jesteś socjalistą lewakiem a nie prawicowcem kapitalistą?
co i w którym programie innej partii ci się dodaje? ta dziura jest potrzebna na płacenie tego wszystkiego którego on nie chce płacić.
Ta, jestem socjalistą bo nie chcę głosowac na starego, niewiarygodnego pajaca. No super.
Najprawdopodobniej przemogę się do zagłosowania na Kukiza, pomijając propozycje obniżki podatków chodzi mi o emerytury obywatelskie. To rozwiązanie do którego społeczeństwo może być przekonane i z czasem jest szansa na wejście w życie.
kogo bronisz, jakiej polski chcesz...
Na początek- wypłacalnej. A to w scenariuszu w którym Korwin ma dostęp do koryta jest nierealne.
wg ciebie, to się nie dodaje, to dobre hasło. bardzo chwytliwe, można nim wyrazić niemal wszystkie wątpliwości, brawo Leinnan znajomości ekonomii. wg ciebie, to się nie dodaje, wg ciebie dzięki temu powstanie olbrzymia dziura budżetowa? przecież wiesz że jedna już istnieje. bagatela 1.5 biliona złotych.
Twierdzisz, że dziura budżetowa wynosi 1,5 biliona złotych? Jakieś linki, cokolwiek?
Ja mogę dyskutować na temat rzeczywistości. Nie chce mi się jednak dyskutować z twoim wyobrażeniem na temat rzeczywistości. Nie widzę celu.
PiS swoimi decyzjami(zwiększył wydatki sztywne, a przez obniżkę stawek PIT-owskich, składki rentowej i wprowadzenie ulg prorodzinnych dochody sektora publicznego w roku 2010 spadły o 40 mld.) zmusił PO do podwyżki podatków. A tymczasem kuce będą się pucować jaka to niska kwota wolna od podatku(bez patrzenia na ulgi etc.) czy też kiedy wypada dzień wolności podatkowej obliczany według innej metodologi niż w innych krajach.
A jak to robią inne kraje? W UK Tax Freedom Day wyznacza się w oparciu o udział DOCHODÓW w PKB. Udział wydatków w PKB to Cost of Government Day, zupełnie inna wielkość. Wiemy już zatem, czemu Dzień Wolności Podatkowej przypada w Wielkiej Brytanii wcześniej. Bo porównujemy jabłka do gruszek.
Amerykańska Tax Fundation również nie wlicza deficytów do Dnia Wolności Podatkowej.
Widzimy więc, że porównywanie różnych krajów nie ma najmniejszego sensu. Kraje, które biorą pod uwagę udział dochodów w PKB, są w uprzywilejowanej pozycji i wyjdą na zbyt liberalne. Jesteśmy w kropce.
No chyba że jakaś instytucja zbadała wszystkie kraje identyczną metodologią.
Tak się składa, że wiele organizacji czyni takie szacunki, ale wynika z nich zawsze przykry dla kuców wniosek: mamy niskie podatki na tle innych krajów.
I przykładowo:
- według czeskiego oddziału Deloitte Dzień Wolności Podatkowej w roku 2015 przypadł u nas na 23 maja i tylko cztery kraje UE były lepsze;
- według danych Eurostatu w roku 2012 udział dochodów podatkowych w PKB wynosił u nas 38.3 % i tylko siedem krajów było lepszych. Udział wydatków wynosił 42.2 % i tylko 6 krajów było lepszych;
- według Heritage Fundation udział przychodów podatkowych w PKB wynosi u nas 33.8 %, mniej niż średnia dla OECD (34.8 %) i mniej niż średnia unijna (35.7 %);
- według samego OECD udział przychodów podatkowych w roku 2012 wynosił u nas 32.1 % i gdzież nam do takich Niemiec (36.5 %) czy Francji (44%).
Indeks Where-To-Be-Born, znany wcześniej jako wskaźnik jakości życia. Danych za rok 2007 chyba nie ma, znalazłem za rok 2005. Polska zajmowała wtedy 48. miejsce, w roku 2013 już 33. Awans o 15 miejsc!
Polacy męczą się w Polsce Tuska, to i uciekają hurmem, gdzie trawa bardziej zielona. Na Wykopie ciągle oskarża się PO o spowodowanie exodusu do Niemiec czy innej Anglii. 2 miliony Polaków! I słusznie się oskarża, statystyki potwierdzają intuicję elity Internetu. Oto bowiem w 2007 roku 2 270 000 Polaków przebywało za granicą. Ilu ich było w roku 2013? Ani chybi cztery miliony, wszak tyle wyjdzie, jak doliczymy te 2 miliony z oskarżeń. Nie, niemożliwe: 2 196 000. Za rządów PO saldo migracji się poprawiło: więcej ludzi przyjechało do kraju, niż wyjechało!
Tusk ograniczał wolność gospodarczą: w roku 2007 byliśmy na 86. miejscu w indeksie wolności ekonomicznej, a w tym roku na 42.
Tusk przeszkadzał ci zakładać fabrykę paróweczek: w roku 2008 w rankingu Ease od Doing Business zajmowaliśmy 74. miejsce, a w tym roku 32. Żałosne 42 miejsca w górę, a Wiki jeszcze pisze, że w 2013 roku zanotowaliśmy najlepszy skok na świecie. Nic się zatem w Polsce nie zmienia, ciągle urzędasy dybią na twój januszobiznes, a formalności przeciągają się przez eony. Jako rok odniesienia wziąłem 2008, bo raport z tego roku opierał się na danych zbieranych w okresie od kwietnia 2006 do czerwca 2007, a więc w końcówce rządów PiS-u;
Tusk podniósł podatki do poziomów zgoła socjalistycznych: w roku 2012 relacja dochody/PKB wynosiła u nas 38.3 %, więc na 28 krajów UE tyko siedem miało mniej rozbuchany fiskalizm. W przypadku relacji wydatki/PKB lepszych było tylko sześć. Tylko 4 kraje UE mają od nasz szybciej Dzień Wolności Podatkowej;
Tusk na dodatek zagmatwał system podatkowy, przez co w roku 2008 przeznaczaliśmy na czynności podatkowe 418 godzin, a w 2013 już 286 godzin;
Tusk zrujnował rynek pracy, przez co obecnie mamy najwięcej zatrudnionych osób w historii Polski;
Tusk zaniechał informatyzacji urzędów, dlatego w roku 2007 dostępność usług e-governance online wynosiła 21 %, a w roku 2010 już 79 %. Z tego samego źródła możemy się dowiedzieć, że w roku 2007 czas egzekucji sądowych wynosił 830 dni, a w roku 2012 już 685. Według Banku Światowego znacznie poprawiły się u nas wskaźnik efektywności rządzenia i jakość stanowionego prawa;
Tusk skorumpował politykę: w roku 2007 zajmowaliśmy 61. miejsce w Corruption Perception Index, a rok temu 35.
Więcej
tutaj