Są osoby, które wolą grać na kodach

[biszkoptex]

Są osoby, które wolą grać na kodach.

[maciejh]

Kto gra na kodach, nie może się nazywać graczem.

[biszkoptex]

Kto gra na kodach, nie może się nazywać graczem.

To zależy od punktu widzenia. Kiedyś, jak zaczynałem grać w GII. W GII grałem najpierw. Nie umiałem dobrze grać  więc jakiś kod się wpisało. Teraz uważam kody, za pozbawienie przyjemności grania. Chodź myślę, że gracz, który gra na kodach to też gracz. Po prostu czerpie przyjemność z czegoś innego.

[maciejh]

To zależy od punktu widzenia. Kiedyś, jak zaczynałem grać w GII. W GII grałem najpierw. Nie umiałem dobrze grać  więc jakiś kod się wpisało. Teraz uważam kody, za pozbawienie przyjemności grania. Chodź myślę, że gracz, który gra na kodach to też gracz. Po prostu czerpie przyjemność z czegoś innego.

Ja zaczynałem od jedynki, ale podzielam twoje zdanie "Teraz uważam kody, za pozbawienie przyjemności grania." Święta racja. Natomiast ktoś kto gra na kodach nie jest graczem. Czerpie przyjemność, ale nie wykazuje trudu. To nie to samo co po np. 3 tygodniach przejść Gothica. Mam nadzieję, że znasz uczucie przwdziwego smaku zwycięstwa.

[biszkoptex]

Tak, ale nie z gothicem.

[maciejh]

Ale dałeś radę. To się liczy.

[Thoro]

Kto gra na kodach, nie może się nazywać graczem.

a kim w takim razie jest gracz? osobą z pryszczami na twarzy, abonamentem gol'u i roczną prenumeratą cda? istnieje jakiś kodeks gracza?

[DzikiBen]

ja pierwszy raz g2 przeszedłem z poradnikiem. nie stroniłem od czitów, latania F8 z lokacji do lokacji oraz ładowania sobie statów w edit abbilites na maks.  czy to znaczy, że nie mogę nazwać się prawdziwym graczem? gra ma służyć rozrywce, zabawie. na podstawie powyższych słów wysnuwam zatem konkluzje:
kto ściągą gry z internetu, nie może nazwać się graczem.  pozdro, ortodoksyjni mistrzowie Gothica.

kiedyś bywało że gry na prostym poziomie były wystarczająco trudne żeby uzasadnić pewne "ułatwienia", w tych kilka które ostatnio grałem nowych cheaty były zbędne.

[Gother]

kiedyś bywało że gry na prostym poziomie były wystarczająco trudne żeby uzasadnić pewne "ułatwienia"

Jakie gry masz na myśli? Sypnij tytułami.

[Vierzba]

99% nowych gier to idealna propozycja dla osób naznaczonych chorobą Parkinsona. Kiedyś hardkorowe granie to było granie, brak save'ów, wkurwiający poziom trudności... W Bayoneccie zrobili taki feature ostatnio że babka sama chodzi i napierdala a ty się patrzysz tylko, więc z czym do ludzi?

[V3Q]

Ostatnio grałem sobie w Call of Juarez 2 i albo mi się wydawało, albo celowniki same nachodziły na postacie

[Thoro]

Ostatnio grałem sobie w Call of Juarez 2 i albo mi się wydawało, albo celowniki same nachodziły na postacie blink1.gif

tylko w trybie "rewolwerowca", który z resztą był bardzo innowacyjny i zajebisty.

a tak w ogóle to:

pozdro, ortodoksyjni mistrzowie Gothica.

[maciejh]

Kodeks formalnie nie istnieje, ale sam porównaj Thoro jak się czujesz po przeszściu gry na kodach, a jak się czujesz po przejściu bez kodów.

[Gother]

Gothic (1 jak i 2) to ma dopiero wypaśne kody. Grało się godzinami czasem tylko po to aby przejść pół gry orkiem czy smokiem i oglądać jak się leją strażnicy z golemami w SO. K, O i F8. Jaka gra ma dziś takie cheaty?

[Thoro]

czuje się nijak, bo nie skupiam się na pierdołach. nie mam również zbytnio czasu na grę, tym bardziej mam w dupie to jak grają inni i jakimi są graczami wedle jakiejś głupiej oceny kogośtam z internetu. polecam zająć się w końcu czymś konstruktywnym a nie wydumanymi problemami, gothicem i innym gównem.

[maciejh]

Ja piszę co myślę.

[Vierzba]

myślę.

NOT!

[Thoro]

starczy.


ps wierzba wyglądasz jak dziecko ale to już wiesz. elo.