w twoim wykonaniu nazywa się, szemrany  

(patrząc na props od Elvansa)

Elv, mówiłeś kanalio coś o nie mieszaniu się?  

Ciekawe, bo w większości obecnych wyszukiwarek wystarczy wpisać 1-3 pierwszych liter i już automatycznie pokazuje link do strony, więc chcąc nie chcąc - najszybciej jest nacisnąć enter

zakładka to link bezpośredni, czyli tak jak wpisywanie w pasku url

O kurde... nie wiedziałem, że tutaj nabijane są posty.

Spójrz na liczbę moich postów, to zrozumiesz jak długo. (w zasadzie po postach patrząc, to ciągle mnie tu nie ma)

Wiesz, nie mam czasu na pierdoły.  A patrząc po forum, to wiele mnie nie ominęło, bo i zanadto to tu się nie zmieniło.

A czemu zrezygnowałeś? W końcu ostatecznie bawiłeś się już z tym dość długo, co się stało?

Cieszę się, że w końcu zrozumiałeś.  

Nie, nie jestem podróbką Elvansa.

Hmm, skur*, to faktycznie zmienia kontekst, swnerwienie jakoś ni w ząb mi nie pasowało. ;) Wiesz, otworzyłeś mi bramkę do użaleń, gorzkich żalów, itd.  Wpływ działalności forum jest ogromny, (teraz będę wredny, ale szczery) widać to po shreku. Nie przypominam sobie by kiedykolwiek strzelał dyrdymały i walił tak ironią (no dobra, przynajmniej do mnie). A tutaj, postęp jest niebywały.

No i ten kazz... postępu w sk* nie widzę, wręcz odwrotnie, regres. Jak napisałem, aby oszczędzić czasu na niepotrzebne paplanie, nagle rozmowa zaczęła trzymać poziom. To pewnie przez uodpornienie się na własny twór. Chociaż cii... nie chcę zapeszyć. ;)

A reszta forum, nie wiem. Ja tu naprawdę rzadko zaglądam. Ostatni raz na chwilę byłem chyba ponad rok temu. Teraz wyjątkowo się zasiedziałem. A to wszystko przez Azteka i jego lenistwo do wszystkiego.  Chyba muszę go wyczyścić z kontaktów, w końcu tak dawno już do mnie nie pisał. ; P

wtf is 'swnerwienie'? Jak to jakaś n-ta pseudo-prowokacja na tym forum, to nawet nie odpowiadam (nienawidzę pseudo-prowokacji)

TEJ wiedzy nie wykorzystuje (jeszcze ; p), ale wiem, że bycie w jej posiadaniu może zaprocentować na przyszłość (w każdym razie znam osobiście ludzi, którzy trzepią na takich pojedynczych akcjach więcej niż niejeden zarobi przez rok).
Ja się póki co bawię w MLM, tyle że nie w tradycyjnej (zdecydowana większość), a elektronicznej formie, więc żadne tam chodzenie po znajomych z torbą perfum. : P

@Darth - Masz racje, w przypadku kupionej bazy to jest naciągana statystyka, w takiej bazie liczyłbym na... nie wiem, 0.01%? To tak nie działa, takie info podaje się bezpośrednio do osób, które się 'zna' (czyt. z którymi miało się już jakiś, choćby niebezpośredni kontakt. Którzy Cię znają i dla których jesteś czymś więcej niż user sweetfocia67).
Inaczej byśmy mieli już wysyp milionerów. Z tego zysk może być konkretny, ale tak jak pisałem już wcześniej to wcale nie jest hop siup i willa z basenem, to praca z efektami opóźnionymi w czasie (i wcale nie o tydzień, czy dwa).

Fragment dla Shreka

Nie bardzo kapuje. Thoro zadał proste pytanie. Dałem odpowiedź w pierwszym zdaniu wypowiedzi "Druga opcja". No sorry shrek, prościej odpowiedzieć się nie da. Wszystko co potem jest tylko jakimś tam dodatkowym rozwinięciem.
Zresztą tym bardziej nie kapuje, czemu piszesz 'wam maluczkim'. Jak dotąd nigdzie nie pisałem, że ktokolwiek jest 'ciemną masą, a ja znam jakiś magiczny sposób na biznes, więc słuchać barany'. Nie piszę też tego, aby nie wiem kurna, pokazać się na forum, które odwiedzam raz na 2 lata, czy pokazać kazzowi jaki z niego pajac. Więc odpowiadanie za każdym razem na te wasze tekściki jest irytujące i zwykła stratą czasu. Taki problem po prostu napisać EOT, jak się nie można i nie chcę dogadać?

(ten fragment jest tylko dla shreka)
Jak będziesz mi shrek pisał dyrdymały o mnie w rodzaju 'nie ogarniasz jego głębi','nam maluczkim' no to na pewno będzie się nam zajebiście rozmawiało, a wymiana (zdań, czegokolwiek) będzie po prostu... równie zajebista. Normalnie jakaś dziwna odmiana syndromu Hurina.

Fragment dla shreka i reszty

Prosty przykład (odnośnie tego co napisałem post powyżej, a nie wszystkiego o czym pisałem tutaj)

Generalnie jedną z podstawowych zasad jest tworzenie bazy mailingowej, czyli posiadanie grupy kontaktów do których można się odezwać, poinformować o nowej ciekawej akcji programu partnerskiego, fajnej opcji na zarobek, etc.
I teraz załóżmy, że masz 3k ludzi w swojej bazie. To jest jakiś potencjał. Akurat jeden z banków (co miało miejsce ostatnio) stworzył akcje, że za założenie u nich konta dostajesz stówę. Dodatkowo za każdą poleconą osobę dostajesz kolejną stówę (i ta osoba również, gdy już dostanie konto sama może polecać, zarabiając podwójnie - za założenie i za polecenia). Oferta jest krótkoterminowa oraz jednorazowa (nikt nie zakłada konta co miesiąc), posiadając 3k w bazie i informując o takiej opcji na szybki zarobek, można ze statystyki (opartej na doświadczeniu i innych duperelach), że powiedzmy 10% z tego skorzystać. To jest 300 osób. 300 x 100 = 30 000 - zarobione w ciągu ok. 2 miesięcy, dodatkowo.

Jak mi dalej będziesz pisał dyrdymały o 'ogarnianiu głębi', to sam zrobię EOT, bo sorry, ale szkoda mi na takie pierdoły, i wykłócanie się o bzdury, czasu.

Chyba jednak twoja wypowiedź jest niepoważna, próbując wmówić mi, że zasada popytu i podaży (nauczana już w gimnazjach) jest równoznaczna z uczciwym opłacaniem pracowników przez pracodawców. Właśnie takie historie słychać na blogach orzekających bezsensowność płacy minimalnej i stwierdzających, że bez nich 'rynek sam się ureguluje', przy okazji doszczętnie wyzyskując i tak już biedną klasę niższą i średnią (która de facto powoli staje się biedotą, bo różnica między bogatymi i biednymi, wcale nie maleje, a rośnie, o czym od lat się mówi).

Słaba ta twoja teoria. Wiara w zasadę równowagi działającej jak szwajcarski majstersztyk i sprawiedliwie regulującej poczynania wyzyskujących przedsiębiorców kłóci się z zasadą płacy minimalnej i w zasadzie z istnieniem związków zawodowych (których głównym celem jest ochrona, przede wszystkim, płac pracowniczych), a także z wszelkimi strajkami różnych zawodów. Nie miałyby one racji bytu w tak idealnie funkcjonującym systemie.