Scenarzysta szuka pracy 1876 0

O temacie

Autor Feq

Zaczęty 7.10.2012 roku

Wyświetleń 1876

Odpowiedzi 0

Feq

Feq

Użytkownicy
posty1
  • Użytkownicy
Witam.Jak jest napisane w nazwie tematu jestem scenarzystą szukającym pracy. Sądzę że jestem w tym dość dobry,aczkolwiek czasem zdarza mi się poprawiać gotowy scenariusz po kilka razy,gdyż ciągle coś mi nie pasuje :) .Bardzo dużo tekstów pisze dla rozrywki, ponieważ to uwielbiam.

A oto fragment jednej z moich prac.Niestety jeszcze jej nie zatytułowałem.


Dzisiejszy dzień wydawał się być jak wszystkie inne.Kupcy na targu zdzierali gardła aby zainteresować potencjalnych klientów,żebracy męczyli przechodniów o kilka srebrników a tragarze dostarczali żywność i inne potrzebne rzeczy do kramów.
A jednak.
Środkiem rynku przechadzała się grupa zakapturzonych postaci.Gdy przechodzili obok wieśniacy przyglądali się im z ciekawością,nasz bohater również.Wyglądało na to,że nieudolnie próbowali wtopić się w tłum.Udawali że interesują się towary sprzedawane przez kupców.Ale wszyscy wiedzieli że coś jest z tymi ludźmi nie tak.I właśnie w tej chwili podejrzenia tłumu potwierdziły się.Jeden z nich wyciągnął nóż i przystawił go stojącej nieopodal kobiecie do gardła.Ułamek sekundy później padła zakrwawiona na ziemie,dławiąc się własną krwią.
Towarzysze zabójcy dobyli swoich mieczy.Zmasakrowali niemal wszystkich ludzi będących na rynku,tylko nieliczni zdołali uciec.Gdy już było po wszystkim,zauważyli naszego bohatera,siedzącego jak gdyby nigdy nic na ławce.
-Hej ty!-zakrzyknął jeden z nich.-spadaj stąd,to może darujemy ci życie!
cisza.
-Głuchyś?Powiedziałem,spadaj!-powtórzył zniecierpliwiony
cisza.
-Panowie!Obciąć mu ten pusty łeb!-wydarł się po chwili
Wtedy Moe-bo tak nazywał się nasz bohater-wstał i jednym płynnym ruchem zdjął kusze z pleców.Bandyci próbowali się bronić, ale każdy z nich i tak skończył przebity bełtem...

jeżeli wam się spodobało i chcielibyście widzieć mnie w swojej grupie,zapraszam do pisania PW
 


0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
0 użytkowników
Do góry