Przeszedłem przed sekundą. (około 25 h)
Na samym początku powiem, że Złote Wrota to jeden z najlepszych modów do Gothica w jakie grałem. Może Diccuric był odrobinę lepszy, a Velaya na podobnym poziomie. MT leżą i kwiczą. Pod pewnymi względami uważam, że Jarkendar i to jak został zagospodarowany miecie nawet oryginalnego Gothica II: Noc Kruka. Właście tego brakowało mi w podstawce, tam Jarkendar był pusty i płaski jak dupa węża. Tutaj mamy kilka dużych obozów, masę questów ( tutaj 1 rozdział rządził, w dalszych rozdziałach brakowało mi wypełniania czasu ), coś się dzieje.
Konkretnie - dubbing naprawdę fajny, chociaż bardzo nierówny. Jest masa fajnych głosów, fajnie nagranych i takich totalnie kiepskich, nagranych tosterem, w ogóle z kluskami w gębie z zaciśniętymi zębami. Da się to zrozumieć, bo było naprawdę sporo osób, ale z drugiej strony wiele głosów brzmiało bardzo podobie, więc może by tym koksom dać więcej ról? Niektóre głosy według mnie zmarnowane jakąś tam epizodyczną postacią, a główne postaci z jakimiś marnymi głosikami. Tego nie zrozumiałem.
Gra z początku bywa trudnawa, trzeba trochę uciekać, kryć się za plecami kolegów. Nie jest to minus, chociaż z początku irytował mnie fakt, że ni da rady powalczyć z jakimiś słabymi potworami, tylko a kij tam - ciupacie na nas brzytwiakami, kamiennymi strażnikami, płonącymi ścierwojadami itd. Z kasą jest lajt, na przetapianiu zarobiłem luźno 45tysięcy sz. x d
Bardzo spodobało mi się zdobywanie reputacji wśród grup, dołączyłem do orków - kozacki obóz.
Jeśli chodzi o to co mi się nie podobało, to kilka błędów, jakieś nielogiczności i nieporywająca fabuła.
Błędy pojawiały się w różnych miejscach, często w dziennikach - np. kończę szpiegować piratów, zadanie zlecili mi orkowie, a w dzienniku się dowiedziałem, że jednak Hagen. O.
Częstym błędem jest to, że nie przewidywaliście wszystkich dróg graczy - np. wracam od bandytów, którzy ukradli tabliczkę. Gra przewiduje, że idę do tego wieśniaka i znajduje go martwego, ale ja poszedłem od razu do maga i Bezio leci z tekstem:
" Znalazłem X martwego " - wyobraźcie sobie moją minę. Takich błędów było dużo. Albo np. jak mamy amulet Bones'a, to wcale mu go nie oddałem, a w 3 rozdziale i tak mamy kwestie: " Czy możesz pokazać mi ten amulet, który ci oddałem?"
Jest też kilka innych mniejszych bugów, np. orkowie przemawiają ludzkim głosem jak np. ich zaatakujemy, albo okradniemy. Albo jak ktoś wejdzie na tor strzału Rogera, to cały obóż się na tego rzuca.
Zadanie z pancerzami Sary rozwiązałem w dziwny sposób, jak się kto rozpędzi i skoczy do jej chatki, to nawet nie wygania. Zaglądam do skrzyni, a tam klucz. Przez przypadek otwieram skrzynię jeszcze raz, a tam pancerze. No to teleport i zadanie wykonane.
Fabuła była taka sobie, za zakończeni powinniście dostać po uszach - widać jak na dłoni, że wątek tej nowej wyspy miał być oryginalnie w tej części, ale chyba się już nie chciało. Wg. totalna głupota, gra na tym traci, bo ona nie ma zakończenia, powinniśmy zdobyć artefakt i rozdupić Beliara - nakręcamy się na to całą grę, zwłaszcza przy końcówkę, takie zakończenie jest głupie i sprawia, że gra właściwie jest niepełna. Ja bym wolał nawet, żeby tej nowej wyspy nie było w ogóle, po co takie sztuczne przedłużanie?
Co do nielogiczności to było ich kilka, np. wątek Corristo - skoro był taki strasznie opętany i zniewolony przez Beliara to dlaczego Beliar pozwolił mu dać się wyzwolić? Czemu w ogóle nie zaatakował Beziego, skoro na niego nasyłał strażników? Jestem taki strasznie zniewolony, ale w każdej chwili mogę wziąć swoje cztery litery i zrobić co chce. Bezsensu.
Albo Milten, mieliśmy go uratować z jaskini piratów i gdy wybiliśmy cały obóz, to idziemy mu z pomocą, a ten ciawes nam dziękuje i się teleportuje. To czemu tego nie zrobił wcześniej?!?!
Były też sytuacje, gdzie wybieraliśmy się gdzieś z magami i oni kazali nam rzucać zaklęcia - nie no pewnie, jestem wojownikiem, a ty magiem, ale to ja mam odpowiednie kompetencje do czarowania.
Najlepsze jednak jest coś innego, cały wątek gry opiera się na tym, że Bezi po przygodach w Myrtanie i wojnie bogów wraca na Khorinis. ( tak było powiedziane w grze )
Kanoniczne zakończnie Gothica III sprowadza się do tego, że bogów już nie ma, bo wojna bogów się skończyła. To dlaczego znowu pojawia się Beliar i jego plaga??? To przecież idiotyzm, jedocześnie mówiac w grze, że jest po wojnie bogów i sprowadzić grę do wątku ... wojny bogów.
W ogóle przecież fabuła Zmierzchu Bogów mówi o tym, że Bezi zostaje królem myrtany.
Więc on jest królem kiedy przybywa do Jarkendaru, a wszyscy traktują go jak cygana.
Taki Hagen wypala w ogóle tekst, że " musimy zobaczyć, czy można ci zaufać ", no bezczelny typ. Bezi rozdupił Śniącego, Smoki, zabił Kruka, skończył wojnę bogów - został królem, a ten do niego takim tonem. Ja bym mu głowę uciął.
No i oczywiście standardowa amnezja, Bezi po latach mordowania potworów i demonów znowu zapomniał jak się trzyma miecz i szczur ma go na strzała. Serio?
Trochę czepianie się, ale jak robimy dobrego moda osadzonego w oryginalnej fabule to trzymajmy sie chociazby LOGIKI.
Sam mod rządzi, to są szczególy, ale mimo to trochę irytujące. : )
PS: Brat Xardasa to śmieszny i słaby pomysł, mógłby to być ktokolwiek inny, kanoniczna postac, ktokolwiek. Brat Xardasa jest po prostu... nie. W drugiej cześci ciotka Xardasa