To w co ty w sumie grałeś?
Ilość powtórzeń na poziomie hard poważnie przyprawiała czasem o zawroty głowy, w dodatku tradycyjne paski życia, które nie regenerowały się gdy chowałeś się za kątem, względnie wysoka sztuczna inteligencja wrogów i niemożność zapisania stanu gry w dowolnej chwili autentycznie czyniły Far Cry'a dość trudnym, no i te pierdolone gady, trigeny, które dochodziły jakoś w 1/4 gry i miały cię na jednego, może dwa hity, a skacząc, dosięgały bohatera na odległość ~10-15 metrów.

I w ogóle nie wiem skąd ta wątpliwość i pierdolenie - jeśli nie grałeś, proponuje spróbować. Jakoś przy końcu gry ludzcy wrogowie umierali dopiero po dwóch headshotach z rzędu