dla was oddanie nieważnego głosu jest obrażaniem się, dla mnie jest czymś zupełnie innym. to jest moje niezbywalne prawo jako obywatela, że mogę zagłosować na kogoś, mogę nie głosować na nikogo albo olać system i zostać w domu. wybieram drugie rozwiązanie. w statystykach gdyby wszyscy ci którzy chcieliby się zachować uczciwie i demokratycznie nie zagłosowali, w efekcie mielibyśmy ile? tak na oko 40% głosów nieważnych, realnie nieważnych. ze statystycznego punktu widzenia to nie jest to samo co nie pójść na głosowanie, to jest świadomy wybór i sprzeciw przeciwko. ludzie tego nie rozumieją.
tak wybrany prezydent nie miałby wg mnie prawa nazywać się prezydentem wszystkich polaków.
przez to że polacy są leniwi, wolą pierdolić jak to nie jest tragicznie, że demonstracja oddania głosu nieważnego jest dla nich fochem, mamy to co mamy.
tak naprawdę, w świecie idealnym gdyby wybory były obowiązkowe, pewnie żaden prezydent nie zdobyłby nigdy 50.1% głosów, szczególnie nie w polsce.