I dzieciaków też nie róbcie, bo za dużo nas." Nie wydaje mi się, że są to proste, a tym bardziej naturalne rozwiązania.
Kiedy to i tak prędzej czy później nastąpi i to w sposób radykalny. Czy tego chcemy czy nie, dzieje się to również niezależnie od nas poprzez klęski żywiołowe i katastrofy naturalne. Ingerując w te prawa niezmiennie szkodzimy samemu sobie. W zasadzie moglibyśmy sobie oszczędzić większości katastrof naturalnych, bo nie dzieją się one z dnia na dzień. Nie wiem czemu po stekach, dziesiątkach lat ludzie nadal zamieszkują tereny zalewowe, trzęsawiska i inne. Nie byłoby to by tego gdyby nie swojego rodzaju przeludnienie bo przywiązania giną wraz z kilkoma pokoleniami jednej rodziny pod gruzem a resztę śmiałków prędzej czy później wyeliminuje głupota. W chinach bodaj od dawna obowiązuje przepisowa kontrola liczby populacji. Nie byłoby w tym nic nie naturalnego, gdyby ludzie żyli w świadomości do czego ostatecznie prowadzi przeludnienie. Jebanie miliona dzieci nie mogąc pozwolić sobie na ich utrzymanie, wykształcenie, odpowiednią przestrzeń i rozwój prowadzi jedynie do skrzywień i patologii na masową skale a do tego popycha świat w nienaturalnym kierunku rozwoju.
"prawie same" = 1/2? Wymień surowce naturalne Finlandii i Nowej Zelandii. Co do Kanady i Norwegii nie będę się sprzeczać.
Ze względu na zasoby i
położenie. Czytałeś?
Chyba o tym, że wymyślenie jakiegoś utopijno-thorowego ustroju nie jest takie "proste i naturalne".
Jeśli dla ciebie dobre proste życie bez spekulacji, wyimaginowanych potrzeb i wspaniałych ambicji podszytych kompleksami i ego to utopia to masz ładnie nasrane do bani. Bo w końcu w życiu powinno się zapierdalać na piękne samochody w leasingu, bo to przecież takie potrzebne, odnosząc sukces jebiąc z gównem innych bo przecież trzeba dbać o poziom społeczny, gdzie społeczeństwo kończy się wraz z czubkiem naszego nosa. To bardzo istotne dla nas wszystkich abyś czuł się lepiej jebiąc z gównem otoczenie i resztę populacji. Liczy się jedynie twoja rodzina, której musisz zapewnić materialny byt, tak by twoje dziecko od małego czuło się lepsze i miało zjebany mózg technologią, bo przecież po co pójść do lasu, pobawić się patykami i poznać otoczenie skoro jest tyle aplikacji na smartfona? Nie jesteśmy przecież jakimiś murzynami a do tego dziecko pobrudzi sobie swoje piękne airmaxy za 550zł. Lepiej niech się bawi na naszym ogródku. Trzeba koniecznie je ogrodzić, najlepiej 2 metrowym płotem od sąsiada - w końcu liczy się prywatność a dzieci nie będą zagrożone. Wychowanie w klatce takie fajne. Kamery to również podstawa, bo przecież wszyscy chcą nas okraść a na zewnątrz jest źle. To jest technologia a my jesteśmy ludźmi na poziomie, nie to co inni, te zwierzęta z bloków. Ty naprawdę nie widzisz do czego prowadzi takie podejście, że to wszystko jest sztucznym tworzeniem problemów i iluzji zamiast budowaniem prawdziwego świata? To jest zwykła próżność ugruntowana chorobą mózgu a nie żaden sukces, rozwój i cywilizacja.
Zależy co rozumiesz przez "podstawowe". Zeżreć z glinianej miski gówno z kaszą czy może zjeść jak człowiek przy stole, podany na czystej zastawie i przygotowany na kuchence obiad?
Wcale nie przeszkadza mi jedzenie "gówna z kaszą" z glinianej miski, pod warunkiem że miska będzie czysta a kasza z gównem sycąca. Nie mam i nie miało z tym problemu również kilkanaście miliardów ludzi, którzy przewinęli się przez tą planetę w historii. Ponoć kilku miało, ale z tego co wiem ucierpiało na tym wyłącznie ich ego. Naprawdę są bardziej istotne rzeczy w życiu.
Toż tak, a graniczna prędkość światła jest tylko umowna 
Ograniczając się do w danej chwili obowiązującego progu wiedzy, nigdy nikt nie zrobił kroku na przód. Znamienne jest również, że dla wielu satysfakcja ze słuszności swoich przekonań, niezależnie jakie one by nie były jest ważniejsza niż rzeczy jakie można uzyskać odmiennym myśleniem. I proszę, nie pierdol mi że nauka. Płaska ziemia to też swego czasu była niepodważalna nauka. Wśród naukowców pełno kurwa egocentryków i zjebanych głów, choćby w archeologii gdzie nie raz przez samych "naukowców" zdarzały się fałszerstwa, czy niszczenie odkryć bo np. nie ono pasowało jakiemu zjebusowi do jego zajebistej i uznanej od lat na całym świecie teorii, czy wymagało redefinicji fundamentów, tego co wydawać by się mogło "wiemy" już od dawna. Dla większości tych ludzi oprócz wiedzy wiele ważniejsze są jedynie złudne wrażenia.