyśmy dużo złota. Wszęli bójke. Nagle zjawiło się ich więcej... Matka kazała namuciekać. Nie mieli litości. Ze wzgórza dostzregłem jak spalili nasz dobytek. Zamordowali moich rodziców. Siostrę złapali, więc penie też...-tu przerwał. W jego brązowych oczach pojawiły się łzy-ja uciekłem. Nie miałem z czego żyć więc zaczołem kraść. Co innego miałem zrobić? Nie miałem wyjścia...
  -Rozumiem. A to łotry. Po części pomściłem twoich...
  -Tak. Należało się im-przerwał Rohmer Ewenowi-Każdego dnia myśle o zemście. Ale gdybym mógł cofnąć czas...-po krótkiej chwili milczenia dodał-Jedna rzecz mnie zastanawia...
  -Jaka?-spytał czarnowłsy chłopak dokładając gałęzi do ogniska.
  -Po co zmierzasz do Geben?
 -Chcę znaleźć jakąś prace. Zarobie troche na oręż i zbroje a potem rusze do jaskiń. Musze sie jakoś przygotować. Zaniepokoiło mnie to co pisało na odwrocie mapy.
 Księżyc znajdował się już wysoko. Oświetlał niemal cały las. Młodzieńcy zgasili ognisko i położyli się spać. Spali na ziemi.Z głębi lasu dobiegały odgłosy dzikich zwierząt.
 

Żadna Głupia Spółgłoska

Żadna Głupia Spółgłoska

Użytkownicy
Mniejszość Żydowska na HMS Stuleja
posty2557
Propsy3534
ProfesjaGracz
  • Użytkownicy
  • Mniejszość Żydowska na HMS Stuleja
Nie obrazisz się jak skomentuję? :D

Cytat: Ewen link=topic=2623.msg23533#msg23533 date=Jul 18 2008, 16:02\'
Dobrze postąpiłem nie zabierając miecza, a tym bardziej zbroi buntownikom. Przecież oni wszyscy wyglądaja tak samo. Jeszcze przez omyłke zostałbym potraktowany jak jeden z nich.
Tego nie odpuszczę. Buntownicy to buntownicy, nie jakaś regularna armia. Jeden mógł uciec rzeczywiście z takiej armii, drugi mógł być wieśniakiem, trzeci piratem, złodziejem, kupcem, kimkolwiek. Zbroje raczej mieliby dobierane na siłę, z jakich tylko da się źródeł. Tak samo miecze i, jak zakładam, nie byłyby one najwyższej jakości. Wszystko pochodziłoby z łupów zebranych na tej "drugiej stronie" lub od kowali, którzy także stali się buntownikami. Tylko że w takich wypadkach raczej wszelki oręż byłby robiony na szybko, byle więcej, byle każdy miał. Dlatego też taki miecz zapewne nie byłby jakiś szczególnie wyróżniający się. Zakładam, że nikt nie powiedziałby "o, to miecz Józka!". Miecz jak każdy inny. W wypadku zbroi sytuacja byłaby nieco inna, bo mogłaby ona mieć albo jakieś oznaczenie, po którym rozpoznawali się buntownicy (znak, kolor, cokolwiek). To jednak nie zmienia faktu, że zawsze lepiej wziąć żelastwo, żeby chociażby je sprzedać i mieć na żarcie. Chociaż sam napisałeś, że bohater chce zarobić na "oręż i zbroję", więc już całkowicie nie rozumiem, czemu kazałeś mu zostawić tamtą. Zawsze byłoby to mniej czasu straconego na ratowanie świata.
Cytat: Ewen link=topic=2623.msg23533#msg23533 date=Jul 18 2008, 16:02\'
Podniosła plecak i sprawnym ruchem ręki wyciągneła nóż; jeszcze szybciej podbiegła do Ewena, złapała go za ręke i wykręciła ją przykładając broń do gardła okradzionego.
Dziwne/głupie/bezsensowne. Gdyby rabuś podniósł plecak (czy tobołek ze szmaty to już plecak?! :what:), miałby tylko jedną rękę wolną i nie zdołałby raczej wykręcić komuś rąk i przystawić noża do gardła. Musiałby więc zapewne ten plecak rzucić, a więc pojawia się pytanie - po co go w ogóle podnosił? :D  Druga sprawa - skąd wyciągnął nóż? Czy to był jego nóż, czy wyciągnął go z rzeczonego "plecaka"? Jeśli jego - na jego miejscu wyciągnąłbym go już na drzewie, jeśli zaś z plecaka... Nie, co za debil schowałby nóż do plecaka zamiast mieć go przy sobie? :D
Cytat: Ewen link=topic=2623.msg23533#msg23533 date=Jul 18 2008, 16:02\'
Udał się w strone ścieżki.
...Odwracając się jednocześnie plecami do faceta z nożem, który chwilę wcześniej próbował go zabić  <_<  
Cytat: Ewen link=topic=2623.msg23533#msg23533 date=Jul 18 2008, 16:02\'
[...]Nie miałem wyjścia...
  -Rozumiem. A to łotry. Po części pomściłem twoich...
  -Tak. Należało się im-przerwał Ewenowi Rohmer-Każdego dnia myśle o zemście. Ale gdybym mógł cofnąć czas...
Ja tu nie powiem kto komu przerwał :D
Cytat: Ewen link=topic=2623.msg23533#msg23533 date=Jul 18 2008, 16:02\'
-Tak. Należało się im-przerwał Ewenowi Rohmer-Każdego dnia myśle o zemście. Ale gdybym mógł cofnąć czas...
  -Jedna rzecz mnie zastanawia?
Czy tu przypadkiem nie występuje dwa razy po kolei wypowiedź tej samej osoby? Mogłoby być: "Gdybym mógł cofnąć czas... Ale jedna rzecz mnie zastanawia..."
I bez pytajnika. Przecież on o nic nie pytał.
Cytat: Ewen link=topic=2623.msg23533#msg23533 date=Jul 18 2008, 16:02\'
Młodzieńcy zgasili ognisko
Po co oni gasili ognisko? Gdyby bali się napaści to by go wcale nie rozpalali. Ognisko raczej nie przyciąga dzikich zwierząt, a co najważniejsze - daje ciepło. Szczególnie, jak ktoś czuwa i dokłada drewno. Bo zakładam, że i tak ciężko byłoby spać.

A na koniec - przeczytaj sam ten tekst i go popraw. Dziwię się, że Firefox podkreśla mi tylko cytaty :D
 
Często odkrywa się, jak naprawdę piękną jest rzeczywiście piękna kobieta dopiero po długim z nią obcowaniu. Reguła ta stosuje się również do Niagary, majestatycznych gór i meczetów, szczególnie do meczetów.
Mark Twain

Ewen
  • Gość
Mam to w dupie co piszesz, tak można sie doczepiać do każdej książki wymyślając różne bzdury. Nie moja wina że czytasz z nie zrozumieniem. Nie chce sie mi wyjaśniać błędów które mi wytknąłes, ale np; z tym plecakiem nie chciałem powtarzać słow, ognisko to cały las sie mógł zhajtać... Tylko z tym dialogiem masz racje...
 


0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
0 użytkowników
Do góry