To naprawdę przerażające

Mam konto na lastfm od czerwca 2008 i swego czasu słuchałem i scroblowałem naprawdę sporo muzyki, moje score generalne to 48 000. Xardas 17 ma konto od marca 2010, czyli lasta założył dwa lata później ode mnie, a w jego bibliotece
samo In Extremo ma 149 000, czyli ponad 3x więcej niż liczba moich
ogólnych odsłuchań wszystkich zespołów (jak przypominam, konto miałem 2 lata wcześniej od Xardasa). Po prostu nie ma innej opcji, by najzwyczajniej w świecie włączał sobie winampa, zostawiał na noc kompa, wyłączał głośniki i szedł spać - jestem ciekaw, ilu skrajnych pasjonatów jakichś zespołów (Metaliczki, Slejera, Antraxa zwłaszcza) postępuje podobnie do Xardka. Zazwyczaj muzyka, której słucham zbyt długo i często po prostu mnie nudzi, po znudzeniu następuje z kolei okres całkowitego obrzydzenia danym kawałkiem czy płytą. Zwykłe pozerstwo i lans, bycie fanem na pokaz, byle ludzie przypadkiem nie pomylili się, jaki jest jedyny słuszny zespół, którego należy słuchać.
Edit: Nie rozumiem tego tak samo, jak ludzi, którzy mają na kompach po 300 GB muzyki. Naprawdę tego wszystkiego słuchacie, czy ściągacie wszystko jak leci, przesłuchujecie szczątkowo, i gnije sobie na dysku po wsze czasy? Dla mnie słuchanie płyt to naprawdę niezwykłe doświadczenie, z tym że zazwyczaj muszę im poświęcić trochę uwagi i czasu - przesłuchać więcej niż 2 czy 3 razy. Nie ma mowy, żebym, mając na kompie 300 gb płyt, był w stanie powiedzieć, która z nich jest wyjątkowa, która zupełnie przeciętna, a która warta jedynie spłukania w sedesie.