A nie wydaje wam się, że taki super ostry miecz z rzadkiej i cennej rudy to trochę za mało ekonomiczna broń na owych orków? Przecież oni są praktycznie nie osłonięci. Starczy ciąć zwykłym żelazem aby wypuścić z takiego wszystkie flaki, a żelazo jest oczywiście znacznie tańsze i powszedniejsze od rudy.
Ruda jako fundusze na prowadzenie wojny? To sensowne i tak zawsze można powiedzieć. Ja jednak uważam, że oręż z magicznej rudy można uznać dosłownie, jako broń w ręku, i to taką, która rzeczywiście ma sens (w przeciwieństwie do mieczy itp.) Mianowicie runy.
Jak powszechnie wiadomo orkowie są znacznie więksi i silniejsi od ludzi. Jak z takimi walczyć w bezpośrednim starciu? Owszem, są tacy co sprawnie kroją orków, ale to nieliczna grupa. Trudno zakładać by armia składała się z samych elitarnych paladynów. Zwykli ludzie w zwarciu są bez szans. Co więc robią? Ano strzelają jak w intrze. Walczą na odległość. I tu pojawia się wspaniałość magicznej rudy. Można z niej wyrabiać kamienie runiczne, a te pozwalają miotać "pociskami" daleko potężniejszymi od strzał. Jak wiemy z G2 istnieją runy dla mniej wyszkolonego w magii użytkownika zwane runami paladynów. Chyba każdy się zgodzi, że szybciej wyszkolić takiego ubogiego maga niż kogoś kto da radę wojownikowi orków. Co jeszcze optuje za tą tezą? Gdy wojska królewskie skutecznie bronią się w Silden przybywa Xardas i rozwala magię runiczną. Twierdza niedługo pada. Pełnoprawni magowie są nieliczni, a i kryzys runiczny nie pochłonął ich całkowicie. Dają radę ciskać zaklęcia. To pozbawienie pozostałych ludzi skutecznego oręża sprawiło, że królewskie wojska musiały oddać pola.