A czemu mamy łożyć na służbę zdrowia? Nie może być prywatna? Byłeś kiedyś prywatnie np. u dentysty? Czy uważasz, że poziom usług i dostęp do sprzętu jest gorszej jakości niż u dentysty państwowego?
Jasne, że opieka zdrowotna prywatna jest lepsza. Od kiedy pracodawca opłaca mi abonament to nie chodzę na nfz. I oczywiście że jestem zadowolony. Prawie z dnia na dzień mogę chodzić do dentysty, większość mam za darmo, w tym te usługi, które na NFZ miałbym odpłatnie. RTG szyi miałem na drugi dzień (koleżanka z WWA na NFZ czekała chyba 3 miesiące). Badania krwi które muszę robić co miesiąc i kosztowały mnie +/- 120 zł również mam od tej pory za darmo. Wszystko jest lepsze, nawet portal pacjenta (umawianie się na wizyty przez internet, recepty online, wgląd do wyników badań). Jednak to kosztuje. Wszedłem na stronę luxmedu i zbliżony abonament kosztuje 3100 zł za rok i w ramach tego abonamentu
pacjent klient dostaje dostęp do stosunkowo niewielkiej liczby specjalistów (36). Poważniejsze zabiegi i leczenia, jak np. walka z rakiem czy przeszczep dowolnego organu, kosztują cholernie dużo. Poza tym luxmed ma tylko placówki w dużych miastach, do których nie zalicza się taki Białystok.
Obecna moja składka NFZ jest niewiele niższa niż ten abonament (pomijając fakt, że za niego nie płacę

), a w ramach NFZ mam - nawet jeżeli gorszej jakości - o wiele więcej usług w pakiecie i na terenie całej Polski. Można tylko zgadywać ile musiałby kosztować abonament, gdyby miał obejmować najdroższe zabiegi medyczne i z których mógłbym skorzystać nawet w gminie w której znajduje się mniej niż 2 tyś mieszkańców.
Możesz poczytać jak to wygląda w Szwajcarii, gdzie jest przymus ubezpieczenia zdrowotnego, ale nie ma państwowej firmy. Podobno działa świetnie, z tym że jest na tyle droga, że posiadając zaledwie dwójkę dzieci jest już taniej mieszkać w Niemczech. Dodatkowo, pomimo podpisanych umów z innymi państwami, w tym z Polską, nie chcą leczyć Polaków znajdujących się w Szwajcarii. Nie mówię o imigrantach, tyczy się to również turystów. Spowodowane jest to tym, że nie ufają zagranicznym ubezpieczalniom, nawet państwowym takim jak NFZ.
Okej, zróbmy eksperyment. Obniżmy podatki na papierze, abstrahując od liczb i realiów. Po prostu załóżmy że część usług publicznych będzie droższa albo całkowicie zlikwidowana.
Okej, to w zasadzie o to mi chodziło. Możemy założyć, że na miejscu tych usług które zostałyby zlikwidowane na skutek obniżki podatków (nie oszukujmy się: jeżeli Polacy zamiast 70% zaczeliby płacić 30% to COŚ musi zniknąć z sektora publicznego) pojawiłyby się prywatne alternatywy. Dalej twierdzę, że osoba zarabiająca 2200 zł brutto po zmniejszeniu podatków z 70% do 30% nie miałaby większej siły nabywczej netto niż w tej chwili. Samo ubezpieczenie zdrowotne, o którym się nadmiernie rozpisałem, wyniosłoby połowę bądź 1/3 pensji netto