Ja spędziłem walentynki w pracy, opierdalając się lekko mówiąc. Nie miałem żadnych inwentaryzacji do zrobienia, było miło. Za to dzisiaj musiałem cały ten jebany syf powaletynkowy i i pobożenarodzniowy odszukiwać na magazynie zinwentaryzować i przygotować do zwrotu. Nienawidzę świąt, wszystkich. Kto jeszcze w ogóle kupuje te jebane karnety BN i waletynkowe i czemu.
Czemu przysyłają nam tego jakieś 500 rożnych rodzajów? :(