Chaos, który jest największym zagrożeniem świata Gothica jest symbolicznym przedstawieniem całego Returninga jako owocu pracy chyba najbardziej napędzanego pasją teamu modderskiego tej gry. Rozmach jest iście epicki, a to, że mod jest non-stop rozbudowywany sprawia, iż mamy do czynienia z monumentalnym dziełem, które może skończyć się największym nieoficjalnym rozszerzeniem w dziejach moddingu. Nie ma co, Rosjanie znają się na swojej robocie. Gdy z nudów kilka miesięcy temu zainstalowałem czystego NK, nudziłem się przeokropnie. Mając w pamięci poprzednie wersje Returna płakałem nad brakiem tego moba, tego bossa, tego zadania, tej lokacji... nie mówiąc już o poziomie trudności, który w podstawce jest zwyczajnym spacerkiem po skończeniu przygody z Returnem chociaż raz. Nie oznacza to, że modyfikacja Rosjan nie ma wad. Wspomnieliście o słabej fabule. Jest ona niskich lotów, rodem z kiepskiej powieści fantasy. Muszę jednak przyznać, że dodanie 7 rozdziału jest ekscytujące i wprowadza sporo świeżości, tym niemniej można byłoby historię poprowadzić lepiej. Inną kwestią jest natłok bossów w nowszych wersjach. Poprzednim razem grałem chyba w wersję 1.2 i nie było to tak nachalne, aczkolwiek dalej trochę niesmaczne. Teraz jednak cały Gothic od 2 rozdziału staje się konkursem na Najwiekszego Przekurwa Beliara i każdy z tych skurwieli walczy o pierwsze miejsce, by zaimponować Mrocznemu panu. Bezi tu tylko przeszkadza. Już samo dodanie Śniącego jest idiotyczne (jeszcze do niego nie doszedłem, ale czytam wasze posty i już spodziewam się, co mnie czeka), no bo jak to? W G1 ewidentnie jest to najpotężniejszy demon, wybraniec boga ciemności, który jest tak potężny, że aż zasypia, a główny bohater nie może z nim walczyć bezpośrednio. W Returnie 2.0 jest jednym z wielu, a przecież jeszcze w G2 Smok-Ożywieniec wyraźnie implikuje, że jest AWATAREM Śniącego, bo sama reakcja Beziego na jego slowa zdaje się to potwierdzać. W każdym razie w całej modyfikacji mamy jakby do czynienia z kilkunastoma wybrańcami Beliara, a wybraniec powinien być jeden, prawda? Nawet sam Kreol mówi o sobie wybraniec Beliara, ale czy to ma sens? No cóż, wiele rzeczy wydaje się pododawanych na siłę, twórcy wyraźnie pogubili się w swoim dziele albo po prostu naruchali tego całego gówna bo "why not?". Jednak są elementy świata, które wyszły Rosjanom znakomicie. Sam las za palisadą jest świetnym lekarstwem na lenistwo lub brak czasu oryginalnych twórców gry. Ta jałowa ziemia w podstawce, to największe chyba rozczarowanie, jakie przeżyłem przechodząc Gothica. To było bardzo słabe i antyklimatyczne. A tu z kolei mamy szalonego Baal Netbeka, którego wszyscy w G1, włącznie z głównym bohaterem olewali ciepłym moczem, a który okazał się całkiem op gościem. I stał się zrozumiałym remedium na szaleństwo części braci z obozu. Albo wyspa, na której lądujemy wracając z Irdorath jest fajnym przerywnikiem, chwilą oddechu, odpoczynkiem od tego całego ratowania świata. Nie byłem jeszcze w wielu miejscach, mam dopiero 2 rozdział, czyszczenie GD i wiem, że sporo mnie czeka, ale już widzę różnicę w podejściu do gry między wersją 1.2 a obecną. Wtedy już gdzieś od tego momentu albo 3 rozdziału gra zaczynała mnie nudzić, bo bicie potworów, to był bezcelowy grind. I tak już byłem całkiem op, nie musiałem tego wszystkiego wybijac. Teraz mimo, iż ładnie czyszczę teren (bo gram łucznikiem

), to jednak wiem, że przede mną kilku op bossów, którzy biją na głowę napotkanych wcześniej, więc grind obecny ma CEL. Czyli reasumując nadal najmocniejszą stroną Returna jest gameplay sprawiający mnóstwo frajdy. A długość tego moda jest niesamowita.