7
« dnia: 2008-09-17, 16:15 »
Witam wszystkich po długiej przerwie, choć z tego co widzę powinienem raczej przywitać grono Dexterów (Kazzmirów), które zdominowało sygnatury ;)
No więc nie mam niestety zbyt wiele czasu na zagłębianie się w temacie, jednakże widzę, że poruszyliście temat game-industry. Nie ma co się oszukiwać, moim zdaniem jest to kwintesencja tego co możecie wyciągnąć z moddingu. Nie jest to jednak łatwa sprawa, zauważcie, że w Gothicu macie gotowy game-engine, dźwięki, modele, oraz wszystko co na ogół potrzebne do dobrego dodatku - grunt to dobry pomysł. W przypadku tworzenia gier jest inaczej. Mamy pustą białą kartkę i jakiś pisak, reszta to ciężka praca. Fakt, mamy paletę silników, dataBanków itd. jednak nie jest to nawet ćwierć sukcesu. Nie będę Wam pisał na temat ogromu pracy, wysiłku i czasu poświęconego na realizację gry. Każdy może sobie to wyobrazić, a jeśli nie, to doświadczy tego przy potencjalnej pracy w amatorskim zespole. Od Ai, po każdy model i texturę, mechanikę, dźwięki, ld. Jest tego multum. Jednak tworzenie gier to nie tylko grafika i kod. Trzeba również dbać o reklamę, komunikację z (anty)fanami, rozgłos medialny, ogólną prezentacje, odpowiednie dawkowanie informacji. Każda grupa dąży do profesjonalizmu, a wyżej wymienione to tylko garstka kolejnych barierek do przeskoczenia.
Co do Infernal Reality, to oczywiście dalej istniejemy (no i pracujemy), jesteśmy na dobrej drodze do podpisania umowy z zagranicznym sponsorem, niestety na razie więcej powiedzieć nie mogę. Mógłbym jeszcze pisać o przyszłej stronie supportu IR-Editor (nasz autorski edytor poziomów), silniku itd. No ale sami to przeczytacie, gdy ponownie wystartujemy z stroną.
Podsumowując: Zachęcam gorąco wszystkich do spróbowania swych sił w game-industry. Jeżeli wiążecie przyszłość z tym jakby nie było twardym/trudnym kawałkiem chleba proponuję inaczej podejść do moddingu. Niech to będzie czas poświęcony na szlifowanie organizacji, systemu prac/zleceń oraz generalnie na dobrej zabawie, bo przecież to jest najważniejsze.
Z czasem sami uznacie, że będziecie w stanie wykonać krok do przodu, no i tą decyzję proponuję przemyśleć. Mimo, że pracy jest sporo, a dzień po dniu (no może nieco przesadziłem) napotykam na kolejne przeszkody nie żałuję ani jednego dnia, który przepracowałem. Piszę teraz w swoim imieniu, ponieważ zespół IR to nie tylko dawny BGS, w sumie tylko garstka dawnych kumpli przetrwała po dziś dzień.
Cieszę się, że po wieluuu miesiącach wciąż ktoś pamięta jak powstało IR, dziękuję za zainteresowanie.
Pozdrawiam,
Maniek.
PS: A żeby powiało dawnymi czasami:
Lares ;)