A co miałoby zmienić, jak są to wybory prezydenckie, gdzie zwycięzca bierze wszystko? Jak widać za mało osób na niego zagłosowało, by wygrać. Z drugiej strony pokazało to niechęć do obecnej władzy i miejmy nadzieję, że w wyborach parlamentarnych wejdą nowe, lepsze opcje polityczne.
No właśnie, zwycięzca bierze wszystko. Zwróć uwagę że liczby na które patrzysz wcale nie obrazują wyboru społeczeństwa. "Zaledwie" 20% polaków zagłosowało na Komorowskiego czy Dudę, a na Kukiza "tylko" 10%. Z tegoroczną frekwencją wyniki należy dzielić przez dwa, wtedy wychodzi nam jaki odsetek polaków faktycznie chce żeby pan X objął urząd.
Na chwilę obecną 60%, czytaj większość, nie chce żeby reprezentował nas ani Duda, ani Komorowski. Co prawda to można powiedzieć o każdym z wyborców, ale według mojego osobistego przekonania - to nie tak powinno wyglądać że 20% wybiera prezydenta, a pozostałe 80% musi z tym po prostu żyć.
Powiesz, zgodnie z prawdą zresztą, że te 50% jest sobie winne że nie głosowało, ale na kogo mieli głosować? Jak mieli głosować, wiesz w ogóle jak wygląda głosowanie w mniejszych gminach gdzie przypadają zaledwie dwa - trzy lokale wyborcze, jeśli mamy szczęście? Pewnie, fajnie się patrzy z takiego Wrocławia czy Warszawy, gdzie głos można było oddać w co drugiej szkole.