Bo zagadka prosta.
W każdym razie teraz ja znów czymś rzucę.
[ramka]
Zwłoki mężczyzny leżały na dywanie. Na prawej skroni denata inspektor Nerak dostrzegł zaschniętą strużkę krwi i spalone drobinki prochu, a w jego prawej dłoni rewolwer. Po obejrzeniu ciała policjant odwrócił się do siedzącej w głębokim fotelu Ireny Z., atrakcyjnej blondynki, i zapytał:
- Czy to pani znalazła zwłoki Andrzeja B.?
-Tak. Byliśmy umówieni na godzinę dziewiętnastą. Kiedy weszłam do mieszkania, powiesiłam klucze na wieszaku i skierowałam się prosto do kuchni, by włożyć do lodówki szampan. Akurat mijał rok, jak się poznaliśmy, i właśnie dzisiaj zamierzaliśmy bąbelkami uczcić tę rocznicę. Chwilę posiedziałam w kuchni, a potem przeszłam do pokoju, by włączyć telewizor. Wówczas zobaczyłam Andrzeja leżącego na podłodze. Natychmiast zorientowałam się, że nie żyje i zadzwoniłam na policję...
Słuchając zeznań blondynki, Nerak dokładnie obejrzał mieszkanie. Był to elegancko urządzony apartament. W przedpokoju, na wieszaku, inspektor dostrzegł dwa pęki kluczy. Do tego wiszącego pod spodem przypięta była niewielka figurka żabki, wykonana ze srebra.
- Andrzeja poznałam na przyjęciu urodzinowym u koleżanki - kontynuowała blondynka. - Od tego momentu spotykaliśmy się bardzo często. Parę tygodni temu Andrzej poderwał niejaką Bożenę, ekspedientkę z galerii „Warkady" i kilka razy się z nią spotkał. Kiedy się o tym dowiedziałam, postawiłam warunek. Albo ja, albo tamta pani. Obiecał z nią zerwać.
Nerak skończył lustrację mieszkania, wrócił do pokoju, usiadł w fotelu i dokładnie przyjrzał się mówiącej. Długie zgrabne nogi, obcisła krótka spódniczka prowokowały wyobraźnię. Policjant szybko jednak odegnał kłębiące się myśli - był przecież na służbie - i zapytał:
- Mieszkanie otworzyła pani swoim kluczem?
- Oczywiście. Mam go od ponad pół roku. Miesiąc temu Andrzej podarował mi do nich piękny breloczek w postaci żabki. Jestem pewna, że Andrzeja zabiła ta ekspedientka. Przyszła przede mną, zastrzeliła go, upozorowała samobójstwo i uciekła. Z pewnością była to zemsta za to, że na moje kategoryczne żądanie postanowił z nią zerwać.
- Panie inspektorze, funkcjonariusze z Wydziału Interwencyjno-Wywiadowczego Komendy przywieźli Bożenę D. i zaraz ją tu przyprowadzą - oznajmił sierżant Wrzosek. - W daktyloskopii natomiast stwierdzili, że na rękojeści rewolweru są odciski palców denata oraz Ireny Z.
- Nie ma w tym nic dziwnego - oświadczyła m tychmiast blondynka. - Bardzo często wspólnie z Andrzejem strzelaliśmy z tego rewolweru na strzelnicy.
- W takim razie oznacza to, że faktycznie Andrz B. popełnił samobójstwo - zawyrokował Wrzosek. - Najprawdopodobniej chciał...
Sierżant nie dokończył zdania, bo do pokoju weszła Bożena D. i widząc denata oraz rewolwer w jego ręku, krzyknęła:
- To niemożliwe, aby popełnił samobójstwo. Jeszcze wczoraj rozmawialiśmy o wspólnej wyciecze w nadchodzący weekend. Jestem pewna, że został zamordowany i morderczynią jest Irena. Zabiła go ta ździra, bo wybrał mnie.
- To prawda, że Andrzej D. nie popełnił samobobójstwa. Został zamordowany przez jedną z was. Wiem już nawet którą - oświadczył inspektor.
Która z kobiet, zdaniem Neraka, zabiła Andrzeja D. i na jakiej podstawie inspektor doszedł do takiego wniosku?
[/ramka]