No dobra, to się trochę rozpiszę, aby nie zostawiać tak wątku.
Generalnie są dwie opcje. Albo jesteś 'konsumentem' albo 'producentem'. Albo żyjesz w 'typowy' sposób i jesteś pracownikiem działającym na czyjś rachunek, albo samemu dostarczasz produkt. W zasadzie jest jeszcze opcja pomiędzy. Równanie jest proste. Konsumentów jest znacznie więcej, więc oczywistym jest, że to nie jest dla każdego. Ale i być nie musi. Niektórzy ludzie po prostu nie czują się we własnym biznesie dobrze, lubią, gdy wiedzą ile wyniesie ich następna pensja oraz, że nie stracą pracy z dnia na dzień (choć działając na własny rachunek też się tak nie dzieje) i przez masę innych powodów.
Są ludzie którzy mają pomysł na siebie, chcą działać na własny rachunek; są ludzie, którzy chcą się rozwijać zawodowo w przedsiębiorstwach, piąć się po szczeblach kariery, zająć się innymi rzeczami, itd.
Ale jest też masa ludzi, którzy nie wiedzą, co robić. Teraz prawdziwym skarbem nie jest dostęp do jakiś 'super-hiper tajnych' albo marginalnych zasobów, tylko informacja o nich. A dokładniej selekcja informacji. Na przykład. Jest mnóstwo ludzi, którzy chcieliby wyjechać na studia zagranicę, a nie ma środków, a nie dane im było się dowiedzieć, że np. Ivy League od lat posiada, coś takiego jak need-blind (no, teraz jest trochę z tym lepiej, jak harwardzki klub zaczął to promować). Jest też sporo osób, które z chęcią spróbowały by czegoś samemu. Gdyby wiedziały, że się da. Wydaje się to takie proste, a nie jest. Bo właśnie większość ludzi nie wie, że da się zarabiać przez internet w inny sposób niż reklamując e-booki, czy biorąc udział w 'programach partnerskich' na zasadzie 'kliknij w button 5 tysięcy razy, to dostaniesz "gratisowe" 20zł' i że w dłuższej perspektywie da się na tym zarobić więcej niż na studenckie piwo.
Tu nie chodzi o 'uświadamianie ciemnych mas'. Tu chodzi o najprostszą rzecz na świecie. O poinformowanie. Kto chcę, ten skorzysta, kto nie to nie. Ale wiem, że niejeden by dał, by się o wielu możliwościach dowiedzieć 'trochę wcześniej'.