ZAWIERA SPOILERY!!!
Niemiecki mod "Tajemnice Jumangi" przetłumaczony przez Drużynę Spolszczenia prawdopodobnie jako jeden z niewielu, jeśli nie jako jedyny wzbudził we mieszanie odczucia. Dlaczego? Przekonacie się w recenzji.
Na początku fabuła: Nazywasz się John i razem ze swoim przyjacielem Raphaelem przez wiele lat działaliście jako złodzieje, aż do momentu, gdy Was złapano i zostajecie skazani na wydobycie rudy na odległej wyspie (nazwę celowo pominąłem, bo nie pamiętam jej, chyba że takowej nie było). Tutaj rozpoczyna się właściwa rozgrywka. Niemalże od razu z przyjacielem decydujecie się na ucieczkę. Wszystko ładnie, piękne, ale wykonanie tragedia. Po pierwsze wprowadzenie jest chaotyczne, zaczynam sam nie wiedząc dokładnie co robić, gdzie iść. Ma niespotykaną olbrzymią swobodę ruchu po więzieniu, raptem wykonał parę zadań i był wolny (w sensie, że zwolniony na jakiś czas z zadań). Co z wydobyciem rudy? Co z byciem kontrolowanym przez strażników? Co z faktem, że mogłem wchodzić do różnych składów/magazynków i nikt nic nie zrobił? A teraz najlepsze: Znalazłem sobie sztylet i chodziłem z nim na wierzchu! No matko kochana, ileż można? Sam plan ucieczki nie wydawał się zły, ale niektóre etapy wzbudzały we mnie zażenowanie. Dlaczego autorzy tego lepiej nie obmyślili?
Co dalej? No jest trochę ciekawiej: Trafiliśmy na Jumangę (nasz przyjaciel niestety zamienił się w ducha), wyspę z małą osadą (do 8 osób i z pięciu strażników), obozem myśliwych/najemników, a także druida (pomagającego nam zresztą przez całą grę w wątku głównym) i jego pomocników. Wykonujemy zadania typu podaj, zanieś, a w międzyczasie próbujemy dostać się do najemników i nie do końca strażników. Dlaczego tak? Bo pomimo starań strażnicy nas nie przyjmą. W międzyczasie przenosimy się na inną wyspę, gdzie czekają nas kolejne zadania, z których przyznam, że chyba najciekawsze było pieczenie mięsa na rożnie (dość specyficzne i nietypowe). Nie zrozumcie mnie źle! Modyfikacja pod kątem fabularnym nie jest zła! Momentami naprawdę wciąga, ale niektóre dialogi są stworzone w taki sposób, że wręcz obrażają inteligencję gracza, gdyż niektóre rzeczy są wyjaśnione w sposób głupi, a niektóre w ogóle (posiłki dla Marco). I dlaczego Innos nas wskrzesza, byśmy mogli zabić jego sługi? Nie wspomnę o tym, że chyba na siłę chciano zrobić szczęśliwe zakończenie. Za to muszę pochwalić momenty w królestwie śmierci (jeśli mogę tak je nazwać)! Było czuć grozę, klimat, a pomysł na walkę z bossem był udany. Prawdopodobnie jedna z lepszych walk z bossem w Gothicu. Szkoda, że do wszystkiego wplątały się bugi.
Modyfikację przeszedłem na poziomie łatwym, toteż nie miałem większych problemów w walce. Zajęło mi to w sumie 5 godzin z hakiem i sądzę, że na wyższym poziomie trudności czas mógłby się wydłużyć do godziny, nie więcej. Niestety twórcy próbowali na siłę przedłużyć rozgrywkę poprzez niemal nieustanny resp potworków z każdym rozdziałem/zmianą świata, co mnie jako gracza, który musi oczyścić teren niezmierne już za którymś razem irytowało. Gra oferowała zasadniczo jeden główny świat i kilka pobocznych (więzienie z początku, wulkaniczna wyspa, kopalnia, królestwo śmierci) co na tak krótką modyfikacją prezentuje się nie najgorzej. Przynajmniej nie chodziliśmy cały czas po tym samym terenie. Światy były wykonane raczej na dobrym poziomie, czasami rzucała się na oczy zbyt duża kanciatość, a w niektórych momentach moja postać zawiesiła się w jakimś miejscu do tego nieodpowiednim.
