Dobra, sluchać mnie.
W tym roku matura, więc trzeba kombinować co robić dalej w życiu. Mam pewien pomysł, tylko ktoś musi mi coś więcej wytłumaczyć( pytanie chyba będzie głownie skierowane do Thora). Chce iść na studia zaoczne(w weekendy), i załóżmy że chciałbym iść do wojska... Jest to możliwe? Ma sens? Tylko prosze bez głupich komentarzy
Niemożliwe. Pomijając biurokracje (nie możesz być studentem a zarazem służyć w wojsku) musisz się liczyć z tym, że nie zawsze miałbyś tą przepustkę w weekendy bo miałbyś np. ćwiczenia na poligonie, gdzie siedzisz nieprzerwanie kilka tygodni i nie możesz od tak spierdolić do domu. Dodatkowo pozostaje również mnóstwo bardziej przyziemnych okoliczności, począwszy od tego, że przepustki mógłbyś nie dostać bo tak i chuj. Kwestia logistyki też nie jest bez znaczenia. To nie jest tak, że biorą Cię do woja i idziesz tam gdzie chcesz, lub gdzie masz blisko domu tylko tam gdzie jest etat, czyli jak już się dostaniesz to wyślij mi pocztówkę z tej 4 Piźdźińskiej brygady zmechanizowanej szrotomaków

. Ogólnie jeśli nie masz wujka jenerała to wojsko nie dla psa, dla pana to.
Inna sprawa, wygląda tak, że idziesz na tego szeregowego i następnie... ale zaraz, po kolei, bo to już nie te lata, że biorą do wojska wszystkich jak leci. Czytaj uważnie, bo zostaniesz teraz na tM lepiej poinformowany niż w swoim gówno WKU - oni tam chuja wiedzą, co powinno Ci przy okazji dać wyraz jakości naszej całej armii. No więc aby zostać szeregowym zawodowym musisz mieć uregulowany stosunek do służby wojskowej, którego jak domniemam, nie masz jako, że jesteś jednym z roczników, którego służba przygotowawcza już nie obejmowała. Aby to zrobić musisz iść do tego słynnego NSRu, gdzie z tego co wiem z założenia również mieli nie przyjmować wszystkich jak leci, ale to chuj oszustwo a oni mają spore niedobory, tak więc myślę, że masz szanse. Warto być informatykiem albo mieć wykształcenie medyczne, ale zgaduje, że nie masz więc rozsądnie jest wyrobić prawo jazdy na ciężarówkę (bodaj kategoria e) - bardzo pożądane w wojsku. No więc idziesz do nsr i jeśli im się spodobasz to zostajesz wysłany na 4 miesięczną służbę przygotowawczą do poznania, wrocławia czy gdzieśtam. Po ukończeniu tego "kursu" masz już możliwość podpisać umowę z nsrem, czego nie polecam bo to chuj oszustwo a twój potencjalny pracodawca będzie nieprzychylnie patrzył na pracownika, który w odgórnym terminie może być nawet na kilka tygodni powołany na ćwiczenia czy do chuj wie czego. Oczywiście podpisanie tej umowy to najlepsza droga (pomijając bycie plecakiem) do do zostania szeregowym zawodowym, ale z tego co wiem istnieje również taka możliwość mając uregulowany stosunek do służby wojskowej, czyli odbytą służbę zasadniczą, lub w twoim przypadku służbę przygotowawczą w ramach nsr. Z tej pozycji możesz np. zwiększać masę, zapierdalać po lasach z plecakiem a za 8,10 lat szukać szczęścia na selekcji do gromu, formozy, psk, agatu czy nil#msg1066387a

.
Inna kwestia Twojego kształcenia to zakładając, że zostałeś tym szeregowym istnieje możliwość, abyś służbowo został skierowany do szkoły podoficerskiej lub np. na WAT. Oczywiście pierwszorzędne skrzypce znowu grają tu znajomości i koneksje rodzinne, ale perspektywy i szczęście to rzecz zmienna. Inny jeszcze wariant to aplikowane z cywila do WSOWL albo na wspomniany WAT. W zeszłym roku na WSOWL miałeś około 150 miejsc i ponad 800 chętnych

, co rokowało tym, że nawet po osiągnięciu
maksymalnej liczby punktów nic nie było gwarantem, bo już zwyczajnie liczyła się kolejność. Co jest brane pod uwagę? Twoja sprawność fizyczna. Nie możesz być grubasem ani suchoklatesem, musisz mieć bardzo dobrą kondycje i bardzo dobre wyniki w biegłościach typu podciąganie się na drążku, bieg dystansowy etc. Sprawdzane jest również twoje zdrowie, robione testy psychologiczne no i rzecz jasna wyniki w nauce - rozszerzony angielski oraz przedmioty ścisłe. Krótko mówiąc musisz być aryjczykiem i człowiekiem renesansu w jednym