LOTR film, a książka... Bez porównania.
Dlaczego? Obydwa genialne. Książkę pewnie kiedyś przeczytam jeszcze raz a i film oglądam przy każdej okazji. Jackson przekazał te same wartości co Tolkien, a nadana forma jest nienaganna. I co z tego że nie ma Toma Bombadila? W książce i tak pojawił się tylko na chwilę.
Byłem na Gwiezdnych Wojnach w kinie. Dubbing jest chujowy, bardzo

Właściwie tylko Jar-Jar był bezbłędny, Yoda też niczego sobie. Quaigon (tak się to pisze?) miał taki nudnawy głos, tak samo jak Obi Wan. Młody Anakin dostał chyba za młodego aktora, bo nie gadał jak dziecko, tylko jak dziecko grające dziecko

Ale najgorsza była Padme, która miała głos dziewczynki z szóstej klasy podstawówki i mówiła w sposób odpowiedni właśnie do tego wieku, może nawet do osoby młodszej.
A 3D tam prawie nie było
Mimo wszystko nie żałuję że poszedłem. Miałem okazję zobaczyć Gwiezdne Wojny W KINIE. No i widziałem. I było miło. Czekam na następne części i LOTRa, o ile go ktoś odnowi (
>implying that it's possible that nobody will) :3