Co z innowacjami? Ich jest hmmm.. dużo. Wprowadzono pasek wytrzymałości/sprintu zależy od wielu sytuacji, ale niestety zbugowany, co opinię niżej. Pojawił się także system zatruwania, gdzie na stworzenie trucizny można było zdobyć przepis, a potworki takie jak pełzacze czy krwiopijce mogły (nie musiały!) zatruć bohatera. Podobało mi się także pieczenie na rożnie jako taka nowinka, która cieszy oczy. Pojawiło się też kilka autorskich modeli grzybów i innych roślin. Ponadto najemnicy byli w posiadaniu nowych tekstur zbroi. Prawdopodobnie były one autorstwa Rysy z themodders, który zamieścił je na World of Gothic, choć tego nie jestem pewien. Okropne stroje mieli natomiast gońce leśni, całe szczęście, że nie spędziliśmy z nimi wiele czasu. Szata Druida chyba również była wzięta z WOG, ale jego kostur wyglądał naprawdę niesamowicie. Wszystko ładnie, pięknie, ale po co tyle nowości? Jeśli chodzi o grzyby, zatruwanie, czy też sprint to twórcy sobie mogli to darować. Nie było naprawdę konieczności dodawania tylu rzeczy do moda, bo mogło się odbyć bez nich. Zamiast tego twórcy powinni momentami naprawdę zastanowić się nad fabuła. Dodatkowo modyfikacja jest obdarzona niemieckim dubbingiem, który naprawdę mi się nie spodobał! Głosy były niskiej jakości, irytowały, a niektóre brzmiały bardzo niepoważnie i przy tym nieprofesjonalnie. Nawet głos głównego bohatera działał mi na nerwy.
Jeśli chodzi o bugi to jest ich sporo. Większość z nich raczej nie psuje rozgrywki, ale są irytujące. Przede wszystkim zaliczę do tego pasek zdrowia pośrodku górnej części ekranu. I nie, nie był to mój pasek zdrowia! Mój był we właściwym miejscu. Nie wiadomo co on tam robił, poza faktem, że denerwował gracza. Czasami, gdy walczyłem z wrogimi jednostkami to nie widziałem ich życia, bo owy pasek nie pozwalał na to. Inną kwestią jest system sprintu: Nie zawsze żółty pasek symbolizujący wytrzymałość zanikał, więc nie wiadomo było kiedy się skończy wytrzymałość. Czasem, gdy wytrzymałość się odnawiała nie mogliśmy tego zobaczyć (był pusty pasek przez ten czas). Pojawiły się także problemy z pływaniem z tego powodu (nie wiedziałem kiedy się skończy powietrze). Choć sam z zatruwaniem problemów nie miałem, widziałem na YouTube, że jednemu panu nie znikał zielony pasek, chociaż zatruwanie się już skończyło. Czasami także nie otrzymywałem na ekranie informacji o doświadczeniu czy też wpisach w dzienniku.
Wracając do walki z bossem to podkreślam, że naprawdę była fajna (pole magiczne itp.), ale posiadała też liczne błędy. Przede wszystkim przyzywani wrogowie, by mnie dopaść wskakiwali do lawy, to samo main boss, ja z kolei mogłem bez problemu zrobić parę kroków po lawie bez utraty HP. Ponadto boss nie zawsze reagował na walkę (czasem w oddali zatrzymywał się i nic się nie działo). Nie wspomnę także irytującego momentu z przemianą chrząszcza, gdzie twórcy zamiast zrobić małą szczeliną to uznało im się, że będzie to działało na zbugowaniu Gothicu i dzięki staniu w odpowiednim miejscu przy drewnianej ścianie udało, by się nam przejść na drugą stronę. Mega irytujące!
Co na koniec? Muszę jeszcze raz napisać, że mam mieszane odczucia. Grało się dobrze, czasami nawet bardzo, ale pod kątem fabuły momentami, aż chciało mi się wołać o pomstę do nieba. Poza tym pojawia się masa niepotrzebnych nowinek, często nie poprawnie działających, które mają urozmaicać grę, ale czasami szczerze ją psują. Dużym atutem jest duża liczba światów do zwiedzania. Jednocześnie twórcy chcieli w sztuczny sposób przedłużać rozgrywkę przez nieustający respawn potworów na Jamandze, który od III. rozdziału w moim odczuciu był niepotrzebne. Co do oceny wstrzymam się, bo sam nie wiem czy tą modyfikację Wam polecić czy odradzić i liczę na to, że sami zdecydujecie na podstawicie tego co Wam wcześniej napisałem.