Skopiowałem plik od znajomego i podziałało, tylko trzeba było jeszcze uruchomić przez .exe gry, pomijając launcher.
Właśnie skończyłem wszystkie trzy części i parę DLC (leviathan, omega, >>!!!>
citadel<!!!<<, iii jakieś tam jeszcze). Starałem się nie robić tych samych wyborów. Tym razem wybrałem zniszczenie na zakończenie.
Jak trudno było mi
Spoiler
zastrzelić Mordina gdy ten próbował leczyć genofagium. Aaa później wyskakujący z windy Wrex ze strzelbą mówiący, że wie co zrobiłem. Jego też trzeba było ustrzelić. A na koniec rozmowa o tym z Garrusem na Normandii...
BioWare jednak wie jak tworzyć wyraziste postacie do których można coś "poczuć", przywiązać się, mimo iż są wirtualne.