Pograłem trochę w angielską wersję i doszedłem do 4 rozdziału - dalej nie dałem rady. Kolejną godzinę spędziłem płacząc pod prysznicem i próbując zmyć z siebie tą traumę. Dostałem jakieś psychotropy na uspokojenie, więc mogę co nieco napisać o samym modzie.
Otóż jest on klasycznym przykładem złej modyfikacji, zrobionej kompletnie na odpieprz. No, ale po kolei.
Myśleliście, że bezimienny z oryginalnej gry jest bezmyślnym chłopcem na posyłki? Jego wersja z tej modyfikacji przebija to 10-krotnie. Koleś ląduje na plaży po rozbiciu się statku. Na miejscu czeka na niego Cassia, która w dwóch zdaniach wyjaśnia że orkowie zrobili gnój w mieście, a kumple ze statku jakimś cudem wdrapali się po skałach na szczyt góry do latarni Jacka. Bezi taką małpką nie jest więc dostaje polecenie, aby poleźć naokoło - bez ekwipunku, przez miasto zajęte przez orków i las pełen dzikich stworów. Bezi się zgadza, a co. Ledwo zywy dociera do latarni, gdzie wita go Diego - mówi, że fajnie że żyje i że ma iść do wieży Xardasa, bo BYĆ MOŻE ktoś tam będzie. Nie uzasadnia tego w żaden sposób, nie ma absolutni żadnego logicznego powodu, aby ze wszystkich miejsc na Khorinis iść właśnie tam - dlatego bezi się zgadza bez szemrania. Reszta przyjaciół nawet słowa nie mówi, stoją jak te kołki - ta, też się ciesze że żyjecie.
Bezimienny przedziera się więc do wieży, gdzie założyli sobie obóz ci, którzy przeżyli - mieszkańcy obozu mają niesamowite problemy, które może rozwiązać tylko bezi - panna, która chce aby jej znaleźć perfumy znajdujące się w tej samej jaskini co i ona (odległość kilkunastu metrów), koleś który chce aby przynieść mu wory ze zbożem z pustej farmy (po drodze nie ma żadnego potwora więc nie wiem na co on czekał) i kilku innych idiotów, którzy chcą aby im przynosić itemy walające się po okolicy. Wyjątkiem jest koleś, który chce aby zabić innego kolesia, bo ten go wkurza - bezi uznaje to za dobry powód do zabicia obcego gościa, w końcu zamian dostaje całe 100sz.
W samej wieży Xardasa jest weselej - bezi spotyka Hagena, który mu mówi że trza zarąbać szefa orków, ale do tego potrzebuje specjalnego pancerza, ktory go ochroni przed orkami - szkopuł w tym, że wpierw trzeba zdobyć 6 części tego pancerza ryzykując po drodze życie setki razy - brzmi jak sensowny plan! Przynajmniej dla beziego który się podjaral i wziął od razu do pracy. Musiał pójść do Lee stojącego 3 metry dalej i dowiedzieć się gdzie jest 1 element - na to, Lee wyjechał że spoko, ale wpierw ma dostać lekarstwo, które zostawił w domu a bez którego umrze(sic!).
Dalsza rozgrywka wygląda podobnie, musimy potem iść do Górniczej Doliny mimo że nikt nam nie dał klucza na przełęcz, ale przecież wszyscy wiedzą że bezi ma niezłe loty po narkotyku zwanym F8. Gdy sie nabiegamy po GD, aby znaleźć jeden głupi element wracamy całą drogę do wieży Xardasa, oddajemy go Hagenowi tylko po to, aby ten idiota powiedział nam że kolejny element jest... także w GD.
Dalej mi się nie chce pisać, ale generalnie modyfikacja jest porażką.