Te same wrażenia co z jedynką, ale ze zdwojoną mocą! W czasach kiedy wyszła miałem skopany napęd dvd a kopia wymagała płyty w kompie. Przed każdym odpalaniem gry był bolesny etap wsuwania i wysuwania płyty aż w końcu zaskoczy i ten tryumfalny moment, kiedy zaskoczyła i napęd zaczynał wyć jak szalony. Potem na szczęście napłynęły na rejon kopie niewymagające płyty. Gothic zaczął jawić sie na ustach większości chłopa w mojej szkole podstawowej i gimnazjalnej (dwie szkoły w jednym), na kompach znajomych i rodzinnych kuzynów. Instalator roznosił się wirusowo. "Ej, co to jest? W co grasz? Dasz płytę, oddam jutro!". Wymieniano się nie tylko grą, ale i poradami i kodami. "Pa, pa! Zrobiłem, że można walczyć grabiami, ale jazda." Aż do 2015 roku nie było lata w którym nie ukończyłbym Gothiczka II i nie znalazł przy tym czegoś nowego. Czy to kwestia, czy item czy jakaś duperela kompletna kiedy myślałem, że już wszystko wiem. To zawsze był miły moment i okropnie brakuje mi tego w nowych grach, gdzie gros contentu ogrywa się samo a jak są jakieś rzeczy do znalezienie to zazwyczaj figurki... dobra, bo to już schodzenie z tematu.
Dzięki ogromnej sympatii do Gothica zabrałem się za modelowanie, scenariuszopisanie (siema witam kolejny mod jesteś rozbitkiem a to wyspa), projektowanie poziomów - masa rzeczy, przez które inaczej pewnie nie miałbym sił przebrnąć. Zacząć je zgłębiać i kontynuować pomimo bardzo kąśliwych komentarzy, które często towarzyszą początkującym. Niestety, poznając grę od kuchni, poznając jak jest stworzony każdy element i za co jest odpowiedzialna każda linijka skryptu czar zaczął pryskać. A może po prostu się starzeję?
Podobnie jak z Mrocznymi tajemnicami próbowałem cieszyć się Returningiem - bez skutku. Jakoś nie kupuję tej pompatyczności, ciągłego lania przeciwników, ale spoko, że ma to rzeszę swoich fanów.