Dobra, co do zapętlenia to albo jest to naprawione w nowej wersji, albo ja po prostu jestem takim tłukiem, że tak szybko to zjechałem. Działa ono dobrze, tylko czasem (zwłaszcza przy walkach ze smokami) buguje się, przez co muzyka zaczyna grać od nowa.
No i koszmar Kruka. Koszmar Kruka...
Spoiler
Biorąc pod uwagę wybór zena na loch z Ile'Silem nikogo nie zaskoczy, gdzie walczymy z Krukiem - jest to dobrze znana (zbyt dobrze powiedziałbym, zepsuło mi to większość niespodzianek, acz nie było całkowitego BRAKU nowości) Świątynia Czaszki. Muzyka bardzo na miejscu, z początku miałem nawet twórcom za złe, że w 0065 usunęli ją z siedziby Haniara, miło znowu znaleźć się w akcji i słyszeć otoczenie o tym przypominające. Nawiązania do G3 są miłym smaczkiem i czymś całkowicie niespodziewanym. Ale ja tu dywaguję, a dobrze wiemy, co jest istotne - bossy. Tutaj, kurrrrrwa, aplauz na stojąco. Wszyscy, co gadali, że na silniku Gotuka nie da się zrobić ciekawej walki z bossem mają odszczekać - rzekłem ja, który ma tak wiele wpływów politycznych, że nie posłucha mnie nawet dzieciak, który wsiadłby do samochodu z nieznajomym wyglądającym jak Voldemort w książkach. Bossowie używają oskryptowanych sztuczek, które może w większości sprowadzają się do teleportacji po polu walki i przyzywania minionów, ale ostatecznie potrafią uczynić walki ciekawszymi niż te w poprzednim lochu czy całym Returnie. Najbardziej, rzecz jasna, intrygują przeciwnicy, z którymi mierzymy się pod koniec: druid, który zmienia się w kolejne zwierzęta, by wreszcie zdechnąć jako przerośnięty kretoszczur, przedostatni boss, którego każdy musi poznać sam, wreszcie sam Kruk - ten może jest mniej oryginalny niż dwaj poprzedni, ale wyciśnie z każdego siódme poty - co chwila wręcz przyzywa minionów i każe nam walczyć z nimi jednocześnie unikając jego pocisków, do tego podczas trwania walki ni stąd, ni zowąd wysysa naszemu bohaterowi życie... słowem, no, ciężki jest, ale na koniec w sposób dość satysfakcjonujący przegrywa, gdy dostajemy wsparcie.
Wspominałem o trujących zombiakach?
Aha, no i Xardas sam kazał zdobyć Szpon Beliara, a potem marudzi, że nie idziemy na smoki. Jak żyć.