Nienajlepsze te twoje osiągnięcia. Nigdy całego świata nie zawojowałem, ale w 200 lat udało mi się osiągnąć Polską mniej więcej tyle samo co ty w 400 grając również Polską. Może to wina tego, że ty grasz na Ironman, a ja nie. Chociaż podczas tej rozgrywki nie miałem potrzeby wczytywać gry, bo "coś się nie udało".

Wasale: Dania, Bohemia, Silesia, Norwegia, Golden Horde, Circassia (małe państewko przy Morzu Kaspijskim (?) zaznaczony mocnym zielonym kolorem).
Jedynie na którym polu tracę w stosunku do ciebie do tereny dzisiejszej Grecji oraz Serbii i innych małych bałkańsko-podobnych pierdolników, parę prowincji północnych Niemiec oraz dalej odepchnąłeś Moskali. Skandynawię pomijam, bo to kwestia jednej wojny ze Szwecją i dokonanie aneksji na Danii i Norwegii.
Pociągnąłbym tę grę dalej, ale niestety gra zaczęła tak mocno się zacinać, że to nie ma sensu. Kolejnym krokiem byłoby podbicie Szwecji (już koniec rozejmu, mam claims na każdą możliwą prowincję), wywołanie wojny Austrii i próba odzyskania dla Bohemii (przyp: mojego wasala) utraconych ziem, a po tym marsz na wschód. W zasadzie prócz Austrii nikt mi nie zagraża - Moskwa jest 3 poziomu za mną, jeżeli chodzi o technologię militarną, więc biję ich ogromne armie o wiele mniejszymi oddziałami. Poza tym jestem w sojuszu z Francją. A, i zapomniałbym: dzięki szybkiej aneksji Norwegii będę mógł dołączyć do wyścigu kolonialnego. O dziwo Ameryka Północna dopiero zaczyna być atakowana przez Europejczyków