New Vegas był tym, czym powinna być trójka. Zapełniona mapa, quasi-cywilizowane mniejsze i większe osady wszędzie dookoła, konkretna i rozbudowana fabuła - warto.
Oni akurat mówili o "unarmed", nie "mlee", więc sziszkebab nie pasuje - ale wciąż, rękawica wspomagana mordowała ludzi na parę uderzeń, a jak jeszcze w zamkniętym pomieszczeniu chodziło się z kompanem również posiadającym tę rękawicę to po "otoczeniu" go można było chwilowo grać nim w pinball
bardzo, bardzo efektywne.
No i poza tym cała podstawa idei gameplayu falloutów polega na "rób co chcesz" - jeśli masz ochotę możesz grać retoryką, a jeśli masz ochotę zabijać to możesz to robić skutecznie dosłownie wszystkim. Nawet jeśli fallout3 był gwałtem na serii i porażką dziesięciolecia to gra wciąż starała się hołdować tej zasadzie - zatem twórcy wstawili do gry mnóstwo różnorodnych narzędzi do wygrywania. Ta gra nie była "pod coś tam stworzona", bo właśnie ten szeroki wachlarz możliwości to główna zaleta serii.
@down ta, właśnie dlatego podchodzę sceptycznie do fo4. Bez obsidianu zrobią kolejną trójkę ;_;